Auto Świat Wiadomości Aktualności Pij, ćpaj, jedź i giń – ale nie za moje!

Pij, ćpaj, jedź i giń – ale nie za moje!

Autor Piotr Rejowski
Piotr Rejowski

Proponuję zalegalizować dopalacze! - Hola – gość zwariował – powiedzą jedni. – Dobrze gada, polać mu – powiedzą drudzy... Mogę tylko zapewnić, że według moich wstępnych i subiektywnych opinii nie zwariowałem.

Piotr Rejowski
Onet
Piotr Rejowski

Zdarzają się w moim życiu takie weekendy, prawdopodobnie jakieś dwa lub trzy w roku, podczas których niemal całkowicie jestem odcięty od "newsów" wszelakich. Zapytany wtedy: "co sądzisz o dzisiejszym ataku terrorystycznym" lub "straszne to tsunami, tyle ludzi zginęło, każdy z nas mógł tam być" przejawiam daleko idącą ignorancję... Tak było w miniony weekend. Trochę ze względu na potrzebę ucieczki od nadmiaru informacji, trochę ze względu na niezaplanowane wcześniej odwiedziny w szpitalu (spowodowane chorobą jednego z członków naszej rodziny).

Wizyta w takim miejscu – jak niestety zapewne sami wiecie – nie należy do najprzyjemniejszych. Jazda rozklekotaną windą, która swoje lata świetności ma za sobą. Spacer obwieszonym paranoicznymi plakatami korytarzem. Wszystkie te sale mijane po drodze, na każdej z nich inna historia i inny pakiet cierpień. W końcu wizyta, rozmowa o stanie zdrowia - że na wyniki trzeba poczekać, bo weekend – że nikt nie ma czasu, bo mało personelu – że trzeba kupić kawę i czekoladę, bo trzeba podziękować...

Z drugiej strony pojawia się informacja o tym, że w całej Polsce rośnie liczba zatruć dopalaczami. Od 9 lipca do szpitali na samym Śląsku, gdzie sytuacja jest najgorsza, trafiły z zatruciem substancją odurzającą przynajmniej 154 osoby. Inna wiadomość zredagowana przez moich kolegów z redakcji Wiadomości podaje, że dwóch nieletnich nadal przebywa w szpitalu w Bydgoszczy. Nastolatków znaleziono odurzonych w dwóch różnych miejscach. Jeden z nich leżał nieprzytomny na ulicy. Specjaliści ustalają, czy zażyli groźną substancję rozprowadzaną jako "Mocarz". Co to wszystko ma wspólnego z motoryzacją, którą się zajmuję? Cierpliwości.

W sobotę w miejscowości Osięciny pod Radziejowem miał miejsce wypadek samochodowy, który mógł zostać spowodowany przez kierowcę jadącego pod wpływem tego samego "Mocarza". Samochód uderzył w znak drogowy, następnie odbił się i najechał na drzewo. Przewiezieni do szpitala kierowca i pasażer nie doznali poważniejszych obrażeń. Niestety nie jest to odosobniony przypadek.

W 2014 roku policja zatrzymała ponad tysiąc kierowców, którzy prowadzili samochód pod wpływem narkotyków! W 2013 roku zatrzymań było o 50 proc. mniej. Statystyki biorące pod lupę wypadki spowodowane przez pijanych kierowców są jeszcze gorsze. W 2012 doszło do 2,3 tys. wypadków, których sprawcami byli jadący „na podwójnym gazie”. Zginęło w nich 206 osób. Liczba rannych wyniosła 2125 osób. Rok później wypadków było na szczęście o 200 mniej, ale zginęło w nich 265 osób. Tylko podczas tegorocznej majówki policja zatrzymała natomiast 1233 pijanych kierowców!

I tu powoli zbliżam się do sedna. Z jednej strony mamy osoby, które pomimo wieloletniego płacenia składek zdrowotnych zmuszone są leczyć się w warunkach, których nie mogę zaakceptować. Muszą prosić o pomoc, zainteresowanie i dziękować za to czekoladą lub kawą... Z drogiej strony mamy debili, którym brakuje umiejętności myślenia na poziomie podstawowym. Dlaczego więc nie zalegalizować "Mocarza" i jemu podobnych? Nałożyć na niego akcyzę, wystawiać paragony i odprowadzać podatki? Niech się jeden z drugim wykańcza, ale nie za moje!

Weźmy pod uwagę, ile kosztuje stałe monitorowanie rynku narkotykowego. Sprawdzanie środowiska produkującego i handlującego „dopalaczami” (ale nie tylko). Czas laboratoriów, prawników, lekarzy, policji itp. Czy to ma sens? A może już czas wprowadzić nowe zasady?

Bierzesz narkotyki, jedziesz pod wpływem alkoholu, powodujesz wypadek - radź sobie sam. Postanawiasz dobrze się bawić, miej świadomość, że nikt nie będzie miał obowiązku prowadzić twojego leczenia, ratować ci życia, hospitalizować i doprowadzać do użyteczności. Jeżeli obecne mechanizmy nie działają, to może warto je zmienić?

Autor Piotr Rejowski
Piotr Rejowski
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków