- 11 samochodów, których prototypy obiecały zbyt dużo
- Jaguar XJ220 zamiast 6,2-litrowego silnika V12 otrzymał 3.5 V6 turbo
- Prototyp Nissana Qashqaia mógł trafić na rynek, ale w wewnętrznym konkursie wygrała inna propozycja designu tego modelu
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Prototypy mają nie tylko wysondować opinię o przyszłym seryjnym aucie, ale także stworzyć nastrój oczekiwania i podkręcić atmosferę przed rynkowym debiutem. Niestety, czasem udaje się im to aż za bardzo.
I kiedy w końcu przychodzi ten moment, kiedy wreszcie poznajemy produkcyjną wersję, to cóż… czujemy rozczarowanie. Liczyliśmy na więcej. Dużo więcej.
Co się stało z tamtymi proporcjami? Gdzie się zgubiły te linie? Oczywiście, seryjny samochód nie może być równie odważny, jak studium, bo zniechęciłoby to część klientów, którzy nie lubią zwracać na siebie uwagi. Nie zmienia to faktu, że przedstawione przez nas poniżej prototypy obiecały zbyt wiele.
Alfa Romeo Brera
Czy można narzekać na design Alfy Romeo Brery? Można, jeśli się pamięta jej prototyp przygotowany przez Italdesign.
Studium pojawiło się w 2002 r., dokładnie trzy lata przed seryjną wersją. I wcale nie chodziło o to, że w produkcyjnej Brerze zabrakło podnoszonych drzwi prototypu i jego V8 wywodzącego się z Ferrari (wówczas Alfa Romeo i Ferrari należały do tego samego właściciela), bo nikt na to specjalnie nie liczył.
Seryjna Alfa Romeo Brera miała po prostu gorsze proporcje. Przy zbliżonej długości była aż o 8 cm wyższa. Na dodatek jej rozstaw osi zmniejszył się o 7 cm, co wydłużyło zderzaki i odebrało Brerze dużo sportowego czaru. W efekcie seryjne coupe za bardzo kojarzyło się ze zwykłym hatchbackiem. Zresztą wystarczy spojrzeć na zdjęcia.
Nissan Qashqai I
Jak rozczarowaniem możemy nazwać samochód, który został jednym z największych hitów w historii Nissana? Możemy.
Przedstawiona w 2006 r. pierwsza generacja Nissana Qashqaia na tle starszego o 2,5 roku prototypu wyglądała wręcz nijako. Zniknęły wyraziste reflektory, grill i światła przeciwmgłowe, śladu nie zostało też po ostrych bocznych przetłoczeniach. Pikanterii sprawie dodaje to, że model z 2004 r. był propozycją designu seryjnego samochodu, która w wewnętrznym konkursie ostatecznie przegrała z projektem znanym dziś jako Nissan Qashqai I.
Citroen C5 X
Pokazany w 2016 r. studyjny Citroen CXperience dawał znać, że firma wcale nie rezygnuje w Europie z segmentu samochodów średniej wielkości i wkrótce można liczyć na następcę C5 oraz C6. CXperience nie robił wprawdzie takiego wrażenia jak wcześniejsze Citroeny DS, CX i XM, ale narzekać też nie było na co.
Pięć lat później poznaliśmy seryjną wersję, czyli C5 X. Doceniamy odwagę producenta i wplecenie wątków SUV-a, ale naszym zdaniem Citroen C5 X nie wygląda tak dobrze jak znacznie zgrabniejszy prototyp, który na dodatek jest aż o 11,5 cm niższy.
Dacia Duster
Dacia Duster została wielkim hitem, nawet jeśli wyglądała duuużo skromniej niż prototyp.
Studyjną Dacię Duster i jej seryjną wersję dzielił tylko rok i przepaść stylistyczna. W gruncie rzeczy trudno powiedzieć, dlaczego Dacia w 2009 r. pokazała tak awangardowy samochód, skoro młodsze o rok seryjne auto nie miało z nim w ogóle nic wspólnego.
Jaguar XJ220
Ten samochód nie rozczarował wyglądem, ponieważ seryjną wersję niełatwo od razu odróżnić od prototypu. Tu chodziło o coś więcej.
