Nowy rok to zawsze czas postanowień i zmian. Niektóre z nich jednak nie są zbyt pożądane, bo, zamiast wpływać pozytywnie na humor, mogą go zepsuć. Tak jest z noworocznymi podatkami, choć ten, o którym mowa ma sprawić ulgę planecie.

Nowy podatek = droższe jedzenie i kawa

Chodzi o podatek od plastiku, który wszedł w życie 1 stycznia 2024 r. i sprawia, że każde jednorazowe plastikowe opakowanie jest objęte "daniną". Jeszcze w kwietniu prezydent podpisał nowelizację ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej, która ma ograniczyć stosowanie produktów z plastiku.

Ile konkretnie będzie wynosił podatek? Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Klimatu i Środowiska:

  • w przypadku kubków na napoje, pokrywek i wieczek — 20 gr;
  • w przypadku pojemników na żywność (np. typu fast food) — 25 gr.

Dodatkowo z użytku zostały wycofane takie towary jak plastikowe słomki, talerze, mieszadełka, sztućce, patyczki higieniczne i pojemniki oraz kubki z polistyrenu ekspandowanego (styropian). Do niektórych takich produktów z papieru i drewna mieliśmy czas się przyzwyczaić i są powszechne w wielu miejscach, w tym na stacjach benzynowych.

Nowy podatek to skutek bycia w UE

Zmiany są efektem wdrożenia postanowień dyrektywy Rady Unii Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego 2019/904 z dnia 5 czerwca 2019 r. w związku ze zmniejszeniem wpływu produktów z tworzyw sztucznych na środowisko.

Według raportu OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), jeśli nie podejmiemy środków zaradczych, do 2060 r. ilość odpadów z tworzyw sztucznych potroi się, a w efekcie emisja gazów cieplarnianych ulegnie podwojeniu.

Podatek oczywiście obciąża przedsiębiorców, ale nie ma wątpliwości, że koszty zostaną przerzucone na konsumentów. Są dwie opcje zmian — na stacjach znikną plastikowe elementy, w których trzyma się produkty, lub trzeba będzie płacić podatek. Pewne są jednak podwyżki, ponieważ produkty z plastiku uchodzą za najtańsze w produkcji.