• Według informacji policji, co trzeci samochód w Niemczech padł ofiarą manipulacji w liczniku przebiegu
  • Obecnie na rynku znaleźć można specjalne urządzenia, które zabezpieczają samochód przed fałszowaniem przebiegu, jednak według informacji ADAC, nie są one instalowane
  • Podczas zakupu używanego auta warto zwrócić uwagę na książeczkę serwisową, raporty TÜV, a także karteczkę wymian oleju znajdującą się w komorze silnika
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Oszukany przebieg dalej można wykryć

Częstym sposobem na oszukanie klientów jest fałszowanie przebiegu w samochodzie, manipulując licznikiem znajdującym się na prędkościomierzu. Jak informuje niemiecka policja, z tym problemem spotkać się można, w co trzecim używanym samochodzie. Niewiele osób wie jednak, że licznik na prędkościomierzu to niejedyne miejsce, w którym ta informacja jest przechowywana. Wszystkie jednostki sterujące jak np. sterownik silnika albo immobilizer również mają zarejestrowany przebieg auta. Z tego powodu, jeśli dane będą się od siebie różnić, powinna od razu zaświecić się nam czerwona lampka.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Dodatkowym problemem może być fakt, że dane samochodu zaliczane są do danych osobowych właściciela, a co za tym idzie, mogą być przekazane wyłącznie za jego zgodą. Oznacza to, że nawet jeśli udowodnimy w warsztacie, że wskazania licznika przebiegu są sfałszowane, sprzedający może odmówić nam podania starych danych auta. Na terenie Niemiec oferowana jest już usługa CarPass, która poprawić może walkę z takim zachowaniem. Polega ona na zarejestrowaniu online karty pojazdu, która zawiera wszystkie odczyty przebiegu z przeglądów, napraw i wizyt w warsztacie. Niestety na obecną chwilę takie rozwiązanie nie jest w Niemczech obowiązkowe.

"Nie ma weryfikacji aktualnych zabezpieczeń przed manipulacją"

Według ADAC dużym problemem jest brak jakichkolwiek testów i weryfikacji zabezpieczeń przed taką manipulacją. Parlament UE przyjął rozporządzenie, które narzuca zabezpieczenie nowych samochodów przed oszustwami związanymi z licznikiem. Na rynku istnieją już układy z zabezpieczeniem, które uniemożliwiają wszelkie próby manipulacji. Problem jest tu niechęć do ich instalacji na terenie Niemiec. Jak tłumaczy przedstawicielka ADAC Katrin van Randenborgh dla polskiobserwator.de: "Z punktu widzenia ADAC istnieją bardzo proste techniczne możliwości zabezpieczenia wskazań licznika kilometrów przed manipulacją. Ale to po prostu nie jest realizowane".

Ponadto nie ma obecnie instytucji, która kontrolowałaby i weryfikowała czy odpowiednie układy zabezpieczające są instalowane. Jak informuje serwis polskiobserwator.de, niemieckie Ministerstwo Cyfryzacji i Transportu winę z rzuca na UE: "Prawodawcy europejskiemu do tej pory nie udało się uchwalić konkretnych przepisów dotyczących testów, które określałyby zharmonizowane testy i weryfikację aktualnych zabezpieczeń przed manipulacją".

Książka serwisowa i raport TÜV

W trakcie zakupu używanego auta w Niemczech powinniśmy zwracać szczególną uwagę na możliwe niezgodności w kilku punktach. Według ADAC najważniejsze to książeczka serwisowa i raporty TÜV. Sygnałem ostrzegawczym na pewno powinien być brak książeczki kontrolnej. Zwróćmy też uwagę czy wpisy w niej są napisane tym samym długopisem i mają identyczne pieczątki. Kartka w komorze silnika z podanymi datami wymiany oleju również powinna pokrywać się z licznikiem kilometrów znajdującym się w aucie. ADAC podaje, że auto średnio przejeżdża około 12 tys. km rocznie, warto więc zapytać właściciela o powód, jeśli auto jeździło mniej.

Dodatkowo warto przyjrzeć się dokładnie przebiegowi umowy kupna-sprzedaży i sprawdzić stan techniczny u specjalisty. Warto także pamiętać, że w dowodzie rejestracyjnym możemy znaleźć kontakt do poprzednich właścicieli. Rozmowa telefoniczna może nam pomóc wyjaśnić nieścisłości związane ze stanem auta.