- Nasze zestawienie obejmuje wyłącznie seryjne samochody
- Mamy w nim m.in. dwie Alfy Romeo, dwie Lancie i jedno Maserati
- Trzy modele pochodzą z XXI w., ale żaden już nie jest produkowany
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Przyjęło się, że Włosi to najlepsi samochodowi styliści. No ale solidnie sobie na tę opinię zapracowali. Spod ich ręki wyszły nie tylko piękne, ale też wyjątkowo ekscentryczne modele. Niemniej nawet największym mistrzom zdarzają się gorsze momenty albo przynajmniej przeciętne. Słyszeliście najnowszą płytę Stinga?
Na początku cztery zastrzeżenia. Po pierwsze, zestawienie jest subiektywne, bo jakie inne mogłoby być? Każdy ma swój gust, a piękno jest w oczach patrzącego. W tych dziewięciu przypadkach wolimy jednak odwrócić wzrok.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPo drugie, w zestawieniu znajdą się wyłącznie seryjnie produkowane modele – pominęliśmy zarówno prototypy, jak i auta zbudowane w króciutkich seriach na specjalne zamówienie. Po trzecie, to nie jest ranking, samochody uszeregowano losowo.
Po czwarte, nie będzie Multipli – to byłoby za proste. W naszym zestawieniu znajdzie się za to inny minivan Fiata. Zaczynamy?
Fiat Siena (1997 r.)
Wiemy, że zaprojektowanie ładnego miejskiego sedana jest chyba największym wyzwaniem w motoryzacji, ale czasem to się udaje (np. Mazda 121 drugiej generacji z lat 1991-1996). Niestety, Fiat Siena zawiódł na całej linii. Tutaj nie mogło być zresztą dobrych rozwiązań. Linia bagażnika zaczynała się dość wysoko i siłą rzeczy musiała być krótka, więc gdyby biegła idealnie poziomo, samochód miałby bardzo ciężki i masywny tył. Linia więc opada – co wygląda równie słabo. No i dlaczego tylne lampy są tak nieatrakcyjne?
Tych problemów nie miały wersje hatchback (Fiat Palio) i kombi (Fiat Palio Weekend), które wyglądają znacznie lepiej od Sieny. Auto trafiło jednak na swój czas: pod koniec lat 90. miejskie sedany były w Polsce wyjątkowo popularne. Zresztą Fiata Sienę produkowano właśnie na Śląsku, najpierw w Bielsku-Białej (1997-2000), później w Tychach (2000-2002). W tym czasie w naszym kraju powstało 50 tys. 151 sztuk Sieny.
Fiat 500L Living (2013 r.)
Ten kompaktowy minivan to taka współczesna Multipla – i dowód na to, jak łatwo można przesadzić, kiedy systematycznie powiększa się skalę.
W 2007 r. Fiat przedstawił drugą generację modelu 500, designem fantastycznie nawiązującą do noszącego tę samą nazwę pierwowzoru pokazanego równo pół wieku wcześniej. Rynek pokochał tę nowość, więc Fiat zaczął budować całą gamę "pięćsetek" jako alternatywę premium dla reszty swojej oferty. Do mierzącego 355 cm długości Fiata 500 w 2012 r. dołączył o segment większy i aż o 60 cm dłuższy minivan, czyli 500L. Już on nie wyglądał za dobrze – brakowało mu wdzięku "pięćsetki" hatchback.
Ale dopiero jego przedłużona wersja, czyli Fiat 500L Living, pokazała, że może być jeszcze mniej pięknie. Living miał już 435 cm długości, nie tylko aż o 80 cm więcej od zwykłego Fiata 500, ale też o 35 cm więcej niż sławetna Multipla, przedstawiona w 1998 r. Tyle że tamta Multipla miała znacznie lepsze proporcje, ponieważ przy tej samej wysokości co 500L Living (167 cm) była aż o 8 cm od niego szersza.
Alfa Romeo Mito (2008 r.)
Ten model uszedłby w tłoku, gdyby nie był Alfą Romeo. Ale od firmy, której zawdzięczamy jedne z najpiękniejszych samochodów w historii, można oczekiwać więcej. A pewno nie dość pękatego hatchbacka, z przerośniętymi reflektorami i błotnikami, które tylko podkreślają dysproporcje między wielkością kół a połacią otaczającej ich blachy.
Często kiepski design to wina architektury – styliści muszą dopasować kształty do istniejącej już platformy i jej tzw. sztywnych punktów. Tylko że Alfa Romeo Mito dzieli bazę z Fiatem (Grande) Punto (obie firmy są w tym samym koncernie), było nie było jednym z najpiękniejszych hatchbacków XXI w.
Maserati Mistral (1963 r.)
To był jeden z gorszych projektów słynnego stylisty Pietro Frua. Na dodatek Mistral zastępował model 3500 GT, czyli jedno z najpiękniejszych Maserati w historii.
Nasze największe zastrzeżenia to nieproporcjonalnie wysokie boczne szyby (co zakłóca harmonię całości) i przetłoczenie biegnące pod reflektorami (które optycznie podwyższają przód auta, podczas gdy powinno się zastosować środki wizualnie go obniżające).
Przyspieszające od 0 do 100 km/h w 6,8 s Maserati Mistral nie powtórzyło sukcesu poprzednika. Przez sześć lat (1963-1969) zbudowano 955 sztuk tego auta, podczas gdy w latach 1957-1964 powstało 2225 egzemplarzy modelu 3500 GT. Biorąc pod uwagę średnią roczną produkcję, wynik Mistrala był więc aż 2-krotnie gorszy.
