Jeżeli nauczyłeś się rozróżniać marki i modele aut długo przed tym jak zacząłeś samodzielnie kroić sobie jedzenie na talerzu, a literek uczyłeś się z katalogów i pism motoryzacyjnych, to prawdopodobnie masz pamięć pełną wspomnień motoryzacyjnych. Bardzo chcemy, byś się nimi z nami podzielił.
Zajrzyj do albumu rodzinnego (a może masz osobny album swoich zdjęć samochodowych?), wybierz najciekawszy wóz z kolekcji i opowiedz nam anegdotę z nim związaną. Trzymaj się faktów, ale nie zapomnij wyrazić swoich emocji związanych z tamtą chwilą. Nieważne czy to działo się w 1965, 1975 czy 1995 r.
Interesują nas przede wszystkim historie minimum 20-letnie i starsze. Najlepsze opowieści wzbogacone o najładniejsze zdjęcia opublikujemy na łamach serwisu autoswiat.pl oraz w naszym dwumiesięczniku o samochodach wiecznie młodych „Auto Świat Classic”.
Czekamy na wasze opowieści i fotografie pod adresem motosentyment@auto-swiat.pl.
W galerii prezentujemy zdjęcia, którymi podzielił się z nami dziadek naszej koleżanki z redakcji, Pan Mieczysław Podgórski. Jak się okazuje sporo podróżował swoimi samochodami. Krynica Górska, Jugosławia a nawet Ukraina. Ciekawych historii rzwiązanych z samochodami też nie brakuje.
Miłej lektury!
Pierwszy samochód Pana Mieczysława Podgórskiego - 6-letnia Zastawa 750, kupiona w latach 70. Poprzedni właściciel był marynarzem i rzadko jeździł autem. Okleił jednak przód i elementy maski kontrastowymi tapetami. Na zdjęciu – Pan Mieczysław podczas wakacji w Krynicy Górskiej
Auto służyło 4-osobowej rodzinie podczas licznych wojaży po kraju. Tutaj Państwo Podgórscy w Gdańsku. Pan Mieczysław bardzo dobrze wspomina swoją Zastawę – był to bardzo dobrze wyposażony egzemplarz – miał dodatkowe światła, bagażnik na tylnej klapie i czerwono-biała tapicerkę. Jeździł nią 4 lata, zamienił ją na...
...Zaporożca 968. Pan Mieczysław miał duże szczęście, dostał auto z tzw. przydziału. Po 4 latach udało mu się sprzedać samochód po cenie za jaką go kupił gdy był nowy. Nie darzył auta zbyt duzym zaufaniem – kiedy wybierał się na wakacje na Ukrainę, zamienił sie ze znajomym na...
...Moskwicza 412. Samochód spisałby się dzielnie gdyby nie uszkodzenie układu wydechowego. Na Ukrainie nie dało sie zdobyć odpowiedniej części, ale lokalni mechanicy poradzili sobie przyspawając... rurę wodociągową. Pan Mieczysław wspomina też, że figle platał też gaźnik do którego wpadła mucha. Cenił auto jednak za komfort jazdy i przestronność
Podczas podróży na Ukrainę trzeba było mieć ze sobą Kartę Turysty, w której było określone ile dni będziemy przebywać w kraju. Poruszac można było się tylko według ściśle wyznaczonej trasy, zgłoszonej uprzednio w PZM-ie. Za zboczenie z niej groziły kary. Na odwrocie karty (którą wydawał PZM) należało zbierać potwierdzenia odbycia zaplanowanej trasy od przedstawicieli hoteli czy kempingów, w których się nocowało. Trzeba było też dokładnie oszacować zapotrzebowanie na paliwo – na granicy należało wykupić odpowiednią ilość talonów, które stanowiły dla cudzoziemców jedyny środkiem zapłaty za tankowanie na Ukrainie.
FSO 125p pojawiło się w rodzinie Podgórskich w połowie lat 80. Przed nim była jeszcze Skoda 100, jednak nie zachowały się żadne fotografie auta, które służyło rodzinie tylko przez 2 lata. Stosunkowo wygodnia limuzyna pozwalała Państwu Podgórskim jeździć za granicę. Na zdjęciu: na kempingu w Puli, w byłej Jugosławii