Wycieki oleju i płynów eksploatacyjnych, mocno skorodowane i odkształcone elementy skrzyni ładunkowej oraz uszkodzone mocowanie nieszczelnego zbiornika paliwa – to tylko część usterek, jakie w ciężarówce przewożącej deski wykryli inspektorzy wielkopolskiej Inspekcji Transportu Drogowego. Funkcjonariuszom nie spodobał się też sposób zabezpieczenia i oznakowania wystającego z ciężarówki ładunku.
Wycieki, zepsute światła, braki w dokumentach
Niesprawny pojazd został zatrzymany w Koninie, przy okazji kontrolnych pomiarów wagi pojazdu. Akurat w tej dziedzinie inspektorzy uchybień nie stwierdzili – waga pojazdu i naciski osi mieściły się w granicach normy. To jednak nie uchroniło kierowcy przed mandatem, bo kiepski stan techniczny pojazdu widać było gołym okiem. Poza wymienionymi na początku wyciekami oleju i płynów eksploatacyjnych czy poważnie uszkodzoną skrzynią ładunkową, zastrzeżenia wzbudziła też przerdzewiała kabina ciężarówki, z której wystawały ostre elementy. Na domiar złego częściowo niesprawne było też oświetlenie.
Kierowca nie miał przy sobie dokumentu przewozowego, a ładunek nie był poprawnie zabezpieczony.
Z samego faktu, że o zatrzymaniu niesprawnej ciężarówki Inspekcja poinformowała media, można domniemywać, że zdarzenie uznano za poważne. Niesprawna ciężarówka z ciężkim, źle zabezpieczonym ładunkiem, poruszająca się po drogach publicznych, to brzmi jak poważne zagrożenie!
Z powodu złego stanu technicznego, inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny ciężarówki i wydali zakaz dalszej jazdy z miejsca kontroli.
Jaka kara dla kierowcy, jaka dla przewoźnika?
I teraz wisienka na torcie: nałożona przez inspektorów łączna kara za wszystkie stwierdzone usterki i uchybienia wyniosła zaledwie 600 złotych: 200 zł za zły stan techniczny pojazdu, 200 zł za brak dokumentu przewozowego i 200 zł za niewłaściwe zabezpieczenie ładunku.
To śmiechu warte, bo ta łączna kara jest zaledwie o 100 zł wyższa niż np. mandat za zbyt mały odstęp na autostradzie albo za zakrycie tablic rejestracyjnych czy umieszczenie ich w miejscu innym niż do tego przeznaczone. Według nowego taryfikatora nawet za korzystanie z telefonu podczas prowadzenia kara to 500 zł, a aa przekroczenie prędkości o 31 km/h kara jest nawet wyższa (800 zł/1600 w przypadku recydywy) niż mandaty wystawione za wszystkie stwierdzone w tym przypadku naruszenia.
Większą karę niż kierowca zapłacić może przewoźnik (i bardzo słusznie), który dopuścił do ruchu pojazd w takim stanie – grozi mu 2 tys. zł kary.