Całe szczęście, że do zdarzenia doszło o godzinie trzeciej w nocy, kiedy ruch na drogach jest bardzo mały. Mowa o sytuacji ze środy (13 lipca), której świadkami byli policjanci jadący drogą ekspresową S14. W pewnym momencie funkcjonariusze zobaczyli, że w ich stronę, tym samym pasem ruchu zbliża się samochód. Jak informuje policja, kierujący pojazdem nie zwalniał i dopiero użycie sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych skłoniło go do zatrzymania się.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Po zatrzymaniu z Peugeota wysiadła kobieta i stwierdziła, że spieszy się i nie ma czasu. Powodem pośpiechu była chęć zawiezienia chorego psa do weterynarza. 36-latka wyjaśniła, że przed wyjazdem z domu wyznaczyła najszybszą trasę do celu i nawet nie zorientowała się, że wjechała na S14 "pod prąd". Za popełnione wykroczenie mieszkanka Aleksandrowa Łódzkiego została ukarana mandatem w wysokości 2 tys. zł oraz sześcioma punktami karnymi.