Auto Świat Wiadomości Aktualności Na naprawy przyjeżdżają do niego klienci z Warszawy, bo jest taniej. Byliśmy u mechanika na wsi

Na naprawy przyjeżdżają do niego klienci z Warszawy, bo jest taniej. Byliśmy u mechanika na wsi

Średnia wieku to minimum 10 lat i mimo że trafiające tu samochody są w lepszym stanie niż kiedykolwiek wcześniej, to i tak zdarzają się kuriozalne przypadki. Odwiedziliśmy jednego z niezależnych mechaników samochodowych spod Warszawy i usłyszeliśmy kilka ciekawych rzeczy, nie tylko o przywożonych do naprawy pojazdach.

Niezależny warsztat samochodowy na prowincji. To właśnie w takich miejscach swoje auta naprawia wielu Polaków
Auto Świat / Mariusz Kamiński
Niezależny warsztat samochodowy na prowincji. To właśnie w takich miejscach swoje auta naprawia wielu Polaków
  • Do warsztatów samochodowych na wsi przyjeżdżają użytkownicy pogwarancyjnych aut, a o wyborze miejsca naprawy decydują niższe ceny usług niż w mieście
  • Chociaż stan techniczny aut użytkowanych przez Polaków jest dużo lepszy niż jeszcze kilka lat wcześniej, to cały czas zdarzają się zaskakujące przypadki
  • Jedną z przyczyn poprawy stanu technicznego samochodów są ostrzejsze badania techniczne — część kierowców szybciej niż kiedyś oddaje stare auta na złom
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Nie od dziś wiadomo, że właściciele kilkunasto- czy kilkudziesięcioletnich samochodów szerokim łukiem omijają autoryzowane stacje obsługi (ASO). Wciąż jednak muszą serwisować swoje pojazdy i te trafiają niemal zawsze do niezależnych mechaników, którzy zazwyczaj prowadzą swoje własne warsztaty. Odwiedziliśmy jedno z takich miejsc w okolicach Żyrardowa i to, co tam usłyszeliśmy, z jednej strony napawa optymizmem, z drugiej wciąż daje powody do obaw.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Usługi na prowincji tańsze niż te w dużych miastach

To, co już na wstępie nieco zaskakuje, to odwiedzająca warsztat klientela. Okazuje się, że trafiają tu nie tylko właściciele aut z okolicznych miejscowości, lecz także mieszkańcy z oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Warszawy. Część z nich ma w okolicy swoje działki i przy okazji wizyty w razie potrzeby wstawiają auto do warsztatu, inni przyjeżdżają specjalnie i w razie "grubszej roboty" po zostawieniu samochodu wracają do domu... pociągiem.

Niezależny warsztat samochodowy
Niezależny warsztat samochodowyŻródło: Auto Świat / Mariusz Kamiński

Nic dziwnego. Jak powiedział nam właściciel warsztatu, główną przyczyną są oczywiście ceny usług. — Wymiana tarcz i klocków kosztuje u mnie ok. 100 zł, a w Warszawie 300-400 zł — mówi i dodaje — Ale to wynika m.in. z tego, że utrzymanie warsztatu w Warszawie jest droższe.

Średnia wieku aut to min. 10 lat, ale zdarzają się nawet 20-letnie

W praktyce do warsztatu zaglądają wyłącznie kierowcy, których auta już straciły gwarancję. Czasami trzeba naprawić coś już w 5-letnim pojeździe, ale zazwyczaj trafiają tu starsze egzemplarze i w rzeczywistości średnia wieku naprawianych samochodów sięga minimum 10 lat, a część z nich została wyprodukowana niemal 20 lat temu.

Ale nawet te dość stare auta są w dużo lepszym stanie niż egzemplarze, które kiedyś widywało się na drogach. Jak powiedział nam mechanik, wygięte lub dziurawe błotniki, pozaginane drzwi — takich samochodów już praktycznie nie ma. Teraz nawet jak przyjeżdża jakiś starszy samochód, to zazwyczaj jest w miarę dobrze utrzymany i przeważnie ładnie wygląda. Na tysiąc trafi się, powiedzmy, z pięć, jak to określił mechanik "zadżumionych" samochodów.

Dziurawa podłoga, skręcone na stałe szczęki, różne zaciski na jednej osi

Nie oznacza to, że nie trafiają tu auta w fatalnym stanie. Jednym z przykładów jest Nissan Almera, w którym nie działały hamulce. Trudno się dziwić, skoro jeden z zacisków pochodził z modelu 2002 r., a drugi z auta z 1996 r. To wymusiło założenie mniejszych tarcz i w efekcie ich nierównomierne zużycie, co z czasem doprowadziło do zablokowania hamulców.

