Mają one osiągnąć nawet pięć tysięcy euro!

Mogłoby to oznaczać koniec tego biznesu dla licznych firm sprowadzających takie auta, bo Polacy korzystają z taniego dolara i coraz chętniej kupują samochody za granicą, ze względu na niższą cenę. Jednak przedstawiciele importerów nie przejmują się planami resortu infrastruktury i twierdzą, że rozwiązaniem będzie import aut przez Niemcy.

Już teraz z danych firmy USA Auto System, wynika, że 90 procent klientów wybiera jako miejsce oclenia samochodu Niemcy. Płacą tam niższy VAT niż w Polsce (19 proc. zamiast 22 proc.), nieco niższe są też koszty transportu. Fracht dla typowego samochodu to koszt około 650 dolarów do niemieckiego Bremerhaven, a do Gdyni 900 dolarów.

Sami sprowadzający rekomendują klientom tą drogę, bo zgodnie twierdzą, że Polscy celnicy każdego sprowadzającego tanie auta traktują jak potencjalnego oszusta. Efekt jest taki, że do niemieckiego budżetu trafia 10 proc. cła i potem 19 proc. podatku. Polski budżet musi zadowolić się akcyzą w wysokości od 3,1 proc. lub 13,6 proc. wartości pojazdu.

Efektem są statystyki dotyczące importu aut spoza krajów UE pokazujące niecałe 24 tys. sprowadzonych aut, które można uznać za zaniżone. Sporo samochodów z USA czy Kanady trafia do polski przez Niemcy i w statystykach figurują jako sprowadzone z UE.

Istotną zmianą po wejściu w życie nowych przepisów, w projektowanym kształcie będzie też konieczność zarejestrowania samochodu z USA najpierw w Niemczech (np. na firmę importującą auto), a dopiero potem w Polsce. Wydłuży się więc nieco czas oczekiwania na auto ze Stanów. Obecnie cała procedura trwa przeciętnie około 2 miesięcy. Wszystko zależy od tego z jakiego miejsca w USA auto jest sprowadzane, co ma też zresztą wpływ na cenę.

Na przykład koszty transportu auta na terenie USA kupionego na wschodnim wybrzeżu to koszt około 100-400 dol. Najdroższe jest ściągnięcie auta z zachodniego wybrzeża, co kosztuje 1000-1400 dolarów.

Jak zwykle - co potwierdza cała nasza historia - musimy być w pierwszym szeregi i... otrzymać lanie (finansowe). My stracimy, zarobią inni...

Źródło: Gazeta Prawna, Onet