• Wysoki rabat nie zawsze oznacza korzystną cenę i dobry zakup
  • Przed dokonaniem zakupu sprawdź ceny na rynku
  • W internecie da się sprawdzić historię cen wielu produktów — czy sprzedawca nie podwyższył jej tuż przed wprowadzeniem promocji, żeby "obniżka" wyglądała lepiej?
  • Jeśli planujesz poważne zakupy, to może być dobry moment – inflacja szaleje, taniej nie będzie!
  • Więcej takich testów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

W tym roku Black Friday, a w zasadzie cały Black Week wzbudza u klientów, ale też i u właścicieli sklepów, mieszane uczucia. Z jednej strony przez wyraźne oznaki kryzysu gospodarczego klienci nie są już tak chętni na spontaniczne zakupy, ale z drugiej strony, jeśli ktoś planuje jakiś większy zakup, to warto skorzystać z okolicznościowych promocji. W związku z szalejącą inflacją można się spodziewać, że taniej nie będzie, a pensje rosną znacznie wolniej od cen. Z kolei sklepy liczą na to, że jeszcze przed sezonem świątecznym uda im się uzyskać dodatkowy obrót i wyczyścić magazyny.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Czy można liczyć na wyjątkowe okazje? Oczywiście, ale też trzeba się liczyć z tym, że wielu handlowców wykorzysta ten – być może mniejszy niż w ubiegłych latach – szturm na sklepy, żeby wcisnąć klientom towar, który wcale nie jest aż tak bardzo przeceniony, jak się łowcom okazji wydaje.

Black Friday – co to takiego?

Tradycja pochodzi z USA – czarny piątek to tradycja, która przyszła do nas z USA. Ten tytułowy "Czarny Piątek" to pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia – amerykańskim święcie narodowym, obchodzonym dla upamiętnienia pierwszych dożynek zorganizowanych przez osadników, którzy trafili do Ameryki na statku Mayflower. Dzień Dziękczynienia to święto, które znamy z amerykańskich filmów, ze scen rodzinnego jedzenia indyka.

Od lat 50 XX wieku pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia uważany jest w USA za początek sezonu zakupów świątecznych. Podobno nazwę "Czarny Piątek" nadali temu dniu policjanci z Filadelfii i nie wynikała ona wcale z dobrych skojarzeń – chodziło o to, że szał pierwszego dnia przedświątecznych zakupów wiązał się ze wzmożonym ruchem pieszym i samochodowym, co skutkowało korkami i większą liczbą wypadków niż zwykle.

Wcześniej jako "czarny piątek" określano też dzień krachu giełdowego (29. października 1929) na amerykańskich giełdach – teraz jednak skojarzenia są z reguły inne i miejmy nadzieję, że mimo widma wielkiego kryzysu związanego m.in. z rosnącymi cenami energii, takie pozostaną.

W USA tego dnia sklepy są otwierane z reguły znacznie wcześniej (często już minutę po północy), zamykane później, a na klientów czekają wyjątkowe przeceny. To też dzień, w którym wiele tamtejszych sklepów odnotowuje największy ruch w całym roku. Jest też i ciemna strona tego "zakupowego święta" – co roku nie brakuje przypadków tratowania się ludzi tłumnie szturmujących sklepy, niekiedy dochodzi nawet do wypadków śmiertelnych!

Od kilku lat "Black Friday" staje się coraz popularniejszy także w Europie – na początek promocje "czarnopiątkowe" wprowadzały głównie firmy amerykańskie, ale przykład wzięły z nich też inne sklepy.

Cyber Monday – kolejna okazja, żeby złapać okazję?

Cyber Monday, czyli "cyfrowy poniedziałek" ma znacznie krótszą, ale i tak kilkunastoletnią tradycję. O ile "czarny piątek" przez długie lata dotyczył sklepów stacjonarnych, to "Cyber Monday" jest jego odpowiednikiem w sklepach internetowych. Tyle że w dobie pandemii COVID-19 takie rozróżnienia nie mają już najmniejszego sensu, podczas kiedy galerie handlowe i wielkopowierzchniowe sklepy przemysłowe pozostają zamknięte, znaczna część handlu artykułami przemysłowymi przeniosła się do sieci, a niemal każdy sklep stacjonarny ma swój odpowiednik w sieci.

Black Friday — jak robić zakupy?

Na szczęście w polskich realiach nie musimy obawiać się stratowania przy próbie wejścia do sklepu z towarem wyprzedażowym – zresztą, w Europie firmy sporadycznie oferują aż tak duże obniżki i promocje, żeby warto było szturmować sklepy z narażeniem zdrowia, a nawet życia. Z drugiej jednak strony, sklepy liczą na przynajmniej chwilowe rozruszanie interesu, po to, żeby nadrobić starty z ostatnich tygodni, a nawet miesięcy.

Black Friday — co dla kierowców?

Black Friday to zwykle gratka dla poszukiwaczy ciuchów w dobrych cenach, ale dużo ofert dotyczy też elektroniki użytkowej czy narzędzi. W ostatnich latach "czarne piątki" są też wykorzystywane przez sprzedawców aut, a nawet firmy zajmujące się długoterminowym wynajmem samochodów, czy sprzedawców opon. Co ciekawe, promocje dotyczą nie tylko klientów detalicznych i zwykłych konsumentów, niektóre są skierowane też firm, np. jedna z hurtowni motoryzacyjnych oferuje promocyjne "czarnopiątkowe" ceny na licencje na oprogramowanie warsztatowe. Prawdziwe szaleństwo "czarnopiątkowych" i "cyfrowoponiedziałkowych" zakupów panuje za to na azjatyckich portalach sprzedażowych (np. Shopee, AliExpress, Banggood, Joom) – ceny bywają świetne, ale trzeba się liczyć z tym, że niejedną okazję "zepsują" nasze służby celne doliczając wysokie opłaty.