Naprawiany Fiat Seicento, a w nim...
Naprawiany Fiat Seicento, a w nim...Żródło: Auto Świat / Mariusz Kamiński

Inną ciekawostką jest naprawiany nie tak dawno Fiat Palio, w którym szczęki hamulców przy tylnej osi były skręcone na stałe śrubami, przez co w ogóle nie działały. Jak powiedział nam mechanik, ktoś sobie domowym sposobem sam "naprawił" hamulce.

...daleko posunięta korozja
...daleko posunięta korozjaŻródło: Auto Świat / Mariusz Kamiński

Kilka lat temu trafił tu także inny Fiat Palio, użytkowany przez warszawskiego taksówkarza. Podłoga w aucie była tak dziurawa, że właściciel położył na niej kilka wycieraczek i jeszcze jakiś twardszy materiał, bo klienci skarżyli się, że jak samochód jedzie, to kurzy się w środku. Teraz na szczęście jest lepiej i już takich samochodów raczej nie ma.

Naprawiany Fiat Seicento
Naprawiany Fiat SeicentoŻródło: Auto Świat / Mariusz Kamiński

Sposób na "resetowanie" błędów

Mechanik powiedział nam o jeszcze jednym problemie znanym z polskiego rynku, którym jest zaklejanie czarną taśmą świecących się kontrolek wskazujących na jakiś błąd. To chałupniczy sposób "resetowania" błędów.

Z jednym z takich przypadków nasz rozmówca miał do czynienia w ubiegłym roku. Wtedy właścicielka Hyundaia przyjechała do warsztatu, bo silnik auta nierówno pracował. Po podłączeniu komputera nic się nie wyjaśniło. Dopiero wizyta u specjalisty i skorzystanie z bardziej zaawansowanego komputera potwierdziło obecność błędów i wtedy też wyszło na jaw, że informująca o problemie kontrolka była zaklejona taśmą. Podczas rozmowy w warsztacie dowiedzieliśmy się, że kiedyś z tego sposobu często korzystano w przypadku niedziałających poduszek powietrznych.

Ostrzejsze badania techniczne przynoszą efekty

Dlaczego poprawia się stan samochodów? Jak powiedział nam nasz rozmówca, w dużej części to efekt ostrzejszego podejścia diagnostów podczas badań technicznych. Część osób jedzie na przegląd i później przyjeżdża z listą rzeczy, które trzeba naprawić. Inni, znając stan swojego auta, nawet nie decydują się na jego naprawę, tylko od razu oddają go na złom i ponownie kupują samochód kosztujący 3-4 czy 5 tys. zł, byleby jeździł i był sprawny.

Tak tani i sprawny samochód wcale nie jest fikcją. Sam mechanik jako przykład podał nam Skodę Fabię, którą można kupić za 3 tys. zł. Samochód ma działającą klimatyzacją i nowy akumulator. Minusem jest niewielka dziura w błotniku (ale ten element, jak powiedział, można wymienić), a także starty w kilku miejscach lakier na masce, tyle że w tym przypadku mówimy jedynie o wadzie kosmetycznej.

Najczęstsze usterki mechaniczne

Do najczęstszych usterek, z którymi przyjeżdżają kierowcy, należą psujące się zawieszenie (wahacze, luzy na tulejach) i układy hamulcowe (wymiana zardzewiałych przewodów, a także wymiana tarcz i klocków). Zaskoczeniem mogą być te pierwsze.

Okazuje się, że mimo dużo wyższej jakości dróg, liczba usterek nie zmieniła się w znaczący sposób. Wszystko dlatego, że producenci aut stosują słabsze zawieszenia. W miejsce dawnych wahaczy żeliwnych wprowadzono aluminiowe, które się szybciej wyrabiają. Ponadto w amortyzatorach coraz częściej stosuje się tworzywa sztuczne. Chociaż to dobre jakościowo materiały, to i tak zużywają się szybciej niż metalowe.

Niezmiennie najdroższe w naprawie są sprzęgła. Teraz, w dobie niemal powszechnych kół dwumasowych, trzeba liczyć się z wydatkiem nawet 3-4 tys. zł (wraz z robocizną). Przy naprawach hamulców (tarcze, klocki, zacisk, czasami piasta) należy się spodziewać kwoty ok. 600 zł.

Autor Mariusz Kamiński
Mariusz Kamiński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków