Kamerki samochodowe to przydatne narzędzia. Mogą zarejestrować ciekawe zdarzenie na drodze, ale też pomóc ustalić wersję zdarzeń przy ewentualnej stłuczce lub wypadku. Czasami jednak przydaje się nie sam obraz, a nagrany dźwięk.

Nagranie z takiej sytuacji umieszczono na kanale YouTube "Bielskie Drogi". Zdarzenie miało miejsce w Rybarzowicach, gdzie policjant oskarżył zatrzymanego kierowcę o używanie telefonu w czasie jazdy. "Gdyby pan nie miał telefonu w ręce, to bym za panem nie jechał" — brzmiała jedyna argumentacja policjanta.

Kierowca wymigał się od mandatu. Użył kamerki w aucie

Kierowca zapierał się jednak, że telefonu nie używał i że ma go w kieszeni. Wskazał też, że na wyposażeniu auta ma też zestaw głośnomówiący, więc nie musiałby trzymać telefonu w ręce. Dodał, że dowodem na jego niewinność jest dźwięk z wideorejestratora, na którym nie słychać żadnej rozmowy. "Jak mi pan to pokaże, to nie ma problemu, jak nie, to się widzimy w sądzie" — rzucił kierowca.

Następne 3 minuty w filmie zostały przyspieszone, ale później policjant informuje kierowcę, że tym razem skończy się jedynie na pouczeniu.

Sytuacja nie jest oczywista. "Policjant nie do końca to przemyślał"

Komentujący zwracają uwagę na niedostateczne argumenty policjanta, ale z drugiej strony zauważają też, że kamerka wcale nie pokazuje tego, co z rękami robi kierujący pojazdem. Faktycznie mógł trzymać w ręce telefon i np. pisać wiadomość. "Chyba jednak policjant nie do końca to przemyślał" — czytamy w komentarzu.

Zaktualizowany w zeszłym roku taryfikator przewiduje sporą karę za używanie telefonu podczas jazdy — to mandat w wysokości 500 zł oraz 12 punktów karnych, które od niedawna kasują się dopiero po dwóch latach.

Ładowanie formularza...