- Kierowca Dacii zdenerwował się na innego kierowcę i postanowił wymierzyć mu sprawiedliwość
- Celowo doprowadził do groźnej sytuacji, a następnie – specjalnie lub przez przypadek – kunsztownie zastosował manewr PIT, wykorzystywany przez policjantów do zatrzymywania groźnych przestępców
- I w tym przypadku manewr PIT zadziałał wzorowo – zaatakowany kierowca wylądował w rowie
Wiecie, w jaki sposób dobrze wyszkoleni policjanci "umieszczają" uciekających kierowców w rowie? Bynajmniej nie uderzają – jak to się czasem widzi na filmach – bokiem swojego samochodu w bok auta, którym jedzie przestępca. Zbyt duże ryzyko, za duże straty. By unieruchomić uciekający pojazd, służby mundurowe stosują manewr PIT (Precision Immobilization Technique – precyzyjna technika unieruchamiania). Polega to na lekkim uderzeniu uciekającego pojazdu w zderzak pod odpowiednim kątem. Uderzony samochód zaczyna się obracać, kierowca traci panowanie nad autem i wylatuje z drogi. Szkody na aucie, którego kierowca zastosował manewr PIT i w porę usunął się z drogi, bywają minimalne – czasem jest to nieduża rysa na zderzaku.
Wygląda to mniej więcej tak, jak na poniższym filmiku, tyle że kierowca Dacii, który profesjonalnie zastosował manewr PIT, to nie amerykański policjant, tylko zwykły, polski, "drogowy szeryf".
Kierowca Skody dość odważnie wepchnął się z kończącego się pasa przed Dacię, ale też – to raczej nie budzi wątpliwości – kierowca Dacii zrobił wiele, by utrudnić mu manewr. Jednak udało się i dla kierowcy Dacii był to kamień obrazy, zniewaga, która domagała się natychmiastowego ukarania. Trzeba przyznać, że taki poziom zdecydowania w drogowej agresji spotyka się rzadko. W każdym razie manewr PIT kierowca Dacii wykonał wzorowo. Tyle że – jeśli organy ścigania i sądy zadziałają poprawnie – w najbliższych latach nie będzie miał już sposobności, by wsiąść za kierownicę.
Jakie przepisy złamał kierowca Dacii?
Jeśli kierowca Dacii przyspieszał, by uniemożliwić wyprzedzanie kierowcy Skody jadącej kończącej się pasem, popełnił pierwsze wykroczenie.
Nie ma wątpliwości, że popełnił kolejne wykroczenie, wjeżdżając na powierzchnię drogi wyłączoną z ruchu.
Następnie nieprawidłowo wyprzedzał.
Celowo doprowadził do wypadku – tu już mamy do czynienia z przestępstwem. Nawet jeśli kierowca Skody wyszedł ze zdarzenia bez szwanku, było to narażenie innej osoby na niebezpieczeństwo.
Następnie kierowca Dacii oddalił się z miejsca zdarzenia, powinien więc być potraktowany jak osoba nietrzeźwa – nawet jeśli nie był pod wpływem substancji psychoaktywnych. To kolejne przestępstwo. I jeszcze mamy nieudzielenie pomocy.
Kary za przestępstwa i regres ubezpieczeniowy
Co istotne, kierowca Dacii powinien w całości ponieść koszty naprawy Skody – w ramach regresu, do którego jego ubezpieczyciel ma prawo z powodu ucieczki z miejsca zdarzenia. W takim wypadku ubezpieczyciel najpierw wypłaca odszkodowanie (w tym przypadku z OC sprawcy), a następnie zwraca się do ubezpieczonego o zwrot środków.