Auto Świat Wiadomości Aktualności Nieświadomie zarysował samochód na parkingu i odjechał. Pan Kazimierz nie spodziewał się, co go czeka

Nieświadomie zarysował samochód na parkingu i odjechał. Pan Kazimierz nie spodziewał się, co go czeka

Nieświadome zarysowanie samochodu na parkingu może się skończyć bardzo przykrymi konsekwencjami. Pan Kazimierz, starszy człowiek, manewrując autem na ciasnym parkingu, zarysował zderzak cudzego samochodu. Jak twierdzi, nie zauważył tego i nieświadomy bałaganu, jakiego narobił, odjechał. To był początek jego poważnych problemów.

Nieświadome zarysowanie samochodu na parkingu może się skończyć regresem ubezpieczeniowym, o czym boleśnie przekonał się pan Kazimierz
Nieświadome zarysowanie samochodu na parkingu może się skończyć regresem ubezpieczeniowym, o czym boleśnie przekonał się pan KazimierzACZ / Auto Świat
  • Kara za zarysowanie samochodu na parkingu czy spowodowanie stłuczki parkingowej i odjechanie z miejsca zdarzenia często bywa symboliczna. Jednak nie zawsze, o czym boleśnie przekonał się pan Kazimierz
  • Sama ucieczka – jeśli straty są wyłącznie materialne – może nawet pozostać bez kary
  • Kierowcy, który zbiegł z miejsca spowodowania kolizji, grozi jednak odpowiedzialność finansowa na podstawie przepisów ubezpieczeniowych
  • Nieświadome zarysowanie samochodu na parkingu może nie skończyć się wyłącznie na zapłaceniu grzywny. Nasz czytelnik zaczął otrzymywać kolejne rachunki do zapłaty

Właściciel uszkodzonego samochodu zaczął szukać winnego, zgłosił sprawę policji, a policjanci na podstawie zapisu monitoringu ustalili sprawcę. Ostatecznie pan Kazimierz zapłacił grzywnę, podał numer polisy OC i był przekonany, że sprawa jest zamknięta. A jednak nie jest – pan Kazimierz ma żal, że przychodzą do niego kolejne rachunki do zapłaty. Słusznie?

Nieświadome zarysowanie samochodu na parkingu — konsekwencje bywają poważne

Poniżej przytaczamy treść listu nadesłanego na redakcyjną skrzynkę Auto Świata"

Mój 79-letni ojciec podczas pobytu w sanatorium nieświadomie przejechał komuś po zderzaku na jakimś ciasnym parkingu. Nie zauważył tego, pojechał, ale na miejscu był monitoring i policjanci ustalili, że to on był sprawcą. Tata na pewno nie chciał kombinować, przyznał się, że był w feralnym miejscu o wskazanej porze i wytłumaczył, że naprawdę nie zauważył, co się stało. Sprawdziliśmy, że na zderzaku jego auta też jest rysa.

Z dalszej części listu dowiadujemy się, że ponieważ policjanci nie mogli ukarać pana Kazimierza mandatem, bo minęły jakieś terminy, sprawa trafiła do sądu. Funkcjonariusze byli jednak mili, wnioskowali o ukaranie ojca grzywną 300 zł. Sąd zaocznie ukarał go taką symboliczną kwotą. Co jasne, ojciec podał numer swojej polisy OC i właściciel zarysowanego Volvo naprawił sobie samochód na koszt ubezpieczyciela. Ojciec pogodził się, że będzie miał w kolejnym roku wyższą składkę za OC.

Myśleliśmy, że sprawa jest zamknięta. Tymczasem okazało się, że nie. Wczoraj dostał pismo z PZU, które domaga się zapłaty ponad 950 zł. W piśmie mówią coś o podejrzeniu jazdy w stanie nietrzeźwości, co jest bzdurą. Zastanawiamy się, jak się od tego odwołać. Podpowiecie?

Szkoda parkingowa nie musi być przesadnie duża, by mogło dojść do regresu ubezpieczeniowego
Szkoda parkingowa nie musi być przesadnie duża, by mogło dojść do regresu ubezpieczeniowegoACZ / Auto Świat

Zarysowanie samochodu na parkingu może skończyć się regresem

Pismo nadesłane sprawcy stłuczki przez PZU zaczyna się tak:

"PZU SA na podstawie: Art. 43 pkt 4 Ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych (...) wzywa do zapłaty kwoty 952 zł w terminie 14 dni od otrzymania niniejszego pisma".

Dla tych, którzy znają zasady wynikające z ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, sprawa jest jasna. Art. 43 tej ustawy mówi o tym, że w kilku sytuacjach ubezpieczyciel po wypłacie odszkodowania ofierze kolizji czy wypadku ma prawo zwrócić się do sprawcy – kierującego – o zwrot wypłaconych środków. Jest tak wtedy, gdy sprawca wyrządził szkodę umyślnie, gdy w chwili spowodowania zdarzenia był nietrzeźwy, kierował pojazdem, który sobie przywłaszczył, nie miał odpowiedniego prawa jazdy albo gdy zbiegł z miejsca zdarzenia. Cały artykuł brzmi tak:

Zakładowi ubezpieczeń oraz Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu, w przypadkach określonych w art. 98 ust. 2 pkt 1, przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący:

1) wyrządził szkodę umyślnie, w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii;

2) wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa;

3) nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią przestępstwa;

4) zbiegł z miejsca zdarzenia.

