• Zaniżanie albo zawyżanie kosztów naprawy przez ubezpieczyciela – w zależności od tego, co się firmie bardziej opłaca. Szkoda całkowita korzystniejsza finansowo dla ubezpieczyciela niż częściowa, często odwrotnie niż dla właściciela polisy
  • Nieuczciwe praktyki towarzystw ubezpieczeniowych uniemożliwiają bezpieczną naprawę samochodu z wypłaconego ubezpieczenia
  • Rzecznik Finansowy zareagował na skargi ubezpieczonych, czeka na informację o zaprzestaniu nieuczciwych praktyk do końca sierpnia

Jeśli auto objęte autocasco (polisa AC) uległo wypadkowi, a w dodatku nie było nowe ani szczególnie kosztowne, po oględzinach przez przedstawiciela towarzystwa ubezpieczeniowego może się okazać, że uszkodzeń nie warto naprawiać. Nie warto dla ubezpieczyciela. Naprawa została bowiem tak wysoko wyceniona, że szkodę uznano za całkowitą. Co to znaczy? Koszty napraw przekraczają ustaloną w warunkach ubezpieczenia AC procentową wartość auta – zazwyczaj 70 proc.

Co z tego wynika? Ubezpieczyciel wypłaci wam różnicę między wartością samochodu sprzed wypadku a wartością uszkodzonego auta – przeważnie grosze. Możecie wziąć „wrak” i naprawiać go na własną rękę. Rzecznik Finansowy Mariusz Golecki ujmuje to tak: W konsekwencji nieuczciwej praktyki konsument zamiast skorzystać z przysługującego mu prawa do świadczenia na naprawę pojazdu, zmuszany jest do zbycia pozostałości auta albo do naprawienia samochodu z własnych pieniędzy, w części nieskompensowanej odszkodowaniem, bardzo często przy użyciu części używanych albo pochodzących z nielegalnego obrotu. W takim przypadku istnieje niebezpieczeństwo naprawy wątpliwej jakości, w tym także pod względem bezpieczeństwa.

Jeśli nie szkoda całkowita, to częściowa

Co innego, jeśli szkoda jest nieduża i nijak nie da się jej uznać za całkowitą – wtedy samochód musi być naprawiony z autocasco. Okazuje się jednak, i wcale nie są to rzadkie przypadki, że wycena jest bardzo niska i trudno za te pieniądze naprawić auto tak, żeby wróciło do stanu bezpiecznej używalności.

Skąd się biorą te różnice? W przypadku szkody częściowej koszty naprawy ustalane są zazwyczaj na jak najniższym poziomie, natomiast przy wycenie szkody całkowitej wybierane są najdroższe rozwiązania. Przykład? W części polis AC naprawy szkody częściowej wyceniane są w oparciu o ceny części oryginalnych, pomniejszonych w zależności od okresu eksploatacji (np. od 30 do 60 procent). Natomiast w przypadku szkody całkowitej koszty naprawy ustalane są według cen części oryginalnych bez żadnych potrąceń. Niby takie ustalenie zapisane jest w ogólnych warunkach ubezpieczenia (które każdy powinien przed podpisaniem umowy przeczytać), ale to jest przecież wyraźne uprzywilejowanie ubezpieczyciela kosztem ubezpieczonego.

Co zrobią towarzystwa ubezpieczeniowe?

Ponieważ problem dotyczy wcale niemałej liczby ubezpieczonych samochodów, ich właściciele zaczęli wysyłać skargi do Rzecznika Finansowego (dawniej Rzecznik Ubezpieczonych) – to taki poważny urzędnik państwowy reprezentujący m.in. interesy posiadaczy polis. A Rzecznik wystąpił do czterech największych towarzystw, skupiających ponad połowę rynku ubezpieczeń komunikacyjnych, żeby do końca sierpnia poinformowali o zaniechaniu kwestionowanego postępowania. Jeśli tego nie zrobią, sprawa zostanie skierowana do sądu. Czekamy na reakcję ubezpieczycieli.