Ministerstwo Sprawiedliwości wraz z resortem spraw wewnętrznych i policją szykują zmiany w prawie. Mają one być podstawą do stworzenia nowego taryfikatora mandatów. Stawki za mandat wzrosną dwukrotnie. I tak obecnie np. najwyższa stawka mandatu wynosi 500 zł, po zmianach wzrośnie do tysiąca zł. Podobnie ma być z większością stawek kar za wykroczenia drogowe. Szczegółów na razie brak. Zdaniem policji, prace nad nowym taryfikatorem nabiorą rozmachu dopiero w chwili, gdy posłowie uchwalą zmiany w kodeksie wykroczeń oraz ustawie Prawo o ruchu drogowym. Kiedy to może nastąpić?

Czekamy na przyjęcie przez Sejm tych zmian w prawie. Jeśli zmiany zostaną przegłosowane jeszcze w marcu, to, uwzględniając półroczne vacatio legis na wejście w życie nowych przepisów, zmieniony taryfikator powinien wejść w życie we wrześniu informuje komisarz Marcin Szyndler, z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.

Ma być bezpieczniej

Czy zaostrzenie represji wobec kierowców jest potrzebne? Zdaniem policji, na pewno tak. Musimy położyć większy nacisk na przestrzeganie prawa. Z tym niestety na polskich drogach nie jest najlepiej. Zmiany w przepisach nie będą jednak oznaczały jedynie zwiększenia represyjności wobec kierowców, ale przede wszystkich wzrost poziomu ich kształcenia mówi komisarz Szyndler.

Także, zdaniem niektórych prawników, wprowadzenie większych kar ma sens. Trzeba wprowadzić ostrzejsze kary, bo rośnie liczba przestępstw drogowych. Wiele osób, które z oczywistych względów protestują przeciwko zwiększaniu kar, z pewnością zmieniłoby zdanie, gdyby np. ktoś z ich rodziny zginął potrącony przez rozpędzony powyżej dozwolonej prędkości samochód. Jeszcze 5-6 lat temu nikt się nie przejmował siadaniem po kielichu za kierownicą. Już obecne zaostrzenie przepisów znacznie zmniejszyło liczbę osób jeżdżących po pijaku. Dalsze zmiany mogą jeszcze poprawić sytuację m.in. w tym zakresie mówi dr Justyn Piskorski, z Instytutu im. Sobieskiego.

Dodaje też, że, zdaniem kryminologów, istnieje wąska grupa drobnych przestępstw gdzie zaostrzenie kar może przynieść pozytywne efekty. Do tej grupy należą właśnie wykroczenia drogowe zaznacza ekspert instytutu.

Kilka wątpliwości

Nawet jednak on będąc zwolennikiem zaostrzenia kar dla kierowców nieprzestrzegających przepisów ma wątpliwości co do pełnej skuteczności nowych rozwiązań. Nie można bowiem jednoznacznie stwierdzić, że dwukrotne zwiększenie kar za przestępstwa drogowe wpłynie na dwukrotne zmniejszenie przestępczości. Bezpośredniego przełożenia to oczywiście nie ma. Powiedzmy, że w rok po wprowadzeniu w życie nowego taryfikatora na drogach zginie o 100-200 osób mniej. Bardzo trudno będzie jednak wtedy udowodnić, że wpływ na to będzie miało jedynie zaostrzenie kar. Może to przecież być także efektem zwiększonej liczby kontroli dokonywanych przez policję czy też lepszej pogody zaznacza Justyn Piskorski.

Wielu innych prawników ma znacznie większe zastrzeżenia co do konieczności zaostrzania kar. Ich zdaniem, to ślepy zaułek. Podkreślają, że na zmniejszenie przestępczości nie ma wpływu wielkość kary, ale jej nieuchronność. I na to trzeba zwracać uwagę przy projektowaniu zmian w prawie. Mówią także, że wprowadzanie w życie nowych wymogów w stosunku do kierowców to głównie element zabiegów politycznych obecnej koalicji rządowej. Mają one na celu zyskanie społecznego poklasku, zgodnie z zasadą: władza zaostrza kary więc dba o społeczeństwo. I uwaga, uwaga! Niewątpliwie na wzroście wysokości mandatów w nowym taryfikatorze zyska budżet państwa.

Zamiast podsumowania

Nie ma się co łudzić. Odwrotu od wyższych kar na razie nie będzie. Pozostaje więc mieć nadzieję, że państwo sięga głębiej do naszej kieszeni nie tylko po to, by więcej zarobić, ale że dzięki tym zmianom na drogach naprawdę będzie bezpieczniej. W końcu o to nam wszystkim chodzi.