• Coraz trudniej uniknąć kary za wykroczenia popełniane za granicą, nawet jeśli kierowca nie został zatrzymany na gorącym uczynku przez policję, a jedynie sfotografowany przez fotoradar
  • Wnioski o udostępnienie danych dotyczą przekroczeń dopuszczalnej prędkości, przejazdów na czerwonym świetle, ale też m.in. nieprawidłowego parkowania
  • Niezapłacony zagraniczny mandat może zostać ściągnięty w Polsce w trybie egzekucji komorniczej wraz z odsetkami i należnymi karami za zwłokę
  • Właściciel samochodu, którego dotyczy niezapłacony mandat, może mieć też kłopoty przy ponownym wyjeździe zagranicznym
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Unijny system ściągania należności mandatowych od zagranicznych kierowców działa od 2015 r. Uprawnione organy poszczególnych krajów mają prawo zwracać się do odpowiednich instytucji w krajach, z którego pochodzą właściciele samochodów, którymi popełniono wykroczenie zarejestrowane np. przez fotoradary. Początkowo liczba zagranicznych zapytań o dane polskich kierowców sięgała kilkudziesięciu tysięcy rocznie, jednak bardzo szybko rosła. W 2019 r. system międzypaństwowej wymiany danych okrzepł i osiągnął – jak teraz widać – docelową wydajność. W tym roku liczba wykroczeń popełnianych przez polskich kierowców za granicą idzie w miliony.

Miliony zapytań o dane polskich kierowców

Każdemu zapytaniu o dane polskich kierowców, jakie płyną z zagranicy do Krajowego Punktu Kontaktowego, odpowiada wykroczenie zarejestrowane przez fotoradary i inne urządzenia automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, ale też stwierdzone pod nieobecność kierowcy np. dotyczące nieprawidłowego parkowania. W sumie tych zapytań jest więcej niż... wszystkich wykroczeń zarejestrowanych w Polsce przez fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości i punkty rejestrowania przejazdów na czerwonym świetle – razem wziętych.

Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo

W 2021 r. liczba zagranicznych zapytań o dane polskich kierowców przekroczyła 2 miliony – dokładnie 2 mln 89 tys. 60 zapytań. W tym roku polscy kierowcy nie zwalniają – jest już ponad 1 mln 414 tys. 365 zapytań i co dzień napływają nowe.

Czytaj także: Niezapłacony zagraniczny mandat z wakacji: co ci zrobią, jak cię złapią?

Dla porównania cały polski system CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym) w całym 2021 r. zarejestrował 1 mln 471 tys. naruszeń przepisów. Przez pierwsze sześć miesięcy 2022 r. CANARD ujawnił w Polsce 522 tys. wykroczeń drogowych. To niewiele więcej niż jedna trzecia wykroczeń polskich kierowców stwierdzonych za granicą! Okazuje się, że albo jest nieprawdą, iż polscy kierowcy po przekroczeniu polskiej granicy zaczynają jechać bezpieczniej, albo zagraniczne fotoradary i inne pułapki są o wiele skuteczniejsze niż polskie. Bo to, że Polacy statystycznie pokonują na kołach większe dystanse np. w Niemczech niż w Polsce, raczej nie wchodzi w grę.

Mandat z zagranicy: jakie są procedury?

Fotoradar stojący przy śmietniku w Bolzano Foto: Ryszard Perczak / Facebook
Fotoradar stojący przy śmietniku w Bolzano

Procedura karania zagranicznych kierowców jest zbliżona do procedury krajowej. Właściciel samochodu otrzymuje z zagranicy pismo (powinno być przetłumaczone na język polski, choć nie zawsze tak jest), w którym jest informowany o zarejestrowanym wykroczeniu. Może przyjąć proponowany mandat i go zapłacić przelewem na podane konto albo wskazać, kto w danym czasie dysponował samochodem. Zagraniczne służby (niemieckie, austriackie, czeskie, słowackie i in.) są przy tym bardzo sprawne: na odpowiedź z zagranicy czy też przysłanie mandatu-zapytania osobie wskazanej przez właściciela samochodu wcale nie trzeba długo czekać.

W razie odmowy zapłaty może zostać na wniosek z zagranicy wszczęta krajowa procedura egzekucji należności, ale zwykle kierowcom wystarcza realna groźba, że jeśli nie zapłacą, a zostaną zatrzymani przy kolejnej wizycie w kraju, w którym popełnili wykroczenie, będą mieli poważne kłopoty: od natychmiastowej egzekucji grzywny wraz z odsetkami i ewentualnymi opłatami karnymi do umieszczenia w areszcie włącznie.

Zagraniczne służby bezwzględne dla Polaków. A jak w Polsce ściga się zagranicznych piratów drogowych?

Teoretycznie polski CANARD działa względem cudzoziemców na identycznej zasadzie jak np. służby niemieckie względem polskich kierowców: po stwierdzeniu wykroczenia wysyłane jest za granicę zapytanie o dane właściciela samochodu, a następnie wzywa się go do zapłaty mandatu albo wskazania kierującego. Tych zapytań jest jednak bardzo mało: w całym 2021 r. zaledwie 17,5 tys. zapytań, w pierwszej połowie 2022 r. zaledwie 6,5 tysiąca.

Jednocześnie polskie służby chwalą się zatrzymaniem litewskiego kierowcy, który na raz musiał zapłacić 19 mandatów, bo tyle razy został w ciągu roku sfotografowany przez fotoradar. Miał pecha, bo wpadł podczas "ręcznej" kontroli drogowej. Jednocześnie polskie służby mają pecha, bo same wskazują, jak nieskutecznie ścigają za granicą kierowców, którzy w Polsce czują się całkowicie bezkarni.