• Nowy bohater niszczący fotoradary we Włoszech nazwał się fleximanem
  • Akcja niszczenia fotoradarów spotkała się z poparciem części społeczeństwa
  • Jedna osoba została złapana za niszczenie fotoradarów

Jeszcze w styczniu informowaliśmy o tym, że Włosi mają problem z fotoradarami, a raczej z faktem, że lokalne władze traktują swoich mieszkańców jak bankomaty. To oczywiście spotyka się z krytyką, co raczej nie dziwi, zważywszy na fakt, że szacuje się, że takich urządzeń jest tam ponad 11 tys., licząc także fotoradary ustawione przez władze lokalne.

Włosi nie tolerują fotoradarów. Fleximeni niszczą je szlifierkami

Już wtedy włoskie władze donosiły o problemie niszczenia tych urządzeń przez mieszkańców i o tym, że niemal codziennie jakiś fotoradar zostaje uszkodzony. Okazuje się, że problem nie został zażegnany, a Włosi mają swojego nowego bohatera ze szlifierką w ręku.

Jak donosi dziennik "El País", w kraju pojawili się fleximeni, którzy walczą z plagą fotoradarów we Włoszech. Pod osłoną nocy obcinają szlifierką maszty, na których stoją fotoradary. Innymi słowy, dopuszczają się wandalizmu.

Nazwa wzięła się od jednej z takich osób, która przy każdym zniszczonym fotoradarze pozostawiała naklejkę z napisem "fleximan nadchodzi". Teraz prawdopodobnie fleximenów jest już dużo więcej, a cała akcja niszczenia fotoradarów została przyjęta ciepło wśród części włoskiego społeczeństwa w portalach społecznościowych.

Szacuje się, że obecnie co najmniej 15 radarów zostało zniszczonych w regionach Piemontu, Lombardii i Wenecji Euganejskiej przez fleximana. Różne lokalizacje sugerują, że ataki te są przeprowadzane przez kilka osób. W sieci pojawiły się też nagrania z niszczenia jednego z fotoradarów

Włoska policja wypowiada wojnę niszczycielom fotoradarów

Włoska policja łączy siły pomiędzy jednostkami z regionów, gdzie doszło do uszkodzenia fotoradarów. Do tej pory udało się złapać jedną osobę, która prawdopodobnie uczestniczyła w niwelowaniu urządzeń. To mieszkaniec Piemontu, który oskarżony jest o zniszczenie dwóch radarów przy autostradzie SS337 w okolicach swojego miejsca zamieszkania. Na dowód policjanci posiadają nagrania z monitoringu.

Dziennik informuje, że nie jest to także człowiek na bakier z prawem, a zwykły obywatel w wieku ok. 50 lat, mający pracę i rodzinę. Grozi mu teraz kara grzywny w wysokości co najmniej 2000 euro (ok. 8700 zł).