W naszym przypadku adekwatny jest punkt czwarty, który mówi o ucieczce z miejsca zdarzenia. To zresztą wynika wprost z dalszej części pisma PZU:

"Jak wynika z zebranej dokumentacji, kierując pojazdem Citroen nr rej. (...) najechał Pan na pojazd marki Volvo o nr rej. (...) powodując jego uszkodzenie, po czym oddalił się Pan z miejsca zdarzenia, nie pozostawiając swoich danych, nie powiadomiwszy poszkodowanego ani policji, tym samym utrudniając swoją identyfikację oraz uniemożliwiając zbadanie swojego stanu trzeźwości, co kwalifikuje Pana zachowanie jako zbiegnięcie z miejsca zdarzenia. Jednocześnie informujemy, że w przypadku wypłaty kolejnych odszkodowań poszkodowanemu, zostanie Pan powiadomiony osobnym pismem".

Tego typu roszczenie nosi nazwę: regres ubezpieczeniowy.

Co grozi za odjechanie po zarysowaniu samochodu?

Ucieczka z miejsca wypadku traktowana jest przez przepisy karne dokładnie tak samo, jak kierowanie w stanie nietrzeźwości, ma duży wpływ na wymiar kary oraz na odpowiedzialność finansową. W przypadku wykroczeń (spowodowanie kolizji nie jest przestępstwem, lecz właśnie wykroczeniem) przepisy również są skonstruowane tak, aby ucieczka nie opłacała się. Grzywna (albo mandat) może być większa lub mniejsza, czasem wręcz symboliczna, niemniej obok niej grozi sprawcy odpowiedzialność finansowa za spowodowane szkody.

Odpowiedzialność finansowa polega na tym, że sprawca, który zbiegł, nawet jeśli ma ubezpieczenie OC, za szkodę musi zapłacić z własnej kieszeni. Technicznie wygląda to tak, że poszkodowany dostaje odszkodowanie od ubezpieczyciela sprawcy (to dla niego wygodne, bo nie musi negocjować ze sprawcą czy pozywać go do sądu, ścigać z pomocą komornika itp.), natomiast po wypłacie odszkodowania ubezpieczyciel wraca do sprawcy i żąda zwrotu wypłaconych kwot. Ma do tego prawo.

Czy to, że nie zauważyłem, że zarysowałem komuś samochód, coś zmienia?

Nie ma przy tym znaczenia, czy ktoś uciekł specjalnie, czy też naprawdę nie zauważył zdarzenia. W ogóle tłumaczenie "nie zauważyłem" jest dość ryzykowne i w opisywanym przypadku starszy pan może mówić o szczęściu, że skończyło się na grzywnie i regresie. Zapewne był grzeczny i nie sprawiał policjantom problemów – stąd łagodny wymiar kary.

Jeśli ktoś tłumaczy policjantowi, że nie zauważył, iż spowodował kolizję, naturalną decyzją jest skierowanie sprawcy na badania psychotechniczne. Warto sprawdzić, czy taki kierowca jest zdolny do kierowania samochodem, prawda? W przypadku osoby w wieku 80 lat w praktyce może to oznaczać oddanie prawa jazdy. Ale wiek nie przesądza – jeśli młody człowiek rozjeżdża cudze auto i tego nie widzi, także nie powinien prowadzić.

Jaka jest górna granica finansowa regresu ubezpieczeniowego?

Nie ma. Oznacza to, że każda kwota, którą wypłaci ubezpieczyciel, będzie dochodzona od sprawcy, który "podpada" pod regres. Stąd zastrzeżenie w piśmie PZU, że jeśli dotąd wypłacona kwota nie wystarczy na naprawę i poszkodowanemu trzeba będzie podwyższyć odszkodowanie, to sprawca może spodziewać się kolejnych rachunków.

950 zł to naprawdę łagodny "wymiar kary". Zdarzają się regresy opiewające na kilkadziesiąt czy kilkaset tys. zł, a to oznacza, że jadąc po pijanemu albo bez prawa jazdy, albo oddalając się z miejsca zdarzenia, naprawdę wiele ryzykujemy.

Zdarzają się regresy w wysokości nawet kilkuset tysięcy złotych
Zdarzają się regresy w wysokości nawet kilkuset tysięcy złotychPolicja

Co zrobić, gdy zarysowałem komuś samochód?

Jeśli na miejscu zdarzenia nie ma właściciela uszkodzonego samochodu, należy zrobić wszystko, aby go powiadomić. Można zostawić karteczkę ze swoimi numerem telefonu i czekać na kontakt. Jeśli jednak on nie nastąpi (karteczka mogła np. zginąć), warto zadzwonić na policję i powiedzieć, co zaszło. Można też od razu zadzwonić na policję. Należy w każdym razie dowolny sposób poinformować poszkodowanego o tym, co zaszło – aby nikt nie mógł nam zarzucić, że zbiegliśmy z miejsca zdarzenia.

