Auto Świat Wiadomości Aktualności Jak bronić się przed metodą na stłuczkę? Nawet policja poleca jeden sposób

Jak bronić się przed metodą na stłuczkę? Nawet policja poleca jeden sposób

Zaostrzenie taryfikatora mandatów sprawiło, że wzrosły także mandaty za kolizję. To zaczęli wykorzystywać naciągacze, prowokując niebezpieczne sytuacje na drodze. Ostatnio głośno było o "rondziarzach", którzy doprowadzili do kilkunastu stłuczek. Oszuści liczą, że ofiara zapłaci im kilkaset złotych za niewzywanie policji. Albo wyłudzą odszkodowanie z polisy OC. Są jednak bardzo skuteczne sposoby na zabezpieczenie się przed takim oszustwem.

Mała stłuczka? Duży kłopot: Usterki których nie widać
Auto Świat
Mała stłuczka? Duży kłopot: Usterki których nie widać
  • Naciągacze prowokują stłuczki na parkingach i ulicach, żeby wyciągnąć od kierowców pieniądze. Straszą ich, że wezwą na miejsce policję, a ta wymierzy ofierze wysoki mandat
  • Wyłudzacze liczą na pieniądze nie tylko od kierowcy, czasem zależy im na odszkodowaniu z polisy OC
  • Są całe grupy, które się w tym specjalizują. Grasują przede wszystkim na parkingach pod centrami handlowymi, rondach i skrzyżowaniach
  • Policja przyznaje, że istnieje jedna skuteczna broń na metodę na stłuczkę. Polscy kierowcy powszechnie z niej korzystają. Chodzi oczywiście o kamerkę samochodową.
  • Więcej porad dla kierowców znajdziesz na stronie głównej Onetu

Metoda na stłuczkę to jeden z pomysłów na wyłudzanie pieniędzy od kierowców. Ubezpieczyciele twierdzą, że wyłudzenia z tytułu obowiązkowego OC pojazdów mogą sięgać nawet ponad 200 mln zł rocznie. Bardzo łatwo paść jej ofiarą i trudno się wtedy bronić. Naciągacze żerują na nerwach kierowcy oraz wizji wysokiego mandatu. Z pomocą może jednak przyjść bardzo popularny wśród polskich kierowców samochodowy gadżet. Zachwala go również policja.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Mandat za kolizję prowokuje naciągaczy do działania

Nowe przepisy dotyczące mandatów za kolizje wywołują niepokój wśród kierowców. Nawet za niewielkie zdarzenie, jak przecierka na parkingu, można otrzymać mandat przekraczający 1000 zł. To otwiera furtkę dla osób, które próbują wykorzystać sytuację, naciskając na kierowców, by ci zapłacili na miejscu, unikając w ten sposób wyższej kary. Takie działanie przyjęło się nazywać "metodą na stłuczkę".

Kierowcy muszą się mieć na baczności w wielu miejscach. Naciągacze polują na swoje ofiary m.in. na parkingach pod centrami handlowymi i sklepami. Tam wiele osób jest rozproszonych szukaniem miejsca parkingowego, co właśnie wykorzystują oszuści i doprowadzają do stłuczki. Skrajnym przykładem są nawet osoby, które... rzucają się na maskę samochodu, udając że doszło do potrącenia.

Przeczytaj także: Znak z białym rombem to nowość na drogach. Kara? Nawet 600 zł mandatu

Naciągacze grasują także na rondach i drogach, prowokując niebezpieczne sytuacje. Często mówi się nawet o "rondziarzach". Liczą, że dojdzie do stłuczki, a oni będą mogli wyłudzić od swojej ofiary kilkaset lub więcej złotych. Zdenerwowaną drogowym zdarzeniem osobą łatwo wyprowadzić w pole, a groźba przyjazdu na miejsce policji i jeszcze wyższego mandatu tylko potęguje panikę. Tak naprawdę jest tylko jedna skuteczna metoda obrony przed takimi praktykami. W Polsce bardzo popularna.

Jak obronić się przed naciągaczami?

