• Rekord należy do Ameryki. Tytuł najdłuższego samochodu świata od lat dzierży Cadillac Eldorado "The American Dream”
  • Pierwsza wersja ogromnej limuzyny mierzyła ponad 18 m. Po kilku latach samochód zyskał kolejne części kabiny, by przekroczyć granicę 30 m
  • Twórcy zapewniają, że to nie koniec. W planach jest przebudowa na wersję elektryczną, przy każdym z 26 kół będzie osobny silnik elektryczny
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Ile mierzy przeciętny samochód osobowy? Miejskie maluchy, jak Toyota Aygo, mają niecałe 3,5 m. Na drugim końcu skali są zaś limuzyny, takie jak Mercedes Klasy S, które przekraczają ponad 5 m długości. To wciąż niewiele na tle Cadillaca Eldorado (rocznik 1976), który w 1986 r. zagościł na dobre w Księdze rekordów Guinessa. Wówczas do ustanowienia rekordu wystarczyło 18,28 m, czyli tyle, ile mierzy typowy miejski autobus przegubowy (choćby Solaris Urbino 18). Po kilku latach poprzeczkę podniesiono znacznie wyżej. W 1992 r. Cadillac Jaya Ohrberga (wybitny konstruktor i były kaskader) mierzył już ponad 30 m. To oznacza, że do miejskiego przegubowca dokładamy nieco krótszy autobus 12 m.

Cadillac w tragicznym stanie

Niestety motoryzacyjny rekordzista nie miał łatwego życia. Zamiast przyciągać tłumy, Cadillac zmagał się z rdzą i wandalami na jednym z parkingów w New Jersey. Jeden z twórców wyjaśnił: "samochód był w takim stanie, że w skali od 1 do 10 – dałbym minus jeden”.

Przed złomowaniem uchronił go kolekcjoner z Florydy, który przy wsparciu zespołu pod kierownictwem Michaela Manninga odrestaurował pojazd. Jak przystało na standardy amerykańskiego biznesu, zdewastowany rekordzista stał się także źródłem przychodów. Oryginalne elementy, które wymagały wymiany (fragmenty ramy, karoserii i wyposażenia wnętrza), wystawiono na sprzedaż jako ponumerowane pamiątki z oficjalnym certyfikatem. Kawałek zardzewiałej blachy był do wzięcia zatem za jedyne 150 dolarów. Jeśli to za drogo zawsze można było zadowolić się pamiątkową koszulką. To jedyne 60 "baksów” za sztukę.

Odbudowa pojazdu wymaga czasu. W przypadku Eldorado twórcy potrzebowali 2,5 roku. By przywrócić kolosa do życia, wykorzystano trzy egzemplarze Cadillaca Eldorado, które posłużyły jako dawcy oryginalnych części. Wykorzystano nie tylko silnik czy kompletny wystrój przedniej części kabiny. Sięgnięto także po maski. Okazało się bowiem, że podczas transportu wraku jedną maskę dosłownie zdmuchnęło. Niewykluczone, że wciąż gdzieś leży na jakimś pustkowiu w Ameryce.

Cadillac Eldorado - nowy rekord świata

Aktualny rekordzista świata mierzy 30,54 m długości. Porusza się (najlepiej po linii prostej, gdyż skręcanie to duże wyzwanie) na 26 kołach (wszystkie opony wymieniono na nowe ku radości jednego z hurtowników ogumienia) i służy jako sala imprezowa dla 75 osób. W standardzie są niewielki basen (a właściwie jacuzzi), mini pole golfowe i lądowisko dla śmigłowca.

Wbrew pozorom lądowisko nie jest tylko dekoracją. Michael Manning wyjaśnia, że zachowały się jedynie archiwalne zdjęcia z widocznym śmigłowcem. Nie odnaleziono jednak żadnego filmu dokumentującego lądowanie. Stąd pomysł, by po latach sprawdzić, czy lądowisko przyjmie śmigłowiec. Cały test można obejrzeć w serwisie YouTube.

Wiele wskazuje na to, że tym razem niezwykłe Eldorado ma całkiem obiecującą przyszłość. Twórcy nie zamierzą bowiem poprzestać na obecnym rekordzie. Pojawił się bowiem pomysł, aby przerobić model na elektryczny. I to nie byle jaki. Zgodnie z dewizą, ile kół tyle silników elektrycznych Cadillac Eldorado może zostać pionierem ekstremalnej elektromobilności. Trzymamy kciuki i klemy.