Jaguar XJ220 został jedną z największych motoryzacyjnych sensacji 1988 r., nawet jeśli był tylko prototypem. W 1989 r. superauto zatwierdzono do produkcji, w 1992 r. trafiło na rynek i…
Zamiast znanego z prototypu V12, seryjny Jaguar XJ220 otrzymał jedynie V6. Nie dość, że produkcyjny samochód miał dwa razy mniej cylindrów, to jego silnik „skurczył” się o 2,7 litra (6,2 vs 3,5 l). Na szczęście moc pozostała podobna, 550-konna seryjna odmiana dostała nawet o 1 KM więcej. O ile prototyp miał układ 4x4, o tyle seryjny Jaguar XJ220 otrzymał tylny napęd.
Honda e
Ależ fantastycznie wyglądała prototypowa Honda Urban EV Concept… Niestety, seryjna wersja straciła sporo uroku studium.
W przedstawionej w 2020 r. produkcyjnej Hondzie e próżno szukać sportowych proporcji, którymi tak zachwycał starszy o trzy lata prototyp. Nie chodzi nawet o dodatkową parę bocznych drzwi. Seryjna wersja jest bardziej pudełkowata, a reflektory oraz tylne światła straciły drapieżność i wyglądają poczciwie.
Toyota GT86
Przedstawiona w 2012 r. Toyota GT86 nie hołdowała najnowszym trendom panującym wówczas na rynku sportowych samochodów. Nie miała turbosprężarki ani gigantycznej mocy. To akurat nie był problem. Gorzej, że zabrakło jej stylistycznego pazura prototypu, czyli Toyoty FT-86.
Jak na sportowe auto Toyota GT86 wyglądała bardzo skromnie i zachowawczo. Choć starsze o dwa lata FT-86 utrzymano w podobnym stylu, to praktycznie każdy jego element robił dużo lepsze wrażenie, od reflektorów przez boczne lusterka po linię bagażnika.
Renault Koleos I
Renault nie trafiło z designem swojego pierwszego seryjnego SUV-a, czyli Koleosa I, choć zapowiadało się zupełnie inaczej…
W 2005 r., na trzy lata przed debiutem Koleosa I, Renault przedstawiło prototypowego SUV-a Egeus. Mierzący 470 cm długości i 166 cm wysokości samochód wyglądała rewelacyjnie. Niestety, nie dało się tego powiedzieć o Koleosie I. Jak na ironię przeprowadzona w 2011 r. modernizacja jeszcze pogorszyła sprawę.
Co z tego, że Egeus plasował się o klasę wyżej. Studyjne auto miało znacznie lepsze kształty i proporcje (seryjny Renault Koleos I był o 17 cm krótszy, ale o 4 cm wyższy).
Mitsubishi Colt
Gdyby Mitsubishi Colt wyglądał tak jak jego prototyp CZ2, to byłby najpiękniejszym samochodem swojego segmentu. No właśnie, gdyby…
Przedstawiony w 2001 r. CZ2 miał smukłą, niemal sportową sylwetkę i fantastyczny minimalistyczny design. Auto zapowiadało kolejną generację Mitsubishi Colta, która zadebiutowała rok później (europejską wersję pokazano w 2004 r.). Niestety, Colt był już pękaty i niezbyt zgrabny, a restylizacja z 2008 r. pozbawiła samochód minimalizmu, dodając potężny grill i nieatrakcyjne reflektory.
Opel Antara
Opel tak bardzo chciał zbudować nastrój wokół swojego przyszłego SUV-a, że przedobrzył. Przedstawiony w 2006 r. Opel Antara wyglądał blado na tle starszego o rok prototypu jak samochód budżetowy przy aucie premium. I nie chodziło wcale o błyskotki studyjnego modelu jak wyloty powietrza w pokrywie silnika oraz za przednimi kołami, boczne lusterka czy klamki, ale o ogólne wrażenie. Krótszy o 4,5 cm i niższy o 6,5 cm prototypowy Opel Antara GTC miał znacznie szlachetniejsze linie i kształty oraz profil SUV-a coupe, podczas gdy seryjny samochód był dość pudełkowaty.
Suzuki Kizashi
Pokazane w 2009 r. Suzuki Kizashi miało całkiem atrakcyjny wygląd. Sęk w tym, że jego zapowiedź była petardą.
Seryjne auto poprzedziły aż trzy prototypy. Ostatni z nich (na zdjęciu) pojawił się w 2008 r. i jako jedyny miał nadwozie typu sedan, czyli takie jak seryjna wersja. Niestety, studyjne Suzuki Kizashi 3 i produkcyjny samochód pokazują, jak bardzo sedany mogą się od siebie różnić. Resztę powiedzą zdjęcia.
Największą ironią jest chyba nazwa tego Suzuki. W języku japońskim „kizashi” oznacza bowiem „przedsmak” lub „zapowiedź”.