Korki na autostradach to chyba największa zmora kierowców. Takie trasy mają w końcu zapewniać szybki i bezstresowy dojazd na miejsce. Co innego, jeśli na trasie coś się wydarzy i droga zostanie zablokowana. Nie ma wtedy innego wyjścia, jak odczekać swoje do momentu aż droga znowu stanie się przejezdna.
Jeśli na trasie wydarzy się wypadek, kierowcy są zobowiązani do utworzenia tzw. korytarza życia. Mówi o tym Art. 9. Prawa o ruchu drogowym:
Kreatywność naszych rodaków jest jednak nieograniczona. Część z nich kieruje się zawiłą "logiką", która "każe" im skorzystać z korytarza utworzonego dla służb, aby wydostać się z korka. Wtedy dziej się to, co widać na nagraniu zarejestrowanym na autostradzie A1, czyli jazda pod prąd, która jest niezgodna z prawem i może spowolnić dotarcie służb do wypadku.
Na pierwszy rzut oka można odnieść nawet wrażenie, że wszystko odbywa się nie na autostradzie, ale na jakimś parkingu. Wiele samochodów stoi zaparkowanych na poboczu, a między nimi przeciskają się auta. Widać nawet, jak jeden z kierowców stara się zachować "pozory bezpieczeństwa" - włącza światła awaryjne i na wstecznym jedzie... w złym kierunku.
- Przeczytaj także: Próbował przekroczyć przejście graniczne z Niemcami. Stracił auto warte 250 tys. zł
Takie zachowanie kierowców nie dość, że jest niebezpieczne to także niezgodne z prawem. Za to wykroczenie można dostać mandat w wysokości 2 tys. zł i 15 punktów karnych. Motywację kierowców pozostawimy bez komentarza.