Co zrobić, gdy ktoś zarysował mój samochód na parkingu i odjechał?

Szkoda parkingowa bez świadków (np. zarysowany samochód) to niemały problem dla poszkodowanego. Co robić w takiej sytuacji? Pierwszym krokiem jest kontakt z policją. Pomimo że funkcjonariusze niechętnie zajmują się tego typu przypadkami, mają obowiązek przyjąć zgłoszenie. Notatka policyjna może okazać się kluczowa przy likwidacji szkody z własnej polisy autocasco (AC).

W dalszej kolejności warto zwrócić uwagę na monitoring. Czy w pobliżu miejsca zdarzenia znajdują się kamery miejskie lub prywatne, np. przy supermarketach? Uzyskanie nagrań zazwyczaj nie jest problemem i może odbyć się bez interwencji policji. Gdy jednak właściciel monitoringu odmawia dostępu do materiału, który może być kluczowy, należy działać szybko i oficjalnie, aby zapobiec nadpisaniu danych.

Jeśli monitoring nie istnieje lub nie zarejestrował zdarzenia, pozostaje poszukiwanie świadków, np. przez fora internetowe. Niestety, w takich przypadkach prawdopodobieństwo znalezienia osoby, która widziała zdarzenie, jest niewielkie.

Ktoś zarysował mój samochód na parkingu - jak załatwić zadośćuczynienie od sprawcy?

Idealny scenariusz to taki, gdzie sprawca pozostawił informację kontaktową lub czekał na nasz powrót. Wówczas można na miejscu ustalić wysokość zadośćuczynienia. W przypadku wątpliwości co do kwoty lub zakresu uszkodzeń, należy skontaktować się z ubezpieczycielem sprawcy. To najlepsze rozwiązanie, bo polubowne załatwienie sprawy pozwala uniknąć utraty zniżek na ubezpieczenie.

Jeśli sprawca przyznał się do winy, proces uzyskania odszkodowania jest prostszy. Można uzgodnić rekompensatę na miejscu, jednak w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, warto spisać wspólne oświadczenie i poinformować policję. Nie zapomnijcie również o dokładnym udokumentowaniu uszkodzeń i zgłoszeniu szkody ubezpieczycielowi sprawcy.

Pamiętajcie, że ubezpieczyciele często minimalizują ryzyko wypłacania drobnych odszkodowań, dlatego zastanówcie się, czy naprawa na własny koszt nie będzie bardziej opłacalna niż utrata zniżek i wyższa przyszła składka.

W przypadku ucieczki sprawcy z miejsca zdarzenia, uzyskanie odszkodowania może być wyzwaniem, choć - jak pokazuje opisany przez nas przypadek pana Kazimierza - wcale nie niemożliwe.

W jakich sytuacjach ubezpieczyciel nie wypłaci pieniędzy za szkodę?

Są sytuacje, w których ubezpieczyciel, mimo regularnego opłacania polisy przez kierowcę, w razie wypadku czy kolizji nie wypłaci odszkodowania. Kiedy?

  1. Gdy szkody dokonano celowo. Jeśli ktoś posługuje się samochodem niczym bronią i z premedytacją np. uszkadza inne pojazdy, wtedy musi liczyć się z regresem ubezpieczeniowym.
  2. Gdy kierowca był nietrzeźwy. Ustawa mówi, że prawo wystąpienia z regresem przysługuje ubezpieczycielom wobec kierujących w stanie nietrzeźwości, a zatem nie wystarczy, gdy sprawca wypadku w chwili jego spowodowania był w stanie po użyciu alkoholu. Mając we krwi dokładnie 0,5 promila alkoholu, popełniamy wykroczenie i nie grozi nam regres; jeśli jednak mamy 0,51 promila alkoholu we krwi lub zawartość alkoholu w organizmie prowadzi do przekroczenia granicy 0,5 promila – formalnie osiągnęliśmy stan nietrzeźwości. Wtedy – jeśli spowodowaliśmy wypadek – grożą nam duże wydatki.
  3. Gdy "kierowca" nie ma prawa jazdy. Regres grozi w przypadku kierowania pojazdem nie tylko wtedy, gdy nie mamy żadnego prawa jazdy, lecz także, gdy kierujemy bez odpowiedniej kategorii prawa jazdy.
  4. Gdy samochód został skradziony. Jeśli ktoś wszedł w posiadanie pojazdu wskutek przestępstwa (np. "wypożyczył" go bez wiedzy właściciela), również, jeśli spowoduje wypadek, grozi mu regres ubezpieczeniowy.
  5. Gdy uciekniesz z miejsca wypadku. Polskie przepisy co do zasady zrównują odpowiedzialność za ucieczkę z miejsca zdarzenia z konsekwencjami kierowania w stanie nietrzeźwości: w obu przypadkach grożą za to wysokie kary i w obu przypadkach sprawcy zdarzenia nie chroni polisa OC.

Imiona, kwoty i detale sprawy wykorzystane w artykule zostały zmienione.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków