Podczas zorganizowanej w Warszawie przez Rzecznika Praw Obywatelskich i stowarzyszenie Alter Ego konferencji "Losy ofiar wypadków drogowych" wiceminister Adam Rapacki poinformował, że finalizowane są już prace nad zmianami w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Pozwolą one m.in. na automatyczne ujawnianie przekraczania prędkości i karanie za to właścicieli samochodów w trybie administracyjnym.

Wiceminister podkreślił także znaczenie wielu ogólnopolskich działań profilaktycznych, które MSWiA oraz Komenda Główna Policji podejmują w celu poprawy sytuacji na drogach, w tym programów: "Razem Bezpieczniej" oraz "Gambit 2005". Według danych, które przedstawił prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych "Alter Ego" Janusz Popiel, w Polsce od stycznia 1999 r. do lutego br. w wypadkach drogowych zginęło ponad 57 tys. osób, a spośród 647 tys. rannych w takich wypadkach ok. 130 tys. zostało inwalidami.

Według danych MSWiA liczba wypadków drogowych, ofiar śmiertelnych i rannych w wypadkach w ostatnich latach spada. W 2008 r. odnotowano w Polsce 49 030 wypadków drogowych (o 506 mniej zdarzeń w porównaniu z ub.r.), w wyniku których zginęło 5433 osoby (spadek o 150 ofiar). Rannych w wypadkach drogowych w 2008 roku było 62 058 (mniej o 1166). Jednocześnie wzrosła wykrywalność przestępstw prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. W 2008 roku polska policja zatrzymała prawie 168 tys. pijanych kierowców, czyli o ponad 8,5 tys. więcej niż w 2007 r.

Czy jednak rewolucyjne zmiany, które mają być wprowadzone na polskich drogach rzeczywiście zmniejsza liczbę wypadków aż o 50 proc.? Jedno jest pewne, iż nowy system egzekucji należności za przekroczenie prędkości na drogach może okazać się skuteczny i…rentowny. To bat na kierowców pozwoli na szybkie zasilenie kasy.

Polscy kierowcy wciąż straszeni są kolejnymi ograniczeniami i restrykcjami. Nikt jednak nie mówi przy tej okazji o modernizacji dróg, które w wielu miejscach zatrzymały się na rozwiązaniach z lat sześćdziesiątych. Przykładem może być tu słynna trasa z Warszawy do Katowic, gdzie kierowcy wciąż napotykają dziwne ograniczenia dopuszczalnej prędkości w miejscach zupełnie nieuzasadnionych. Są tam też przejścia dla pieszych, bo nikt nie wpadł jeszcze na pomysł wydrążenia pod trasą szybkiego ruchu nawet wąskiego tunelu lub wybudowania kładki. To nic nowego, bo takie proste rozwiązania funkcjonują z powodzeniem w krajach sąsiednich od wielu, wielu lat.

Stąd też z pewnym nieukrywanym uśmiechem traktujemy obietnice (i groźby!) wiceministra. Rewolucja – tak, ale głupota – zdecydowanie nie!