- Zachęcamy do oddawania głosów w specjalnej ankiecie, która znajduje się pod artykułem
Tuż przed godziną 16 w czwartek 25 lipca 2024 r. policjanci pojawili się na sklepowym parkingu przy ul. 20 stycznia w Pabianicach (województwo łódzkie). Na miejscu zastali trzy osoby — ekspedientkę, 18-latka oraz 41-latkę i jej samochód. Oto co usłyszeli funkcjonariusze.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZaczęło się od zakupów. Ekspedientka twierdziła, że kiedy obsługiwała 41-latkę, wyczuła od niej alkohol. Widząc, że klientka wsiada do samochodu, sprzedawczyni poprosiła o pomoc innego klienta, 18-latka. Kiedy mężczyzna wybiegł ze sklepu, zobaczył, że kobieta próbuje odjechać z parkingu. Nie wahając się ani chwili, zabrał jej kluczyki, udaremniając tym samym jazdę. Z relacji świadków wynika, że 41-latka była agresywna i wulgarna.
Policjanci postanowili zweryfikować wrażenia zapachowe ekspedientki i przebadała 41-latkę alkomatem.
Przeczytaj także: W 2023 r. lipiec był jednym z najniebezpieczniejszych miesięcy na polskich drogach. Oto jak jest w tym roku
Okazało się, że nos nie zwiódł sprzedawczyni. Badanie alkomatem wykazało, że 41-latka miała w organizmie prawie 1,7 promila alkoholu. Kiedy policjanci wpisali jej personalia do swoich systemów, na jaw wyszły kolejne zatrważające okoliczności.
Przeczytaj także: Mieszkańcy wskazali, gdzie kierowcy jeżdżą za szybko. Policjanci ruszyli do akcji. Oto co przyniosła następna godzina
Okazało się, że 41-letnia pabianiczanka posiada sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Na dodatek jej samochód nie miał ważnego przeglądu technicznego dopuszczającego do ruchu. Policjanci zatrzymali kobietę, a po wytrzeźwieniu przedstawiono jej zarzuty.
Za jazdę w stanie nietrzeźwości i złamanie sądowego zakazu grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności.