• Za spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku grozi do 12 lat więzienia
  • Maksymalne kary dla pijanych sprawców wypadkow są wyższe o połowę od kar, jakie grożą trzeźwym kierowcom
  • W przypadku niektórych przestępstw drogowych nietrzeźwi kierowcy nie mogą liczyć na karę w zawieszeniu
  • Polski Kodeks karny przewiduje surowe kary także dla nietrzeźwych motorowodniaków czy sterników jachtów powodujących wypadki
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

"Przystąpimy do prac legislacyjnych, które będą bardzo mocno określały odpowiedzialność kierujących pod wpływem. Takie osoby będą zobowiązane do płacenia alimentów osobom poszkodowanych, które zostały przy życiu. Osoba, która po alkoholu wsiada za kółko, może potencjalnie doprowadzić do śmierci innych osób." – mówił dziś na konferencji premier Mateusz Morawiecki.

Wyjątkowo tragiczne wypadki zwyczajowo stają się tłem dla polityków, którzy obiecują walkę z piratami drogowymi, surowe kary, itd. Nie inaczej było w przypadku wyjątkowo smutnego zdarzenia na Podkarpaciu, w którym troje dzieci straciło rodziców. Według ustaleń policjantów i prokuratury 37-letni nietrzeźwy kierowca Audi S7 podczas wyprzedzania z dużą prędkością doprowadził do zderzenia z Audi A4, którym podróżowała rodzina.

Surowa kara dla sprawcy tragicznego wypadku na Podkarpaciu

"Wystąpiłem do prokuratora generalnego o nadzór i surowe potraktowanie sprawcy wczorajszej tragedii drogowej pod Stalową Wolą” – już wcześniej oświadczył wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Tyle, że są to w sumie puste słowa: zadaniem prokuratury jest w tym wypadku jedynie zgromadzenie dowodów przeciwko sprawcy i sformułowanie prawidłowego aktu oskarżenia. Naciąganie aktu oskarżenia o wydumane przestępstwa (np. „spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym”) nie ma sensu, bo po pierwsze, jedynie wydłużyłoby to proces, a po drugie, już samo spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym wiąże się z zagrożeniem bardzo wysoką karą: można powiedzieć, że sprawca takiego wypadku „jest skończony”. O surowości kary decyduje sąd, korzystając z narzędzi, jakie daje mu Kodeks karny. A narzędzia te są obecnie bardzo rozbudowane.

W tym miejscu warto zauważyć, że wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powstrzymał się od propozycji zaostrzania kar dla pijanych kierowców. Chyba słusznie, bo gołym okiem widać, że dotychczasowa polityka, polegająca na systematycznym zaostrzaniu kar i straszeniu coraz dłuższym więzieniem, poniosła klęskę: zawsze znajdą się ludzie, którzy uważają, że mając we krwi 2 promile alkoholu, dojadą bezpiecznie do celu, że muszą jechać, że świetnie się czują, itp. Są też ludzie, którzy nie są w stanie ocenić, co robią – po wyjściu z więzienia wsiadają za kierownicę i, mając dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, powodują kolejne wypadki.

Co do wypowiedzi premiera, który obiecuje przepisy "bardzo mocno określające odpowiedzialność kierujących pod wpływem”, to cóż... one już są i odpowiedzialność takich przestępców określają bardzo mocno. Inna sprawa, że przepisy karne są tak skomplikowane i na tyle zawiłe, że przeciętny amator jazdy „pod wpływem” w gruncie rzeczy nie wie, co mu grozi, dopóki nie spotka się z prokuratorem.

Inna kara za jazdę po pijanemu, inna kara za wypadek

Już dziś surowe kary grożą za samo prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Przepisy są tak skonstruowane, że o ile pierwsza wpadka przy niedużym upojeniu alkoholowym może skończyć się stosunkowo łagodnym wyrokiem w zawieszeniu (ale zawsze zakazem prowadzenia pojazdów na pewien okres), to już kolejne zatrzymanie pijanego kierowcy wcześniej ukaranego prawomocnie za nietrzeźwość oznacza, po pierwsze, zagrożenie karą więzienia aż do 5 lat (!), a po drugie, taki kierowca automatycznie dostaje dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów!

Co do kar za spowodowanie wypadku, to co do zasady maksymalna kara dla pijanego kierowcy jest o połowę wyższa niż maksymalna kara dla kierowcy, który spowodował wypadek na trzeźwo. Wyższe są też dolne widełki kary, a w jednym wypadku podwyższone są one szczególnie. Gdy ktoś po pijanemu zabije samochodem człowieka, nie ma litości: idzie do więzienia minimum na dwa lata (maksymalnie na 12 lat), nie może liczyć na karę w zawieszeniu, już nigdy legalnie nie wsiądzie za kierownicę zwykłego samochodu. Za 10 lat (o ile już będzie na wolności) może spytać sąd o prawo kierowania samochodem wyposażonym w blokadę alkoholową.

Kary za nietrzeźwość nie tylko dla kierowców!

Choć nie ujęto tego wprost w ustawie, za „pojazd mechaniczny” uważa się każdy środek transportu, który ma silnik, a nie jest rowerem – a więc i motocykl, i motorower, i... motorówkę. W tym kontekście dwa piwa wypite na wakacjach podczas pływania motorówką po jeziorze mogą skończyć się na sali sądowej z konsekwencjami dokładnie takimi, jakie przewidziano dla kierowców – stąd częste kontrole trzeźwości przeprowadzane przez „policję wodną”. Pijani sternicy motorówek podlegają też pod te same przepisy karne, które przewidziano dla kierowców powodujących wypadek drogowy.

