- W 2024 r. zlikwidowano 54 tys. miejsc pracy w europejskim przemyśle motoryzacyjnym z powodu spadającego popytu na części i samochody
- Polska, jako jeden z liderów eksportu części motoryzacyjnych, odczuwa negatywne skutki przestojów w fabrykach samochodów
- CLEPA i SDCM apelują o obniżenie kosztów strukturalnych oraz wsparcie inwestycji w nowe technologie, aby ratować europejski przemysł motoryzacyjny
Europejski przemysł motoryzacyjny stoi przed kluczowym wyzwaniem. Bez zdecydowanych działań, zarówno ze strony producentów, jak i unijnych decydentów, przyszłość branży może być zagrożona. Sprawa jest o tyle poważna, że ma ogromny wpływ na setki tysięcy pracowników zatrudnionych w sektorze motoryzacyjnym.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoStellantis wstrzymuje produkcję, pracownicy z Tychów na przymusowych urlopach
Stellantis, koncern będący właścicielem takich marek jak Peugeot, Citroën, Opel czy Fiat, ogłosił czasowe wstrzymanie produkcji w kilku swoich europejskich zakładach. Na liście znalazły się fabryki we Francji, Włoszech, Niemczech, Hiszpanii oraz w Polsce. W Tychach część pracowników już skierowano na przymusowe urlopy, a linie produkcyjne zostaną zatrzymane na kilka dni. Powodem jest słabsze zapotrzebowanie na samochody, które odbija się także na dostawcach części.
Problemy nie omijają również dostawców komponentów. Bosch, największy na świecie producent części motoryzacyjnych, zapowiedział redukcję zatrudnienia o 13 tys. osób. Firma tłumaczy tę decyzję koniecznością dostosowania swojej struktury do malejącego popytu. To kolejny sygnał, że europejski przemysł motoryzacyjny zmaga się z poważnymi trudnościami.
- Przeczytaj także: Polska ma coraz mniej argumentów, by budować u nas fabryki aut. Decydują trzy czynniki
Dlaczego Europa traci konkurencyjność na rynku motoryzacyjnym?
Według Tomasza Bębna, prezesa Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) oraz członka zarządu CLEPA, sytuacja w branży jest wynikiem wielu czynników. Rosnące koszty energii i pracy oraz unijne regulacje sprawiają, że europejscy producenci mają coraz większe trudności w konkurowaniu z tańszymi, a jednocześnie coraz lepszymi samochodami z Chin.
– Według najnowszych danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych CLEPA z branży znikło w ubiegłym roku 54 tys. stanowisk, a w tym roku najprawdopodobniej zlikwidowanych zostanie kolejnych kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy – powiedział PAP Bęben.
Elektromobilność – szansa czy zagrożenie?
Jednym z głównych powodów zapaści europejskiego przemysłu motoryzacyjnego jest ambitna polityka klimatyczna Unii Europejskiej, zakładająca pełne przejście na elektromobilność do 2035 r. Jak podkreśla Bęben, brak kompleksowej strategii wsparcia sektora motoryzacyjnego sprawia, że firmy muszą jednocześnie inwestować miliardy w nowe technologie i utrzymywać dotychczasowe linie produkcyjne.
– Zamiast wspólnego planu przemysłowego mamy fragmentaryczne działania i coraz bardziej restrykcyjne przepisy. W efekcie europejskie fabryki produkują poniżej swoich mocy, koszty wciąż rosną, a inwestycje w nowe technologie z powodów finansowych muszą być odkładane na później, co jeszcze bardziej pogarsza sytuację – wskazał prezes SDCM.
- „Tysiące pracowników mogą stracić pracę”. Kryzys w motoryzacji to nie tylko problem NiemiecPrzeczytaj także:
Czym są spowodowane problemy polskich zakładów motoryzacyjnych?
Polska, chociaż nie produkuje swoich samochodów, wciąż jest jednym z największych eksporterów części motoryzacyjnych w Europie. Z tego względu wszelkie przestoje w fabrykach samochodów mają negatywny wpływ także na nasz kraj. Każdy spadek zamówień odbija się na dostawcach, którzy zmuszeni są ograniczać współpracę z podwykonawcami. To efekt domina, który grozi masowymi zwolnieniami także w Polsce. A to tylko część zagrożeń.
Z badań CLEPA wynika, że Europa systematycznie traci udział w globalnej produkcji komponentów samochodowych. W przypadku aut spalinowych aż 83 proc. części pochodzi z europejskich fabryk, ale w pojazdach elektrycznych udział ten spada do 70 proc. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku kluczowych podzespołów do aut zautomatyzowanych i zdalnie połączonych.
– Dostawcy spoza UE coraz agresywniej konkurują cenowo. Z badań CLEPA wynika, że jeśli ten trend się utrzyma, w ciągu pięciu lat poza Europę może wyciec nawet 24 proc. wartości dodanej w produkcji przeciętnego samochodu. To oznacza zagrożenie 300–350 tys. miejsc pracy w sektorze części – alarmuje Bęben.
Jak uratować europejski przemysł motoryzacyjny?
Mając na uwadze obecną sytuację w Europie CLEPA i SDCM wskazują na konieczność obniżenia kosztów strukturalnych, takich jak energia, praca czy surowce. Kluczowe jest również uproszczenie regulacji oraz wsparcie inwestycji w nowe technologie, zwłaszcza w baterie, elektronikę i oprogramowanie.
– Zamiast nakładania na przemysł kar i kolejnych obciążeń, niezbędna jest polityka prokonkurencyjna wzorowana na USA czy Chinach, polegająca na dotacjach operacyjnych, wsparciu nakładów inwestycyjnych i aktywnym przyciąganiu inwestycji. Jeśli UE nie zacznie prowadzić polityki zwiększającej konkurencyjność i chroniącej własną produkcję, europejski przemysł motoryzacyjny utraci nie tylko miejsca pracy na masową skalę, ale również kluczowe kompetencje. A wtedy przegrana z Chinami stanie się faktem – podsumowuje Tomasz Bęben.