Skradziony samochód to zwykle gorący towar. Tuż po kradzieży może trafić do warsztatu w którym zostanie szybko rozebrany na części. Równie dobrze może tygodniami oczekiwać na użytkownika porzucony w lesie albo na wielkim parkingu przy supermarkecie. Alternatywnie: szybko znaleźć nabywcę za wschodnią granicą.

Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest jak najszybsze odnalezienie pojazdu, by wrócił w jak najlepszym stanie do właściciela. A jak szybko może zostać odnaleziony? Z pewnością większe szanse na krótszy czas poszukiwań jest w przypadku modeli objętych monitoringiem. Firmom zajmującym się zdalną lokalizacją pojazdów odszukanie zajmuje niewiele czasu. Wiele zależy od zainstalowanego systemu jak i rozwiązań zastosowanych przez złodziei, by utrudnić namierzenie.

Mirosław Marianowski z firmy Gannet Guard Systems twierdzi, że: „Pojazdy z zaawansowanymi systemami namierzania radiowego są w 98 proc. przypadków odzyskiwane w ciągu 24 godzin. Skuteczność tego rozwiązania potwierdzają w rozmowach z nami nawet policjanci z wydziałów do walki z przestępczością samochodową”.

Jak wygląda w praktyce proces odnajdywania samochodu? Właściciel powinien jak najszybciej powiadomić policję oraz firmę zabezpieczającą mienie. Po odebraniu zgłoszenia operator próbuje jak najszybciej zlokalizować skradziony pojazd. Niekiedy pozycję udaje się ustalić już po kilkunastu minutach, jak w przypadku Audi Q7 skradzionego w Katowicach. Współrzędne są następnie przekazywane policji, która podejmuje następnie stosowną interwencję.

Niestety nie zawsze można ustalić pozycję samochodu w czasie krótszym niż trwa popularny serial telewizyjny. Gdy złodzieje stosują rozwiązania blokujące lub zagłuszające sygnał nadajnika, wówczas trudniej go namierzyć. Wiele przy tym zależy od samego urządzenia zainstalowanego w samochodzie. Jeśli komunikuje się tylko za pośrednictwem sieci telefonii komórkowej, to zablokowanie nadawania nie jest zbyt dużym problemem dla przestępcy. Stąd im mniej popularne częstotliwości komunikacji tym bardziej efektywne jest zabezpieczenie.

Zależnie od rodzaju zabezpieczenia nadajnik emituje sygnał od razu po kradzieży (co ułatwia wykrycie go) lub jest aktywowany z opóźnieniem, by utrudnić złodziejom odnalezienie modułu i zniszczenie. Bez względu jednak na system działania, jeśli do jego namierzenia przez operatora potrzebne są ekipy poszukiwawcze, to wówczas na drogi wyjeżdżają samochody wyposażone w system namierzania radiowego. Firmy chwalą się, że w niektórych przypadkach wykorzystywany jest także np. samolot. Zdarza się zatem, że poszukiwania zajmują więcej czasu – kilkanaście godzin. Zdarza się jednak, że w ciągu godziny policja otrzymuje wskazania co do miejsca postoju i rozpoczyna swoje czynności. Oczywiście wcale to nie oznacza, że przestępcy zostają ujęci na tzw. gorącym uczynku. Zwykle bowiem samochody po kradzieży chowane są w dziuplach lub innych tzw. bezpiecznych miejscach. Tam oczekują  na rozbiórkę lub przejęcie przez innego kierowcę, którego zadaniem jest wywiezienie pojazdu np. do innego miasta w kraju lub przekroczenie granicy państwa albo też legalizacja łupu.