To niezwykle ciekawa impreza organizowana przez Automobilklub Rzemieślnik, a w tym roku to już 62 edycja pogoni.

Co roku w różnych miejscach kraju organizowane są kolejne spotkania miłośników jednośladów i quadów. Tegoroczna edycja ponownie zagościła w Pionkach. Impreza spodobała się władzom miasta a burmistrz osobiście gratulował zwycięzcom i od razu zaprosił na przyszłoroczną edycję.

Zabawa nie miała ograniczeń wiekowych ani sprzętowych. Od uczestników wymagano jedynie zdrowego rozsądku przy poruszaniu się po leśnych drogach i przejazdach przez małe wioski oraz aby pojazdy były zarejestrowane.

Pogoń za lisem z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Tegoroczna edycja pobiła wszelkie rekordy. Zgłosiło się 220 śmiałków. Taka frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów. Jednak nikt nie odszedł z kwitkiem. Naprędce przygotowano dodatkowe dokumenty i formularze, aby wszyscy mogli wystartować.

W tym roku w lesie w okolicy Pionek ukrytych zostało 7 punktów kontrolnych.

Zadaniem uczestników było odnalezienie jak największej ilości tych punktów w jakim najkrótszym czasie. Zawodnicy poruszali się zarówno na motorach, motocyklach, quadach jak i pojazdach własnej konstrukcji na bazie motoru. Po wspólnym starcie w kierunku wskazanym przez organizatora cała kawalkada ruszyła w Pogoń za Lisem.

Jedynym tropem nakierowującym uczestników są kolorowe plamy namalowane w miejscach, które nie od razu są widoczne. Farbą oznacza się również skrzyżowania dróg, na których trzeba zmienić kierunek jazdy. Dla potwierdzenia tuż za skrzyżowaniem jest ponowny ślad. Jeśli go nie ma to znaczy, że trzeba zawrócić i spróbować pojechać inną drogą.

Przypomina to klasyczną zabawę w podchody. Farba nie zawsze znajduje się na drzewach. Zdarza się, że trop jest na kamieniu, budynku lub słupie. Tak więc zawodnicy muszą być czujni, bo lis używa wszystkich możliwych sposobów, aby utrudnić im poszukiwania.

Punkty kontrolne również nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Tutaj każdy uczestnik na swojej indywidualnej karcie powinien zdobyć pieczątkę, która jest potwierdzeniem, że to właśnie on odnalazł dany punkt.

Najmłodszy uczestnik tegorocznej imprezy miał zaledwie 6 lat. W tym roku ponownie słońce nie sprzyjało leśnym wypadom. Na szczęście obeszło się bez opadów deszczu i śniegu, które rok temu utrudniały poszukiwania lisa. Nikt nie narzekał na warunki pogodowe, zabawa była świetna, a na zmarzniętych poszukiwaczy czekał ciepły posiłek w bazie rajdu.

Najszybszym i najsprytniejszym uczestnikiem 62 edycji Pogoni za Lisem był Włodzimierz Kosiński. To jemu przez najbliższy rok będzie przysługiwał zaszczyt posiadania kity lisa, którą odebrał razem z pucharem i nagrodami.

Pierwszych zawodników można zaliczyć do „starych wyjadaczy”. Łącznie mają ponad 100 lat. Młodzi i narwani na szybkich motorach musieli ustąpić doświadczonym kolegom. Techniką prowadzącą do sukcesu była dokładna obserwacja terenu.

Rozdanie nagród odbyło się w bazie imprezy w Muzeum Kolejki Wąskotorowej. Nagrody wręczał burmistrz Pionek z organizatorem. Pan burmistrz przyznał, że impreza zaskoczyła go bardzo pozytywnie. Nie spodziewał się, że taka ogromna ilość motocyklistów w jednym miejscu może tak świetnie się bawić.

Czołówka klasyfikacji 62. Pogoni za Lisem:1.Włodzimierz Kosiński;2. Edward Narewski;3. Andrzej Chmielewski;4. Emil Chmielewski;5. Kuba Janusz.