- Pierwszego września 2018 roku stracą ważność świadectwa homologacji samochodów osobowych, wydane na podstawie unijnego rozporządzenia sprzed kilkunastu lat
- Nie wszystkie dotychczasowe modele przejdą nową procedurę, z cenników znikną silniki starszej generacji, a w niektórych autach pojawia się nowe systemy oczyszczania spalin
WLTP, czyli nowa procedura pomiaru zużycia paliwa, tak naprawdę wystartowała we wrześniu 2017 roku, jednak wtedy dotyczyła jedynie nowo homologowanych modeli, wchodzących dopiero na rynek. Wtedy jednak nowe wytyczne nie wywołały większych roszad w cennikach, ponieważ nawet modele, które są reklamowane jako nowe lub auta po modernizacjach, w większości przypadków bazują na starych homologacjach, których nowe wytyczne nie dotyczyły.
To zmieni się już za kilka dni. Pierwszego września 2018 roku stracą ważność świadectwa homologacji samochodów osobowych (oraz ciężarowych klasy I) wydane na podstawie unijnego rozporządzenia z 2007 roku. Nowe świadectwa będą wydawane już na podstawie badań według nowej, bardziej realistycznej procedury WLTP. Wiele modeli nie będzie więc już spełniało obowiązującej od września normy Euro (Euro 6c wchodzi w życie 1 września 2018 roku, a Euro 6d TEMP we wrześniu 2019 roku). Stąd promocje, wycofywanie niektórych wersji silnikowych lub zastępowanie ich innymi, bardziej ekologicznymi jednostkami. Nie zdziwcie się też, że w wielu modelach pojawią się dodatkowe systemy oczyszczania spalin (układy SCR oraz filtry cząstek stałych w silnikach benzynowych), zmieni się również dotychczasowa moc jednostek.
To całe zamieszanie jest także jednym z głównych powodów niezwykle atrakcyjnych rabatów, które dorównują wyprzedażom roczników. Szczególnie wysokie rabaty oferowane są na samochody z silnikami diesla.
Rekordowy sierpień, dzięki firmom i... dilerom
Według firmy Samaru, firmy monitorującej polski rynek motoryzacyjny, tylko przez 20 dni sierpnia zarejestrowano blisko 30 tys. aut, tj. o 75 proc. więcej niż rok wcześniej. To jednak nie tylko zasługa bardzo dużych rabatów i promocji, ale także w sporej mierze zasługa samych dystrybutorów, którzy blisko 29 proc. aut zarejestrowali w tym okresie na siebie!
Skąd ten dziwny ruch? Zgodnie z prawem każdy importer po 1 września będzie mógł sprzedać określoną liczbę aut, które stracą homologację. Unijne przepisy przewidują sprzedaż takich samochodów do końca sierpnia 2019 roku. Jednak liczba takich pojazdów nie może przekroczyć 10 proc. ogólnej sprzedaży poszczególnych modeli w 2017 roku. Importerzy, którzy już wiedzą, że nie zdążą osiągnąć tych kwot, znaleźli sprytne rozwiązanie, aby osiągnąć ten próg: nakazali dilerom rejestrację „zagrożonych” modeli.
Importerzy nie zawsze odpowiadają wprost
O to, jak wygląda sytuacja w salonach na kilka dni przed wprowadzeniem nowej normy i procedury pomiarów WLTP, zapytaliśmy importerów. Interesowało nas przede wszystkim, które modele znikną z oferty w najbliższych tygodniach, czy zostanie ograniczona liczba wersji silnikowych, czy nastąpią duże zmiany w cennikach po 1 września i co się stanie z samochodami, których nie uda się wyprzedać do momentu wprowadzenia nowej normy?
Niestety, odpowiedzi niektórych firm były dość wymijające, ale większość twierdzi, że zdąży do września zrobić porządek z autami, które stracą legalizację (czytaj: będzie ich na placach mniej niż 10 proc. wolumenu zeszłorocznej sprzedaży).
Renault odpowiedziało nam dość lakonicznie, że: „grupa dostosowuje się do nowych norm czystości spalin i wprowadza zmiany w swojej ofercie silnikowej”. Jakie to zmiany, tego się już nie dowiedzieliśmy.
Z kolei Mazda twierdzi, że: „Wszystkie modele oferowane w Polsce spełniają już normę Euro 6d TEMP i przeszły pomyślnie procedurę testową WLTP. Wyjątkiem jest Mazda 3”. Dowiedzieliśmy się także, że silnik Diesla 1.5 SkyACTIV-D w Maździe CX-3 został zastąpiony jednostką 1.8 SkyACTIV-D o mocy 115 KM, natomiast silniki Diesla SkyACTIV-D 2.2 montowane w Mazdach 6 i CX-5 zostały wyposażone w selektywny katalizator SCR i dodatek AdBlue.
Spore roszady nastąpią w salonach Opla. Z oferty zniknie m.in. Opel Astra sedan z silnikiem benzynowym 1.6 115 KM, Astra 1.4 Turbo 140 KM z fabryczną instalacją LPG oraz Mokka X z silnikiem benzynowym 1.6 115 KM. Kia z kolei żegna się ze 115-konnym dieslem – nie będzie już dostępny w modelu Venga i Rio. Z tego pierwszego modelu zniknie także prosty, ale już leciwy konstrukcyjnie benzyniak o tej samej pojemności.
Z kolei Skoda twierdzi, że zmiany w palecie silnikowej nie mają nic wspólnego z WLTP. Według czeskiego producenta „wraz z Rokiem Modelowym 2019 paleta dostępnych silnikowa ulega pewnemu uproszczeniu, a niektóre jednostki zastępowane są przez odpowiedniki nowszej generacji – niekiedy o zmienionych parametrach”. Jednak według Skody ma to wyłącznie „związek z wprowadzeniem nowego Roku Modelowego 2019 i realizowaniem długoterminowej strategii marki”.
Seat przyznaje się, że produkcja aut spełniających przyszłą normę 6d TEMP jest droższa, ale klienci, którzy zamówili już auta w tym roku, a otrzymają samochody z roku modelowego 2019, nie będą musieli dopłacać. Polskie przedstawicielstwo Seata ciekawie tłumaczy także rejestrację aut przez dilerów: „Dla klientów, dla których czas odbioru zamówionego auta ma kluczowe znaczenie, z wyprzedzeniem zabezpieczyliśmy produkcję aut. Może się zdarzyć, że część z nich zostanie zarejestrowana przez dealerów – co uruchomi także ich gwarancję – ale w takich przypadkach dealer oczywiście poinformuje o tym klienta. Co więcej, np. w przypadku modelu Leon klienci mogą liczyć na atrakcyjne rabaty nawet do 12 000 zł”. Można więc liczyć na pokaźne rabaty.