Wyprzedaże w salonach Foto: Istockphoto
Wyprzedaże w salonach
  • Elektronika – elektronika, szczególnie smartfony czy tablety – starzeje się bardzo szybko, co chwilę pojawiają się też nowe modele. Sprzedawcy mają więc interes w tym, żeby raz na jakiś czas porządnie przewietrzyć magazyny. Można liczyć na korzystne oferty samochodowych kamerek (rejestratorów jazdy), a także na nawigacje GPS i samochodowy sprzęt car-audio. Warto jednak mieć świadomość, że w ostatnich latach klienci raczej się nie biją o radia samochodowe i nawigacje, więc nawet i bez czarnego piątku da się znaleźć lub wynegocjować dobre ceny. Duże sklepy z elektroniką domową to miejsca, gdzie najłatwiej znaleźć promocje z okazji Black Friday i Cyber Monday.
  • Opony – końcówka listopada to już ostatni moment na wymianę opon na zimowe, a i sprzedawcy ogumienia mogą mieć już obawy, czy nie zostaną na następne miesiące z nadmiarem zimowego towaru, który ma widoczną datę produkcji i w kolejnym sezonie trzeba go będzie i tak sprzedać taniej. Niektórzy dystrybutorzy opon mają promocje na czarny piątek, warto ich poszukać.
  • Narzędzia – markety budowlane należą do tych sklepów, które minęło większość obostrzeń ograniczających handel. Już teraz zaczynają się w nich przedświąteczne promocje, a na nich m.in. narzędzia ręczne i elektronarzędzia przydatne w garażu. Może warto pomyśleć nie tylko o kluczach, śrubokrętach, czy wiertarce, ale np. o kompresorze czy spawarce – wygląda na to, że w ciągu następnych miesięcy więcej czasu będziemy spędzać w domach, a majsterkowanie to świetny pomysł, żeby czas ten dobrze wykorzystać.
  • Nowe samochody – tu na wyjątkowe okazje trudno liczyć, bo z dostępnością nowych aut wciąż jest słabo. To po części wciąż efekty wynikające z rynkowych zawirowań, które zapoczątkowała pandemia COVID, a później pogłębiła agresja Rosji na Ukrainę i związane z tym kryzys energetyczny i zakłócone łańcuchy dostaw (Ukraina była jednym z większych eksporterów stali, w kraju tym produkowano też wiele komponentów wykorzystywanych w autach europejskich marek, m.in. wiązki elektryczne). Na polskim rynku sytuacja jest gorsza niż u naszych zachodnich sąsiadów, bo przez niski kurs złotówki, mimo ciągłych podwyżek cen aut, koncernom motoryzacyjnym bardziej opłaca się sprzedawać samochody w krajach mających silniejszą walutę.

Black Friday — jak sprawdzać ceny?

Uwaga! Wywieszka czy metka informująca o obniżce ceny o "x procent" nie zawsze gwarantuje, że rzeczywiście ustrzeliliśmy prawdziwą okazję. Handlowcy doskonale wiedzą, że u wielu klientów "świąteczne promocje" budzą instynkt łowiecki i sprawiają, że sięgają oni łatwiej do portfela. Stąd często okazuje się, że towary na tydzień czy dwa przed "czarnym piątkiem" nieco drożały, żeby później móc z dumą zaprezentować znaczną obniżkę procentową. Na szczęście, wiele z takich "podpuch" da się łatwo wychwycić, szczególnie jeśli robimy zakupy przez internet i mamy chwilę, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście proponowana przez sprzedawcę cena jest aż tak atrakcyjna. Jak to zrobić? Najprostsza metoda polega na wpisaniu do wyszukiwarki internetowej interesującego nas produktu, albo wyszukaniu podobnych ofert na portalach aukcyjnych i ogłoszeniowych – może u innego sprzedawcy nawet bez czarnopiątkowej promocji jest taniej?

Czasem warto wyszukać np. archiwalne gazetki interesującego nas sklepu (zwykle w formacie PDF, więc szukamy np. w grafice Google) i sprawdzić, czy na wcześniejszych promocjach ceny nie były przypadkiem niższe.

Dobrym narzędziem są internetowe porównywarki cen. Mają one znacznie więcej funkcji, niż się wielu ich użytkownikom wydaje. Można w nich nie tylko wyszukać korzystne oferty różnych towarów, ale też skorzystać z dodatkowych narzędzi. Na stronie Skąpiec.pl przy każdym ze zewidencjonowanych produktów znaleźć można np. historię jego ceny.

Internetowe porównywarki cen oferują też funkcję „historii ceny” dzięki której da się sprawdzić, czy mamy do czynienia z prawdziwą obniżką, czy może rabat wyliczono od zawyżonej ceny. Foto: Skąpiec.pl
Internetowe porównywarki cen oferują też funkcję „historii ceny” dzięki której da się sprawdzić, czy mamy do czynienia z prawdziwą obniżką, czy może rabat wyliczono od zawyżonej ceny.

Na wykresie dokładnie widać, kiedy cena była podnoszona, a kiedy oferowano dany towar na zasadach promocyjnych – czasem widać, że tuż przed sezonem wyprzedażowym cena na chwilę była windowana do góry, żeby było z czego obniżać. Porównywarki typu Skąpiec.pl mają też inną funkcję przydatną dla łowców okazji: jeśli polujemy na konkretny towar, ale czekamy na promocję, możemy ustawić sobie odpowiedni alert – jeśli pojawi się oferta w akceptowalnej cenie, to zostaniemy o niej poinformowani.