- Na drodze krajowej nr 10 naczepa ciężarówki zmiotła z drogi samochód osobowy
- Odłamki samochodu osobowego uszkodziły inną ciężarówkę jadącą za samochodem sprawcy
- Inni kierowcy ratowali się, uciekając na pobocze, jeden uderzył przy tym w znak drogowy
- Kierowca ciężarówki z naczepą został ukarany solidnym mandatem
Kierowca ciężarowego Volvo jechał z fasonem, choć – jak przyznaje policja – nie przekraczał dozwolonej prędkości. Rzecz w tym, że nie dostosował prędkości do panujących warunków, a było mokro i był zakręt.
Ciągnik siodłowy utrzymał się na pasie. Naczepa nie
Kierowca osobowej Toyoty nie miał szans na reakcję, za to miał wielkiego pecha. Naczepa jadącej z przeciwka ciężarówki straciła przyczepność i wyjechała z zakrętu dokładnie w takim momencie, by "zabrać ze sobą" osobówkę.
Swoją drogą aż chciałoby się obejrzeć opony tej naczepy...
Posypało się domino – jeszcze dwie ciężarówki uszkodzone
Policja informuje, że jadące za samochodem sprawcy zdarzenia ciężarowe Renault zostało uszkodzone latającymi w powietrzu odłamkami. Z kolei kierowca Scanii, próbując uniknąć kolizji, odbił na pobocze, uszkadzając znak drogowy, no i swój samochód.
Wszyscy mieli szczęście w nieszczęściu
Kierowca Toyoty miał szczęście, bo przeżył, a nawet nic mu się nie stało. 41-letni kierowca ciężarowego Volvo z naczepą może mówić o wielkim szczęściu, bo – jako że nie było ofiar w ludziach – dostał tylko jedynie słuszny mandat – 5000 zł, a na dokładkę 10 punktów karnych. To tylko kolizja...
Policja apeluje o dostosowanie prędkości do warunków jazdy – mokra nawierzchnia pogarsza przyczepność.