- Pani prawnik z Wrocławia udowadnia, że wrzucanie do sieci filmików pokazujących szybką jazdę to nie jest tylko zabawa dzieci bogatych rodziców
- Po nagłośnieniu sprawy przez wrocławskiego dziennikarza i "Fakt" filmiki zniknęły z TikToka
- Prezes Krajowej Rady Radców Prawnych zapowiedział konsekwencje
- Wyjaśniamy, czy kierującej grozi odpowiedzialność karna za popełnione wykroczenia
"Czy ona jest głupia?" Takie pytania pojawiają się w przestrzeni publicznej, zwłaszcza po nagłośnieniu sprawy przez "Fakt". Trudno zaprzeczyć. Chodzi o filmik (nie pierwszy w tym stylu) zamieszczony w sieci przez wrocławską prawniczkę, na którym widzimy prędkościomierz Mercedesa i zarys drogi – najpewniej drogi szybkiego ruchu. Na wyświetlaczu widzimy informację o obowiązującym w tym miejscu ograniczeniu prędkości (120 km na godz.). To byłoby przekroczenie o 85 km na godz., a nawet przy założeniu, że Mercedes się myli i nagranie miało miejsce na autostradzie w miejscu, gdzie nie ma ograniczeń, wychodzi przekroczenie o 65 km na godz.
Kto nigdy nie jechał 200 km na godz., niech pierwszy...
O głupocie, która pcha ludzi do tego rodzaju aktywności w internecie nie świadczy nawet rozpędzenie auta do prędkości ponad 200 km na godz. To nie jest mądre, ale powiedzmy, że może się zdarzyć w przypływie ułańskiej fantazji. Ale żeby się tym chwalić? Jest to jednak manifest pogardy dla przepisów, bezpieczeństwa, innych uczestników ruchu... czysta głupota.
Jak dowiadujemy się po szybkim przeszukaniu zasobów Internetu, to nie był pierwszy raz. Panie (w innym nagraniu radczyni występuje z koleżanką adwokatką) po prostu lubią ostrą jazdę samochodem i czują potrzebę, aby się tym chwalić. Na jednym z filmików widać 214 km na godz. i przez ułamek sekundy także wizerunek kierującej. Obecnie profil na Tik Toku został zmodyfikowany i już nie można obejrzeć tych filmików. Ale w Internecie nie wszystko ginie...
Nazwiska obu pań można ustalić w pięć minut
Nie będziemy podawać nazwisk obu pań, bo nie wolno nam, podpowiemy jednak, że obecne w sieci materiały pozwalają ustalić ich imiona, nazwiska, miejsce pracy, a nawet numery telefonów w pięć minut. To dlatego, że swoją aktywnością filmową lubiły się chwalić. To naprawdę nie było mądre.
To, że nie było to mądre, potwierdził w serwisie X także Włodzimierz Chróścik, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych (KRRP):
Samorząd radcowski nie godzi się na łamanie przepisów prawa i zasad etyki. Ta sprawa trafiła już do rzecznika dyscyplinarnego.
Co jej mogą zrobić? Policja raczej niewiele
Cała nadzieja w KRRP i rzeczniku dyscyplinarnym. Aby panią ukarać tak, jak się należy (mandatami, na które ją stać i punktami karnymi, przez które już po drugiej akcji zostałaby wezwana na egzamin sprawdzający), należałoby ustalić, gdzie to się działo, kiedy dokładnie... Z filmików to nie wynika, one jedynie budzą domysły na temat stanu psychicznego autorki. Reasumując: nic jej nie grozi.
Niemniej nie jest w interesie samorządu radcowskiego posiadanie w swoich szeregach osób, które publicznie eksponują niemodny dziś, pogardliwy stosunek do przepisów drogowych i sugerują, że potrafią drastycznie łamać reguły w sposób całkowicie bezkarny.
To jest po prostu głupie bezgranicznie.