Mówi się, że służba nie drużba, ale policjanci z łódzkiej drogówki oprócz czasu na realizowanie codziennych obowiązków znajdują też czas i chęci na bezinteresowną pomoc obywatelom. Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi, jeden z patroli tylko w marcu br. dwukrotnie uratował mieszkańców miasta z opresji. Obie sytuacje wydarzyły się na służbie tych samych policjantów w odstępie zaledwie dziesięciu dni.

Policjanci z KWP w Łodzi: "Pomagamy i chronimy"

"Każda policyjna służba jest inna, a ludzie potrzebują pomocy w różnych sytuacjach, dlatego policjanci zawsze muszą być gotowi na nieprzewidziane zdarzenia" – tłumaczy zespół prasowy łódzkiej komendy. Pierwsza z nietypowych sytuacji wydarzyła się już pierwszego dnia miesiąca. Patrol stacjonujący wówczas w pobliżu miejsca przecinania się alej Waltera-Janke i Wyszyńskiego zauważył zatrzymującego się na skrzyżowaniu Fiata Cromę. Wysiadła z niego kobieta z małym dzieckiem na rękach i poprosiła funkcjonariuszy o pomoc.

Policjanci z Łodzi naprawili na ulicy samochód przejętej kobiety Foto: Policja
Policjanci z Łodzi naprawili na ulicy samochód przejętej kobiety

Była przejęta i zdenerwowana, bo w trakcie jazdy z jej samochodu odpadł jeden element i nie była w stanie sama tego naprawić. Fiat odmówił posłuszeństwa na środku skrzyżowania, więc policjanci odholowali go na pobocze. A że o mechanice samochodowej wiedzieli dość dużo, to sami zajęli się wyeliminowaniem usterki uniemożliwiającej dalszą jazdę. Po kilku minutach sprawnej interwencji kobieta mogła wrócić do domu z dzieckiem, które, płacząc, domagało się nakarmienia.

Zobacz też: Policjanci spisali się na medal! Uratowali życie obywatelce Ukrainy

Eskorta na porodówkę w Łodzi

Nie upłynęło wiele czasu, nim znów okazała się potrzebna pomoc tych samych policjantów. Tym razem akcja toczyła się na skrzyżowaniu ulic Strykowskiej i Inflanckiej, gdzie 11 marca około godz. 8.00 rano do policyjnego radiowozu podbiegł przerażony mężczyzna. Krzyczał, że jego żona "chyba rodzi".

Policjant z łódzkiej drogówki na tle radiowozu na sygnale Foto: Policja
Policjant z łódzkiej drogówki na tle radiowozu na sygnale

Gdy jeden z mundurowych spojrzał na pasażerkę w zaparkowanym Seacie, nie miał wątpliwości, że para powinna jak najszybciej znaleźć się w najbliższym szpitalu. Powiadomiwszy oficera dyżurnego o zaistniałej sytuacji, policjanci włączyli sygnały świetlno-dźwiękowe i pognali do izby przyjęć, eskortując samochód przyszłych rodziców. Dzięki temu chłopczyk przyszedł na świat w szpitalu, a nie w samochodzie. Na służbie nie da się nudzić!