Fiat Croma II (2005 r.)
Na początku XXI w. wybuchła moda na modele będące mieszanką różnych typów samochodów, co dawało zaskakujące rezultaty. A nawet nieatrakcyjne – jak w przypadku Fiata Cromy II.
Pierwsza Croma (1985-1996) była typowym samochodem klasy średniej, druga generacja łączyła już elementy hatchbacka, kombi i minivana. Niestety, całość wyglądała przyciężko, a designowi wyraźnie brakowało pazura. Croma II to takie motoryzacyjne "ciepłe kluchy", wyglądająca trochę ofermowato, choć bardzo się stara, żeby było inaczej, stosując cienkie tylne światła i mocno podkreślając błotniki.
W 2008 r. Fiat Croma II przeszedł modernizację, dzięki której dostał reflektory z Fiata Bravo. Wyglądało to duuużo lepiej niż wcześniej, ale nadal całość wypadała niezbyt wyjściowo.
Fiata Cromę II produkowano wyjątkowo krótko, bo jedynie pięć lat. To już ostatni Fiat w naszym niechlubnym zestawieniu. Słowo.
Alfa Romeo Alfa 90 (1984 r.)
Zacznijmy od najważniejszego: Alfa 90 nie jest brzydka. Jest nijaka, a to najgorsze, co może spotkać Alfę Romeo.
Design przygotowało Bertone, jedna z najlepszych pracowni designu w historii motoryzacji. Ponoć firma miała ograniczony budżet, nie mogła więc sobie pozwolić na bardziej fantazyjne linie. Mimo to udało się wcisnąć kilka awangardowych rozwiązań: aktywny przedni spoiler (obniżający się po przekroczeniu 80 km/h), prędkościomierz i obrotomierz w formie LED-owych listew oraz panel w podsufitce, m.in. z przyciskami do sterowania elektrycznie regulowanych przednich bocznych okien.
Alfa Romeo Alfa 90 nie zagrzała długo miejsca w gamie – produkowano ją tylko przez trzy lata (1984-1987). Zastąpiła ją Alfa Romeo 164 (1987-1997), jak na ironię jeden z najpiękniejszych sedanów w historii tej firmy.
Lancia Beta (1972 r.)
Lancia Beta miała aż sześć wersji nadwoziowych, niektóre zupełnie przeciętne wizualnie (sedan Trevi), niektóre po prostu piękne (Coupe, Montecarlo i shooting brake HPE). Niestety, podstawowa odmiana to chyba najbrzydszy samochód w historii Lancii.
W zasadzie jedynym, ale za to dużym problemem Lancii Bety jest jej profil. Tylna część samochodu wygląda ciężko, nawet jeśli solidnie ją przeszklono. Design podstawowej wersji Bety nie ma też klasy i szyku, od których aż kipi większość Lancii. Ten sam motyw tylnej części karoserii producent powtórzył w jeszcze jednym modelu, który też trafił do naszego zestawienia...
Lancię Betę z tym nadwoziem produkowano od 1972 do 1981 r. To był jej najpopularniejszy wariant (195,5 tys. sztuk), drugie miejsce zajęło Coupe (116,8 tys. egzemplarzy), trzecie – HPE (73,6 tys. aut).
Iso Lele (1969 r.)
Ten egzemplarz Iso Lele nie ma prawa wyglądać dobrze, skoro latami dogorywał zapomniany w jakiejś szopie. Ale nawet gdyby doprowadzić go do stanu konkursowego i tak nie należałby do najwybitniejszych osiągnięć włoskiego designu.
Zaprojektowany przez Bertone Iso Lele powiela błąd większości samochodów z tego zestawienia – wygląda ciężko i niezgrabnie. Choć ma potężne 5,7-litrowe V8 (304 lub 355 KM), to bryła nadwozia jest statyczna, jakby nigdy nie miała się ruszyć z miejsca. Sytuacji nie ratują nawet częściowo chowane reflektory, które mają optycznie obniżać przednią część karoserii. Zupełnie kiepsko wypada za to boczne przetłoczenie spotykające się z tylną boczną szybą, przez które wydaje się, że okno styka się z tylnym kołem.
Iso Lele produkowano do 1974 r. Powstało zaledwie 317 sztuk tego modelu.
Lancia Gamma (1976 r.)
Cztery lata po Becie Lancia przedstawiła kolejny samochód utrzymany w tym samym stylu. Była nim Gamma, topowy model producenta. Design powstał we współpracy ze słynną Pininfariną.
Lancia Gamma – zupełnie jak Beta – wyglądała ciężko, co najlepiej widać, kiedy się patrzy na profil tego mierzącego 458 cm długości samochodu. Na dodatek sylwetce brakuje dynamiki, a przecież warto byłoby jakość podkreślić obecność 2,5-litrowego silnika w topowej wersji Gammy.
Jak na ironię Gamma miała też wersję Coupe – przepiękne auto również stylizowane przez Pininfarinę. Mało tego, Pininfarina przygotowała równie zjawiskowe prototypy sportowego sedana (Scala) i shooting brake’a (Olgiata), ale żaden z nich nie trafił do produkcji.
Gamma okazała się klęską Lancii. W latach 1976-1984 powstało zaledwie 15 tys. 272 sztuki podstawowej wersji nadwoziowej (plus 6789 egzemplarzy Coupe). Tym samym jej średnia roczna produkcja była aż niemal 18 razy niższa niż następcy, czyli Lancii Themy I sedan (1984-1994).