• W ciągu następnych 10 lat Volkswagen zamierza znacząco uprościć gamę. Wiąże się to z dużymi i zaskakującymi zmianami
  • Przyszłe normy Euro 7 i GSR2 mogą podnieść cenę samochodu o równowartość ok. 19 tys. zł
  • W europejskiej gamie VW pojawi się kolejny SUV, ale nie będzie nim Tiguan Coupe
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

W 2022 r., po 10 latach w koncernie VW, Thomas Schaefer został szefem jego kluczowej marki, czyli Volkswagena (nie mylić z marką VW Samochody Dostawcze). Zresztą już jako prezes Skody (od sierpnia 2020 r. do kwietnia 2022 r.) dał się poznać jako znakomity rozmówca. Kto, jak nie on, może potwierdzić lub rozwiać narosłe miesiącami wątpliwości co do kluczowych modeli, znaki zapytania podsycane przez niezliczone spekulacje. Zacząłem więc pytaniem o najważniejszy samochód – o Golfa...

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Krzysztof Wojciechowicz: Czy zaczęliście już prace nad kolejną, dziewiątą generacją VW Golfa?

Thomas Schaefer: Nie. Wkrótce przedstawimy mocno zmodernizowaną wersję obecnego VW Golfa VIII, która dzięki uaktualnieniom oprogramowania i najnowszym systemom asystującym będzie idealnie pasować do drugiej połowy obecnej dekady. Nie potrzebujemy więc teraz Golfa IX. Pytanie, czy w ogóle będzie następna generacja Golfa z silnikiem spalinowym, ponieważ pod koniec dekady spodziewamy się całkiem sporego spadku popytu na samochody spalinowe.

Czyli możecie produkować obecne wcielenie VW Golfa aż do 2030 r.?

Tak, dzięki najnowszym rozwiązaniom technicznym. Ale możliwe, że po drodze zaoferujemy również elektryczny model.

Jak zatem nazwiecie przyszłe modele elektryczne, które na dobre zastąpią spalinowe auta? Będziecie się trzymać tradycyjnych i rozpoznawalnych "spalinowych" imion – jak Golf, Passat bądź Tiguan – czy zrezygnujecie z nich na rzecz nazw składających się z "przedrostka" ID. oraz cyfry?

Przede wszystkim: ID. to dobra i dobrze rozumiana nazwa, z naszych badań rynkowych wynika, że klienci wiedzą, iż noszą ją elektryczne VW. Z drugiej strony mamy tradycyjne nazwy, które również są bardzo wartościowe, jak Golf czy Tiguan. Z pewnością nie damy umrzeć Golfowi. Trzeba sobie zadać pytanie, które z dotychczasowych nazw mają zasięg globalny. Zresztą zaczęliśmy już łączyć oba światy: nasz nowy model nazywa się ID. Buzz ["unowocześniona" wersja słowa "Bus", którą nosiły osobowe odmiany Transportera – dop. red.], choć przecież mogliśmy zastosować np. ID.5. Ostatecznie prawdopodobnie będzie to połączenie nazw z cyframi, które są łatwo zrozumiałe dla naszych klientów na całym świecie. Decyzję podejmiemy już w najbliższych tygodniach!

Thomas Schaefer, prezes marki Volkswagen Foto: Volkswagen
Thomas Schaefer, prezes marki Volkswagen

A co z Polo? Czy przystosowanie następnej generacji tego modelu do normy Euro 7 nie sprawi, że jego cena przestanie być atrakcyjna? A może z tego powodu Volkswagen w ogóle wycofa Polo z gamy?

Ogłoszony ostatnio projekt normy Euro 7 jest znacznie bardziej wyśrubowany, niż się spodziewaliśmy. Po pierwsze, samochód musi ją spełniać w każdej sytuacji drogowej, nawet jeśli jedzie się w górach z przyczepą załadowaną do pełna. To oznacza, że będziemy zmuszeni sprzedawać więcej modeli hybrydowych, a taki napęd w małym aucie kosztuje fortunę. Po drugie, od 2025 r. z Euro 7 mają być zgodne wszystkie samochody, nawet te, które na rynku zadebiutowały wcześniej, czyli np. w 2022 r. Po trzecie, praktycznie powiedziano, że norma Euro 7 przed wejściem w życie może jeszcze ulec zaostrzeniu. Gdybyśmy teraz mieli jasny cel, to moglibyśmy zaplanować, jak go osiągnąć.

Euro 7 wraz z normą bezpieczeństwa GSR2 mogą podnieść cenę auta o ok. 4 tys. euro [równowartość ok. 19 tys. zł – dop. red], co będzie szczególnie dotkliwe właśnie w przypadku mniejszych samochodów, jak np. VW Polo. Jeśli więc przepisy wejdą w życie w takiej formie, jaka jest proponowana teraz, to konstruowanie kolejnej generacji Polo nie ma sensu.

A co z Volkswagenem Arteonem? Będzie następne wcielenie?

Nie. Skupimy się na kluczowych modelach i ciągu następnych 10 lat znacząco uprościmy naszą gamę. Pytanie, jak będzie wyglądał rynek nowych aut po 2025, 2026 r., jaki udział będą w nim miały samochody elektryczne. Myślę, że mamy dobry plan na przyszłość. Obok elektryków oferujemy spalinowe auta, które do końca obecnej dekady będziemy sukcesywnie udoskonalać. W 2023 r. pojawią się nowe generacje Tiguana i Passata, a później kolejny T-Roc – mamy je produkować do 2030 r. A jeśli popyt na elektryczne samochody przyspieszy, to w porządku, bo my też przyspieszamy naszą elektryczną ofensywę i do 2026 r. przedstawimy 10 nowych modeli tylko na prąd.

W segmencie miejskich SUV-ów Volkswagen ma klasycznego T-Crossa oraz stylizowane na coupe Taigo. Czy powtórzycie ten schemat w klasie kompaktów i nowa generacja Tiguana otrzyma bardziej sportowo wyglądającą wersję?

Nie, bo teraz rolę Tiguana Coupe gra T-Roc. Wprowadzenie kolejnego SUV-a coupe nie ma sensu.

A czemu nie będzie następnego Tiguana Allspace? Dlaczego zastąpi go osobny model?

Bo Tiguan Allspace jest zbyt podobny do Tiguana i często klienci ich nie odróżniali.

Thomas Schaefer, prezes marki Volkswagen Foto: Volkswagen
Thomas Schaefer, prezes marki Volkswagen

Volkswagen sprzedał miliony aut cabrio, ale dziś oferuje tylko jeden taki model: T-Roca Cabriolet. Czy ta wersja będzie mieć następcę, czy przejdzie do historii jako ostatnie cabrio Volkswagena?

Nie chcę kategorycznie powiedzieć: "tak, to nasz ostatni kabriolet", ale w obecnym przejściowym okresie [przechodzenia na elektromobilność – dop. red] skupiamy się na inwestowaniu w nowe modele elektryczne. W ciągu ostatnich lat cabrio stały się niszowymi samochodami.

Czy koncern Volkswagena skonstruuje kolejną generację silników spalinowych?

Tak. Będą nowe jednostki benzynowe i diesle dla modeli oferowanych także w latach 30. XXI w. Za te silniki i za nową generację skrzyń biegów odpowiedzialna jest Skoda.

Thomas Schaefer, prezes marki Volkswagen Foto: Volkswagen
Thomas Schaefer, prezes marki Volkswagen