• Szeroko pojęta branża apeluje do Ministerstwa Infrastruktury o podwyższenie stawek za badania techniczne pojazdów i wskazuje, że obecnej opłaty nie zmieniano od 20 lat
  • Stacje Kontroli Pojazdów mają działać na granicy rentowności, a dotychczasowe próby zwrócenia uwagi na problem finansowy nie spotkały się z pozytywnym odzewem rządu
  • Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych wskazuje na potrzebę urealnienia wysokości opłaty za badanie techniczne, bo to "leży w interesie wszystkich"

Co jakiś czas powraca temat badań technicznych, a konkretnie stawek, które za przeprowadzenie takich badań pobierają diagności. Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP) wskazuje, że Stacje Kontroli Pojazdów (SKP) działają już na granicy rentowności i że w niedalekiej przyszłości nie będzie osób, które będą weryfikowały stan techniczny pojazdów.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Diagności protestowali, a stawki za badanie techniczne ani drgnęły

Sposobem na zwrócenie uwagi na problem finansowy, z którym borykają się diagności, miały być protesty i zamykanie stacji w określonych dniach. Jak na razie jednak rządzący nie odnieśli się pozytywnie do postulatów branży. Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) wskazuje, że przyczyną braku zgody na podniesienie stawek za badania techniczne była prawdopodobnie chęć oszczędzenia Polakom dodatkowych podwyżek.

Aby unaocznić problem, z którym borykają się diagności, SDCM przypomina, jak obecnie wyglądają opłaty za badanie techniczne. W przypadku badanie technicznego samochodu osobowego stawka nie zmieniła się od 20 lat i pomimo wzrostu wszelkich kosztów cały czas wynosi 98 zł. Tymczasem w okresie dwóch dekach minimalne wynagrodzenie poszybowało do góry o 513 proc., a skumulowana inflacja sięgnęła poziomu ok. 85 proc.

Nierealne stawki prowadzą do patologii

Tomasz Bęben, prezes SDCM, wskazuje na potencjalne niebezpieczeństwo związane z działaniem SKP na granicy rentowności. Celem obowiązkowych badań ma być eliminowanie z dróg niesprawnych pojazdów i ponowne dopuszczenie ich do ruchu po usunięciu usterek. Niskie stawki powodują, że niezmienne od dwóch dekad stawki zmuszają SKP do wykonywania innej, dochodowej już, działalności, a przede wszystkim do patologicznej sytuacji, jaką jest przymykania oczu na wiele usterek. Pobłażliwe podejście ma skłonić kierowców do powrotu na kolejne badanie w przyszłości.

W ocenie prezesa SDCM "urealnienie wysokości opłaty za badanie jest niezbędne i leży w interesie wszystkich". Dlatego też stowarzyszenie wraz z PISKP oraz kilkoma innymi organizacjami wystosowało wspólny apel do Ministerstwa Infrastruktury. Branża wzywa do pilnego zajęcia się tematem. SDCM podkreśla, że przychody z opłat za badanie nie wystarczają na pokrycie kosztów ich wykonania i dzisiaj nawet wymiana opon kosztuje więcej niż badanie techniczne.

Na 500 zł nikt się nie zgodzi. 246 zł ma być optymalną propozycją

Prezes SDCM zwraca uwagę, że w mediach pojawiają się różne stawki, które miałyby satysfakcjonować SKP, ale np. te przekraczające 500 zł byłyby zbyt wysokie zarówno w ocenie kierowców, jak i decydentów. Rozważaną propozycją ma być natomiast kwota 246 zł brutto (200 zł netto), która z jednej strony byłaby do zaakceptowania przez kierowców, a przy tym pozwoliłaby stacjom w większym stopniu pokrywać rosnące obciążenia. Bęben przypomina, że chcąc dalej prowadzić działalność, SKP muszą m.in. inwestować w nowe urządzenia i kalibrować je.

Branża oczekuje, że resort infrastruktury podejmie temat i że doprowadzi do zmian w zakresie stawek za badania techniczne. Nadzieję diagnostom dał wiceminister Paweł Gancarz, który w rozmowie z samymi zainteresowanymi przyznał, że "trudno o inny przykład opłaty, która nie byłaby zmieniana przez 20 lat od jej wdrożenia".