• Policjant, który chciał ukarać mandatem kierowcę rozmawiającego przez telefon w niedozwolony sposób, był przekonany, że sytuacja ma miejsce na drodze publicznej. Choć mylił się, kierowca i tak został ukarany
  • Choć przepisy ruchu drogowego opisane w Kodeksie drogowym co do zasady obowiązują jedynie na drogach publicznych, w strefach zamieszkania i w strefach ruchu, to niektóre z nich mogą być rozciągnięte także poza teren drogi

Wyrok Sądu Okręgowego w Siedlcach, do którego obwiniony odwołał się po niekorzystnym dla siebie wyroku I instancji, może wydawać się kontrowersyjny. Do zdarzenia doszło bowiem poza drogą publiczną, gdzie – jak sądzi wielu kierowców – nie obowiązują żadne przepisy Prawa o ruchu drogowym. Żeby nie było wątpliwości: do zdarzenia doszło także poza strefą zamieszkania i poza strefą ruchu.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Jechał i rozmawiał przez komórkę

Jak czytamy w uzasadnieniu sądu, kierowca został obwiniony o to, że "w dniu 11 lutego 2022 r. około godziny 14:06 w G. przy ulicy (...) na drodze publicznej wjazdowej do stacji paliw PKS i WORD kierując pojazdem (...) podczas jazdy korzystał z telefonu wymagającego trzymania słuchawki w ręku".

Jedynym dowodem w sprawie było zeznanie świadka, który jest policjantem. Ciekawą okolicznością sprawy jest to, że – jak wynika z uzasadnienia sądu – policjant był początkowo przekonany, że do wykroczenia doszło na drodze publicznej. Okazało się, że droga dojazdowa do stacji paliw i ośrodka ruchu drogowego nie jest jednak drogą publiczną.

Rozmowa przez telefon zza kierownicy: to nieważne, gdzie doszło do wykroczenia?

To, że do zdarzenia doszło poza drogą publiczną, stało się jasne w postępowaniu sądowym. Sąd, jednak się tym nie przejął, a w uzasadnieniu wyroku II instancji czytamy:

Przytaczany przepis Kodeksu drogowego mówi:

"Kierującemu pojazdem zabrania się: korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku".

Niby wszystko jasne, ale z drugiej strony już w pierwszym artykule Prawa o ruchu drogowym czytamy, iż "Ustawa określa zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu". A co, jeśli kierowca popełni wykroczenie poza drogą publiczną, poza strefą zamieszkania i poza strefą ruchu? Pamiętamy przecież, że po to stworzono strefy ruchu (wyraźnie oznakowane obszary na drogach wewnętrznych, na których obowiązują przepisy Kodeksu drogowego), aby policja miała prawo interweniować wobec kierowców naruszających zasady bezpieczeństwa. Przed wprowadzeniem stref ruchu policjanci wielokrotnie odmawiali interwencji. Jeśli zatem na drodze wewnętrznej nie ma wyznaczonej strefy ruchu, to obowiązują przepisy Kodeksu drogowego czy nie?

Odpowiedź na to pytanie jest – wbrew pozorom – dość prosta i znajdujemy ją w samym Prawie o ruchu drogowym, kilka linijek poniżej cytowanego wyżej fragmentu:

Podsumujmy: jeśli ktoś powoduje zagrożenie bezpieczeństwa na drodze, to nawet jeśli nie jest to droga publiczna, strefa zamieszkania czy strefa ruchu, może być za to pociągnięty do odpowiedzialności.

Czy jest miejsce, gdzie można łamać przepisy? Czy można kierować po alkoholu na prywatnym terenie?

Jest wiele wyroków sądów, z których wynika, iż na prywatnym terenie wolno więcej niż na drodze publicznej: w wielu miejscach wolno udostępniać pojazdy osobom niemającym uprawnień do kierowania, w pewnych sytuacjach można kierować po pijanemu i nikomu nic do tego. Również są miejsca, gdzie wolno kierować samochodem, trzymając telefon przy uchu. Jednak nie wszędzie, nawet jeśli znajdujemy się na prywatnym terenie.

Rozstrzygającą kwestią jest to, czy na danym terenie jesteśmy sami, ewentualnie w ściśle ograniczonym kręgu osób, czy też w danym miejscu mogą pojawić się osoby postronne nieświadome zagrożenia. Zdroworozsądkowo: jeśli nasze zachowanie potencjalnie stanowi zagrożenie dla osób postronnych, możemy ponieść karę przewidzianą przez Kodeks wykroczeń czy nawet Kodeks karny. Przykładowo:

  • Kierowanie po pijanemu samochodem na parkingu podziemnym w budynku wielorodzinnym, gdzie w każdej chwili mogą pojawić się piesi i inni kierujący, prawdopodobnie zostanie uznane za przestępstwo, nawet jeśli jest to teren prywatny (współwłasność wielu osób). W takich warunkach również rozmowa przez telefon trzymany w ręku jest wykroczeniem;
  • Wjeżdżając po pijanemu samochodem do własnego przydomowego garażu, gdy brama wjazdowa na posesję jest zamknięta, raczej jesteśmy "w prawie". Oczywiście sytuacja się zmieni, jeśli zrobimy komuś krzywdę, np. uderzymy samochodem dziecko;
  • Kierując w stanie nietrzeźwości samochodem po drodze wewnętrznej, która jest de facto drogą osiedlową, na którą może wjechać każdy, z całą pewnością ryzykujemy odpowiedzialność karną
  • Są też sytuacje nieoczywiste, które sąd może rozstrzygnąć w różny sposób, szczegółowo analizując okoliczności, gdy np. potencjalnie powodujemy zagrożenie na drodze wewnętrznej znajdującej się na terenie zamkniętym, na którym jednak przebywa pewna ograniczona liczba współwłaścicieli tej nieruchomości i część z nich może być nieświadoma zagrożenia.

Winny rozmowy przez telefon – ma zapłacić grzywnę

We wspomnianym na początku wyroku sądu kierowca został uznany winnym popełnienia wykroczenia polegającego na rozmowie przez telefon trzymany w ręku podczas kierowania samochodem i skazany na karę grzywny w wysokości 300 zł. Sąd II instancji nie zmienił wyroku, a dodatkowo obciążył skazanego kosztami postępowania w wysokości 50 zł oraz opłatą za II instancję w wysokości 30 zł.