Przy porównywaniu ofert ubezpieczeń AC nie można kierować się tylko ceną. Wpływa na nią zakres wybranej umowy, a szczególnie to, jak określa ona sposób naprawy auta. W przypadku nowych samochodów w pierwszym roku eksploatacji zwykle nie ma wyboru. Umowy przewidują, że samochody będą naprawiane w autoryzowanych stacjach obsługi, a więc przy użyciu części oryginalnych z logo producenta auta i według cen kosztów robocizny ustalanych przez autoryzowane stacje obsługi (ASO).

Choć trzeba pamiętać, że zgodnie z unijnymi wytycznymi nie ma obowiązku dokonywania napraw w ASO, żeby utrzymać gwarancję producenta na auto. Zasadą jest, że gwarancja może być utracona tylko wtedy, gdy prace te były wykonane wadliwie.

W praktyce jednak dokonywanie napraw poza ASO i potem w razie kłopotów z autem dochodzenie swoich praw do gwarancji jest sporym problemem. Dlatego w pierwszym okresie lepiej zagwarantować sobie prawo do napraw w ASO, szczególnie jeśli serwisujemy tam auto. Jeśli zaś zrezygnowaliśmy już z usług ASO, można spokojnie wybierać tańszy wariant ubezpieczenia.

Wariant kosztorysowy ("na wycenę") zakłada, że bierzemy kwotę wyliczoną przez towarzystwo i sami naprawiamy auto w takim zakresie, jaki sobie wybierzemy. Trzeba jednak mieć świadomość, że towarzystwa promują tę formę likwidacji szkody, bo oznacza ona dla nich niższe wypłaty.

Drugim źródłem obniżenia kosztów jest zastosowanie tańszych części. Zakłada ono wyliczenie kosztorysu tak, że od wartości oryginalnych części odejmuje się określony procent tytułem tzw. zużycia części. Warto jednak sprawdzić, o jaki procent będzie pomniejszona wartość oryginalnych części zamiennych. Różnice są duże, bo dla pięcioletniego auta może to być zarówno 10, jak i 50 proc.

Więcej w "Gazecie Prawnej"