• Pierwszy w Polsce przypadek "porzucenia" akumulatorów od auta elektrycznego ma swój dalszy ciąg. Cenne baterie długo w lesie nie poleżały
  • Akumulatory maiły zostać zabezpieczone przez gminę, ale wygląda na to, że zostały po raz kolejny skradzione
  • Na miejscu zdarzenia został tylko uszkodzony, nadpalony akumulator, który wcześniej gasiła straż pożarna

Przypomnijmy informację sprzed kilku dni: w miejscowości Jasienica, w powiecie wołomińskim, na "dzikim wysypisku" na skraju lasu palił się porzucony akumulator od auta elektrycznego. Co ciekawe, na miejscu były jeszcze cztery inne akumulatory do aut elektrycznych. Pożar udało się dosyć szybko opanować, strażacy wykopali na miejscu dół, wyłożyli go folią zabezpieczającą glebę przed skażeniem, wypełnili go wodą i umieścili w nim nadpaloną baterię. Oczywiście, zgodnie z regułami sztuki, strażacy monitorowali temperaturę uszkodzonej baterii, a kiedy uznali, że sytuacja została opanowana, to – jak czytamy w komunikacie Komenda Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie –miejsce działań wraz z akumulatorami zostało przekazane pracownikom Urzędu Gminy Tłuszcz do utylizacji (pisownia oryginalna).

Akcja gaszenia akumulatora Foto: KP PSP w Wołominie
Akcja gaszenia akumulatora

Lasy pełne części z kradzionych aut

Lasy w tej okolicy to specyficzne miejsce, o czym pisaliśmy wielokrotnie. Wśród okolicznych mieszkańców od lat znane są z tego, że działające w okolicach Wołomina gangi porzucają tam pozostałości z kradzionych i rozbieranych na części aut. Te wspomniane przez przedstawicieli straży pożarnej "dzikie wysypiska" to nie żadne odpady komunalne czy budowlane, to sterty plastików, desek rozdzielczych, elementów wyposażenia wnętrza, elementów instalacji, sterowników – wszystkiego, co zostaje po demontażu cennych elementów auta i czego nie da się szybko, łatwo i z zyskiem sprzedać. Tyle że dotychczas akumulatorów do aut elektrycznych czy hybrydowych nikt tam nie widział, bo to podzespoły wyjątkowo cenne i chodliwe. Ze zdjęć wynika, że były to części od nowych modeli, o rynkowej wartości rzędu kilkudziesięciu tysięcy za sztukę, przy czym mowa tu o cenach części używanych, a nie nowych – te byłyby jeszcze droższe.

Pozostałości kradzionych aut w podwarszawskich lasach Foto: Auto Świat
Pozostałości kradzionych aut w podwarszawskich lasach

Co się stało z czterema nienaruszonymi akumulatorami?

Zgodnie z komunikatami służb, na miejscu, poza zastępami straży pożarnej, na miejscu był też przedstawiciel policji. To, że te "porzucone w lesie akumulatory" to nie zwykłe odpady, a bardzo cenne przedmioty pochodzące z przestępstwa, powinno być dla wszystkich oczywiste. Według nieoficjalnych informacji, czterech akumulatorów, które "przekazano Urzędnikom Gminy do utylizacji", nikt przez weekend nie pilnował i wygląda na to, że po zakończeniu akcji gaśniczej zostały ponownie skradzione – być może nawet przez tych samych przestępców, którzy ukradli je za pierwszym razem i być może porzucili, kiedy na skutek niefachowego demontażu lub nieostrożnego transportu, jeden z nich zaczął się palić.

Sprawą zainteresował się Bartłomiej Derski, dziennikarz specjalizujący się w tematyce elektromobilności – zapewne nie tylko z przyczyn zawodowych – jeden z porzuconych akumulatorów. Ten, który wymagał gaszenia, mógł pochodzić z takiego samego auta (Hyundai Ioniq 5), jakie skradziono mu w lipcu.

Według informacji uzyskanych przez dziennikarza, pozostawione w lesie akumulatory nie trafiły do gminy. Ani policja, ani nikt na zlecenie gminy ich nie pilnował, więc pochodzące z kradzieży mienie warte sześciocyfrową kwotę leżało po prostu pod lasem.

Co ciekawe, akurat w sprawie auta skradzionego dziennikarzowi, policja odnotowała postępy – zatrzymano dwóch podejrzanych, a na stronach Komendy Stołecznej Policji opublikowane zostało nagranie z dziupli, w której przestępcy rozmontowywali Hyundaia Ioniq 5 (ci z okolic Wołomina specjalizują się w autach marek japońskich i koreańskich).

Wysłaliśmy pytania do Oficera Prasowego Komendy Powiatowej w Wołominie i do Rzecznika Prasowego Komendy Stołecznej dotyczące zabezpieczenia pochodzących z kradzieży akumulatorów. Kiedy tylko uzyskamy odpowiedzi, podzielimy się tymi informacjami.