), którzy wykorzystują olej opałowy zgodnie z przeznaczeniem.Barierą dla sprzedaży lekkiego oleju opałowego na stacjach paliw - już jako oleju napędowego - miało być jego barwienie. Podobne rozwiązania funkcjonują w wielu krajach Europy Zachodniej. Tam jednak policja wspólnie z inspektorami podatkowymi dość często przeprowadza kontrole zawartości zbiorników, zwłaszcza pojazdów ciężarowych. Za wykorzystywanie "opału" do napędu pojazdów grożą bardzo wysokie kary.W Polsce od 2002 roku też obowiązują przepisy zabraniające używania oleju opałowego w pojazdach, w tym w maszynach rolniczych. Co z tego, skoro maksymalny mandat, jaki można za to dostać, to 500 zł (to mniej, niż kosztuje jeden pełen bak paliwa w ciężarówce). W 2004 roku spośród 35 tys. skontrolowanych pojazdów (ok. 95 dziennie) 2,4 tys. jeździło na "opale". Niestety policyjne statystyki nie podają, czy złapano właściciela starego Golfa czy kierowcę TIR-a, w bakach którego może się mieścić nawet 500 litrów paliwa.O ile barwiony, lekki olej opałowy dobrej jakości nie wpływa negatywnie na silniki Diesla starej generacji (ze wstępną komorą spalania), to używanie ciężkiego oleju już tak.Najprostszą i najczęściej stosowaną "technologią" pozbywania się czerwonego barwnika jest utlenianie go kwasem siarkowym. W wyniku tego procesu zabarwienie ginie, ale uzyskuje się silnie zakwaszone paliwo, które może poczynić spustoszenia zarówno w samym silniku, jak i jego osprzęcie (np. pompie paliwa). Jedną z metod "odkwaszania" paliwa jest dodawanie działającego zobojętniająco wapna. Taka ciecz jest co prawda mniej agresywna, ale znajdują się w niej nierozpuszczone mikrocząsteczki wapna, które uszkadzają np. dysze wtryskiwaczy.