Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa (KMZB) funkcjonuje od września 2016 r. Za jej pośrednictwem każdy może zgłosić policji np. miejsca, w których kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość. W ten sposób obywatele mają wpływ na wzrost bezpieczeństwa w danym rejonie. Wszystkie takie zgłoszone miejsca następnie są sprawdzane przez policję i kontrolowane "do czasu wyeliminowania danego problemu zasygnalizowanego przez mieszkańców".
Czytaj także: Policja zabrała się za elektryczne "rowery". Wyniki akcji budzą grozę. Posypały się mandaty
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoKierowca zgłosił policji "miejsce zagrożone". Chwilę później zatrzymano go
W ostatnich dniach ktoś zgłosił w ten sposób ul. Jedności we wsi Janczewice (woj. mazowieckie, pow. piaseczyński), twierdząc, że w tym miejscu kierowcy często przekraczają dopuszczalną prędkość. W rejonie pojawili się więc policjanci z drogówki.
I faktycznie, policjanci nie musieli długo czekać. Zaledwie po chwili zatrzymali do kontroli kierującego audi, który jechał o 22 km na godz. szybciej, niż powinien. Kierujący w trakcie kontroli drogowej sam przyznał, że to on wcześniej zgłosił ten odcinek drogi na KMZB jako miejsce niebezpieczne z powodu przekraczania prędkości
— relacjonuje Komenda Powiatowa Policji w Piasecznie.
Czytaj także: Wjeżdżali, jakby to było legalne. Policja wyciągnęła bat na cwaniaków i posypały się kary
W efekcie 64-latek został ukarany mandatem karnym w wysokości 300 zł. Dostał również pięć punktów karnych.
Czytaj także: Masz auto tej marki? Zamontuj zabezpieczenie, złodzieje ją kochają. Dane nie kłamią
Ta historia to nie tylko dobra anegdota, ale i ważna lekcja o tym, że bezpieczeństwo na drodze zaczyna się od nas samych. Narzędzia takie jak KMZB są po to, by wspierać obywateli i wspólnie dbać o porządek, ale żadna mapa nie zastąpi zdrowego rozsądku i przestrzegania przepisów
— apeluje na koniec policja z Piaseczna.