Jakie kary dla pijanych sprawców przestępstw drogowych?

  • Kierowanie po pijanemu po raz pierwszy: grzywna, kara ograniczenia wolności albo do 2 więzienia. Dodatkowe kary to zakaz prowadzenia pojazdów i świadczenie pieniężne minimum 5 tys. zł. Sąd bierze pod uwagę zarówno stężenie alkoholu we krwi kierowcy, spowodowane przez niego zagrożenie jak i postawę sprawcy. Może się zdarzyć, że przekroczenie granicy pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem jest niewielkie i kierowca dostanie tylko grzywnę, ale oprócz niej musi się liczyć z zakazem prowadzenia pojazdów. Uwaga: złamanie zakazu prowadzenia pojazdów jest poważnym przestępstwem – lepiej nie rozważać nawet kierowania w okresie zakazu!
  • Kierowanie po pijanemu po raz kolejny: minimalna kara dla osoby, która prowadziła po pijanemu, będąc wcześniej skazaną za to samo przestępstwo, to 3 miesiące, a maksymalna – 5 lat więzienia. W takim przypadku sąd co do zasady orzeka dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów! Dodatkowo: świadczenie pieniężne od 10 do 60 tys. zł. Mając dożywotni zakaz można ubiegać się w sądzie o prawo do kierowania samochodem wyposażonym w blokadę alkoholową, ale dopiero po 10 latach od nałożenia kary!
  • Spowodowanie zagrożenia po pijanemu: oprócz kary za kierowanie w stanie nietrzeźwości zakaz prowadzenia pojazdów na okres nie krótszy niż 3 lata. Świadczenie pieniężne do 60 tys. zł.
  • Spowodowanie wypadku po pijanemu: o ile trzeźwemu kierowcy grożą za to 3 lata więzienia, to maksymalna kara dla pijanego sprawcy wypadku to już 4,5 roku. Dodatkowo: zakaz prowadzenia pojazdów na okres od 3 do 15 lat i świadczenie pieniężne od 10 do 60 tys. zł.
  • Spowodowanie śmiertelnego wypadku w stanie nietrzeźwości: trzeźwemu kierowcy za zabicie człowieka samochodem grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat, a pijanemu – od 2 do 12 lat więzienia, a także dożywotni zakaz oprowadzenia pojazdów. Ten przepis ostatnio zaostrzono w 2017 roku – wcześniej minimalną karą dla nietrzeźwego sprawcy wypadku było 9 miesięcy więzienia. Różnica polega na tym, że kary 2 lat więzienia sąd nie może zawiesić. Dzięki takim przepisom sprawca wypadku w Stalowej Woli na Podkarpaciu pójdzie bezwarunkowo do więzienia, a szansa, że skończy się na 2 latach, jest bardzo mała (choć teoretycznie niezerowa).

Po wypadku w Stalowej Woli: znów zaostrzyć kary dla pijaków za kółkiem?

A może nie należałoby w ogóle pijanym kierowcom odpuszczać i wszystkich, już za pierwszym razem wsadzać do więzienia? To jednak – przynajmniej w niektórych przypadkach – byłoby nierozsądne. Wyobraźmy sobie, że jeden kierowca zostaje zatrzymany, mając we krwi 0,5 promila alkoholu i odpowiada za wykroczenie, a drugi – ma 0,51 promila – i idzie do więzienia. Czy ma to sens, szczególnie w sytuacji, gdy obaj w praktyce zrobili dokładnie to samo? Chcielibyście „zapudłowania” własnego syna za to, że parkował samochód, będąc po 2 piwach? Poziom zagrożenia spowodowanego przez pijanych kierowców jest różny, a więc różny jest ich stopień winy – i dobrze, jeśli sąd może wziąć to pod uwagę, prawda?

A może zaostrzyć górną granicę kary – aby ktoś zastanowił się dwa razy, zanim po pijanemu wsiądzie za kierownicę? Niestety, okazałoby się, że kara za spowodowanie wypadku byłaby wyższa niż za zabicie człowieka za pomocą noża – czy miałoby to sens? I wreszcie: jeśli ktoś nie boi się 8 czy 10 lat w więzieniu, to czy przestraszy się 15 lat w odosobnieniu?

Nie wiadomo nawet, czy zaostrzenie przepisów jakkolwiek dotarłoby do kierowców potencjalnie zainteresowanych kierowaniem po pijanemu: już dziś przepisy karne są tak skomplikowane i zawierają taką dawkę zależności i wyjątków, że są po prostu niezrozumiałe. Więc po co je studiować – wychodzi z założenia niejeden kierowca-alkoholik: jak mnie złapią, to sami powiedzą, co mi grozi!

Zaostrzali, zaostrzali i nie pomogło!

Obecnie w moc sprawczą dalszego zaostrzania przepisów antyalkoholowych nie wierzą już nawet radykalni politycy-szeryfowie, bo skoro poprzednim razem nie pomogło, to czemu teraz miałoby pomóc? I co powiedzieliby na zaostrzanie kar dla kierowców wyborcy, którzy sami są kierowcami?

Niemodne jest zresztą nawet zbyt ostre karanie zwykłych piratów drogowych, z czego wiceminister Marcin Warchoł zdaje sobie sprawę tak dobrze jak mało kto. To on należy do tej wąskiej grupy polityków, którzy kilka miesięcy temu storpedowali próbę wprowadzenia karnego zatrzymywania praw jazdy na 3 miesiące piratom drogowym, którzy drastycznie przekraczają dozwoloną prędkość poza obszarem zabudowanym.