Zespół Mitsubishi Ralliart jest reprezentantem Mitsubishi Motors Corporation oraz partnerów: Repsol, Valeo i BFGoodrich. Najważniejsi członkowie ekipy odbyli końcowe sprawdziany w mroźnej i przejrzystej aurze w Le Creusot we Francji. Były one kulminacją wielotygodniowych treningów i przygotowań do najtrudniejszego rajdu off-roadowego świata i odbyły się w obecności ponad 180 dziennikarzy z całej Europy.

Mitsubishi wystawi w rajdzie niezmieniony skład czterech załóg, które zasiądą w nowych Mitsubishi Racing Lancerach, napędzanych silnikami turbodiesel - Luc Alphand, Stephane Peterhansel, Hiroshi Masuoka i Joan "Nani" Roma poprowadzą samochody, a ich pilotami będą: Gilles Picard, Pascal Maimon, Jean-Paul Cottret oraz Lucas Cruz Senra.

W ciągu ostatnich czterech tygodni ekipa wzięła udział w sesjach treningów psycho-fizycznych, oraz ostatecznych testach sprzętu i załóg, mających potwierdzić maksymalny stopień przygotowania do zawodów, w których japoński producenta zamierza ustanowić kolejne, rekordowe, 8 z rzędu a 13 w historii zwycięstwo w Dakarze, który po raz pierwszy w historii rozegrany zostanie na terenie Ameryki Południowej.

Załogi i najważniejsi członkowie zespołu uczestniczyli też w pięciodniowym przygotowaniu psychologicznym, jakie odbyło się w Douarnenez w departamencie Finistere, na atlantyckim wybrzeżu Francji.

Po tej sesji zaliczono kolejne spotkanie treningowe, tym razem w górach Jury. Jego celem było umocnienie współpracy zespołowej, motywacja wszystkich członków zespołu i sprawdzenie psycho-fizycznej kondycji załóg, skoncentrowanych na styczniowym starcie.

Kolejne sesje przygotowań psychologicznych zorganizowane zostały na torze Bourg-en-Bresse, na północny-wschód od Lyonu 13 grudnia, oraz w Le Creusot w Burgundii 15 grudnia.

Samochody Racing Lancer zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart zostaną przetransportowane drogą lotniczą do Buenos Aires 19 grudnia, podczas gdy pojazdy zaplecza zostały już wysłane do Argentyny drogą morską, na pokładzie statku Grand Benelux, który opuścił port w Havrze 1 grudnia i zmierza w kierunku potu Zarata, nieopodal Buenos Aires.

Pracownicy zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart spędzą święta Bożego Narodzenia ze swoimi rodzinami. 27 grudnia, załogi i podstawowi członkowie teamu odlecą do Południowej Ameryki, by rozpocząć końcowe przygotowania do startu 31 Rajdu Dakar, pozostała część 64-osobowej ekipy dołączy do nich 29 grudnia.

Dominique Serieys - dyrektor zespołu

"Wszystko przebiega zgodnie z założeniami, planowo odbyły się wszystkie treningi psycho-fizyczne i testy. Zadaniem ostatniego z nich było upewnienie się, że wszystko zostało przygotowane w należyty sposób i że jesteśmy w pełni gotowi do wystartowania w pierwszym odcinku specjalnym w Południowej Ameryce. Mamy nowy samochód na Dakar, ale mamy też wystarczająco dużo doświadczenia, by niczego w przygotowaniach nie pozostawiać kwestii przypadku.

Nasze załogi spędziły tygodnie w warunkach symulujących duże wysokości, co pozwoli im szybko adoptować się do warunków, jakie czekają na nich na trasie. Polecą do Argentyny na tydzień przed startem, by uniknąć w czasie imprezy efektu jet-lag, a także by przystosować się do tamtejszych, letnich temperatur".

Therry Viardot, dyrektor techniczny

"Pierwszy "shakedown" przydał się nam, by poczynić ostatnie korekty w ustawieniach elektroniki, skalibrować parę detali, takich choćby, jak wyświetlacze dla kierowców. Jeździliśmy po nawierzchni asfaltowej, gdzie auta były zupełnie czyste i mogliśmy dokonać kilku poprawek bez konieczności zmagania się z pokrywającym je błotem. Cztery samochody są identyczne i finałowy "shakedown" był ostatnią szansą na sprawdzenie kilku podzespołów i dał nam jeszcze dwa dni na wprowadzenie korekt przed ich wylotem do Ameryki Południowej".

Stephane Peterhansel

"Uczestniczyliśmy w dwóch, bardzo różnych od siebie sesjach treningowych. Pierwsza, bardzo przyjemna w Bretanii. Mieliśmy możliwość jeżdżenia co rano rowerami górskimi, a następnie żeglowaliśmy po południu. To była niezła zabawa. Później pojechaliśmy w góry Jura, nieopodal Genewy. Zabraliśmy ze sobą sprzęt do narciarstwa cross-country. Nie byliśmy zbyt wysoko, bo na mniej więcej 1000 m, ale specjalnie przygotowane sypialnie, z obniżoną wartością tlenu w powietrzu, symulowały wysokość 2500 m.

Dwa "shakedowny" również różniły się od siebie. Asfaltowy posłużył do sprawdzenia wszystkich danych, takich jak ciśnienie powietrza i gazów. Off-roadowy pozwolił na skontrolowanie amortyzatorów i dokonanie końcowych ustawień.

Według mnie, przenosiny do Ameryki Południowej, nie oznaczają, że impreza straciła cokolwiek ze swojego charakteru. To wciąż będzie niesłychanie trudny rajd, z wydmami i ciężkimi odcinkami. Może wcześniej miałem przewagę w jeździe po wydmach Mauretanii, ale teraz uważam, że to będzie zacięty i widowiskowy wyścig od startu do mety".

Luc Alphand

"Zarówno testy, jak i "shakedown" wypadły świetnie. To miłe uczucie wsiąść w całkiem nowy samochód, gdzie wszystko działa bez zarzutu. Nie mieliśmy najmniejszych kłopotów. Przejechałem zaledwie 5 czy 6 kilometrów, ale wciąż cieszę się z wyczucia tego samochodu. Pierwszą rzeczą jaką zauważasz, jest inny dźwięk silnika, ale jest mocny, ma ogromny moment obrotowy i świetnie się z nim jedzie.

Mam nadzieję, że ze swoim narciarskim doświadczeniem, będę najmniej cierpiał z powodu zmian wysokości  - tak było podczas testów symulacyjnych. Spędziłem dwie doby na 3000 m. npm i wszystko było OK".

Hiroshi Masuoka

"Sesje treningów psychologicznych w górach i nad morzem poszły nam doskonale. Podobnie było podczas testów na szutrach i nawierzchniach asfaltowych. Wszystko przebiegało perfekcyjnie. Mamy nowe miejsce dla Rajdu Dakar, nowy świat, a do tego nowy silnik i nowy samochód. To będzie niesłychanie ekscytująca impreza. Po raz 21 wystartuję w tym rajdzie i mam nadzieję, że po raz trzeci uda mi się go wygrać. Jeśli to będzie niemożliwe, będę szczęśliwy, jeśli przyłożę się do kolejnego triumfu Mitsubishi".