Policja podkreśla, że najskuteczniejszym sposobem na udowodnienie swojej niewinności jest posiadanie w aucie kamery samochodowej. Nagranie z kamery może być dowodem w sytuacji, gdy ktoś oskarża nas o spowodowanie wypadku lub wykroczenie. Policja od wielu lat zachęca do montowania kamerek jako środka prewencyjnego.

Akurat polskich kierowców nie trzeba do tego za specjalnie namawiać. Wideorejestratory nad Wisłą to prawdziwy fenomen i coraz więcej kierowców montuje je w swoich samochodach. Szaloną popularnością cieszą się także kanały na YouTube, gdzie publikowane są "wyczyny" piratów drogowych.

Kamerkę w samochodzie warto mieć z wielu różnych powodów. Aktualnie wybór urządzeń jest tak szeroki, że porządny wideorejestrator z podstawowymi funkcjami da się kupić już za 200-300 złotych (są oczywiście też znacznie droższe). Warto się w niego wyposażyć. To skuteczna broń w walce z naciągaczami. Nagranie pomoże także w udowodnieniu waszej niewinności, kiedy dojdzie do prawdziwego wypadku, a ten drugi kierowca nie będzie chciał się przyznać do winy. Wtedy policjanci będą mogli skonfrontować słowa z nagraniem zdarzenia. Co więcej, jeśli nagracie wideorejestratorem niebezpieczną sytuację na drodze, to możecie plik wysłać na policyjną skrzynkę "Stop Agresji Drogowej", a funkcjonariusze zajmą się sprawą.

Przeczytaj także: Już działa. Uruchomili nowy fotoradar. Obowiązuje niskie ograniczenie prędkości

Co jeśli policja i tak chce ci wystawić mandat?

Wyłudzeniami ubezpieczeń często zajmują się prawdziwi "zawodowcy", którzy doskonale wiedzą, jak to robić i jak zrzucić winę na ofiarę. Jeśli uważacie, że padliście ofiarą takiej nieczystej zagrywki, a policjant chce wam i tak wystawić mandat, to możecie go nie przyjąć. Warto jednak poprosić policjanta, żeby w oficjalnej notatce zapisał, dlaczego to robicie. Wtedy w sądzie będzie dużo łatwiej dochodzić swoich praw.

Czy samochodowe kamerki są w Polsce legalne? Są nowe przepisy

W Polsce można legalnie zamontować wideorejestrator. Są w Europie kraje dużo bardziej restrykcyjne pod tym względem, ale polskie prawo jest w tej kwestii liberalne. Tak naprawdę mandat za kamerkę można dostać tylko, kiedy kierowca zamontuje ją tak, że będzie mu ograniczać widoczność. To jednak pojedyncze przypadki.

Pamiętajcie jednak o nowych przepisach, które nie pozwalają nagrywać i fotografować konkretnych obiektów. Zakazem fotografowania objęte zostanie ponad 25 tys. obiektów. Zabronione jest utrwalanie obrazu obiektów nie tylko wojskowych, ale także infrastruktury cywilnej, takiej jak mosty, tunele, zapory wodne, budynki sądów czy firmy. Miejsca objęte restrykcjami będą wyraźnie oznaczone. Dokładnie wyjaśnialiśmy to w oddzielnym materiale: Już od jutra zmiana dla kierowców. Nagrywanie wyłącznie po złożeniu wniosku albo kara.

Wielu kierowców wpada jednak w swego rodzaju pułapkę kamerek. Chcąc nagrać jakieś wykroczenie, sami... zaczynają łamać przepisy. Nie wolno tego robić, a policja na pewno wyciągnie konsekwencje. Istnieją też pewne ograniczenia w kwestii publikowania nagrań. Należy pamiętać o ochronie danych osobowych, a nagrania nie mogą być publikowane online bez odpowiedniej anonimizacji. Dlatego na filmikach na takich kanałach jak "STOP CHAM" zamazywane są twarze i charakterystyczne elementy, które mogą doprowadzić do identyfikacji nagranego. Przykładowo jakiś napis albo naklejka na samochodzie. A tablice rejestracyjne? To kwestia sporna i toczą się tu niekończące kłótnie. Dla świętego spokoju możecie je zamazać.

Autor Filip Trusz
Filip Trusz
Zastępca Redaktora Naczelnego AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków