Przedstawiony na początku tego roku przez Komisję Europejską projekt rozporządzenia dotyczący ograniczenia emisji CO2 z samochodów zakładał, że od 2012 roku nowe samochody będą mogły emitować tylko 120 g dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr. Za przekroczenie tych limitów miały grozić kary od każdego egzemplarza, sięgające nawet 95 euro za przekroczony g/km.

Od początku było wiadomo, że takie rozwiązanie może okazać się zabójcze dla niemieckich producentów, w szczególności dla koncernów Daimler, BMW oraz Porsche, które specjalizują się w produkcji dużych bądź sportowych modeli, a których spalanie a tym samym emisja CO2 znacznie odbiega dziś od zakładanych limitów. Dostosowanie emisji CO2 do propozycji Brukseli byłoby do 2012 roku z pewnością niewykonalne. Przykładowo średnia emisja CO2 samochodów marki Mercedes w ubiegłym roku wyniosła 188,4 g/km, zaś BMW 176,7 g/km. Najlepszym wynikiem spośród niemieckich marek może się pochwalić Opel ze średnią emisją CO2 na poziomie 152,9 g/km.

Takich problemów nie miałby raczej francuski przemysł samochodowy. Peugeot, Citroen oraz Renault obok Fiata należą do liderów europejskich pod względem zmniejszania emisji CO2. Uzyskanie limitów 120 g/km z obecnych 142-146 g/km wydaje się być jak najbardziej możliwe.

Możliwe, choć najprawdopodobniej nie będzie konieczne w tak krótkim czasie. Niemcy bowiem, stojąc przed poważnym zagrożeniem dla swojego przemysłu motoryzacyjnego, dogadały się z Francją i uzgodniły wspólne stanowisko co do limitów emisji CO2 i sposobów dojścia do nich. Niemiecko-francuska propozycja przepisów ograniczania emisji dwutlenku węgla, która ostatecznie została uzyskana w zeszłym tygodniu podczas spotkania prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy'ego, oraz kanclerz Niemiec, Angeli Merkel,  zakłada dłuższy okres dojścia do proponowanych 120 g/km. Ponadto kary za niedotrzymanie wymaganych norm mają być znacznie niższe od pierwotnie zakładanych.

Uzyskany kompromis spotkał się z ciepłym przyjęciem przede wszystkim wśród niemieckich producentów. "Nie jest to wprawdzie idealna propozycja, jednak dużo lepsza od tej zaproponowanej przez Komisję Europejską" - skomentował wynik rozmów Sarkozy'ego z Merkel Matthias Wissman, prezes niemieckiego związku przemysłu motoryzacyjnego VDA. Zadowolony był także Werner Schnappauf, dyrektor niemieckiego związku przemysłowego BDI, wg którego nie jest to wprawdzie optymalne rozwiązanie, ale w pełni akceptowalne.

Proponowane zmiany do rozporządzenia KE pozytywnie odebrał także Martin Winterkorn, dyrektor zarządzający Volkswagena. Według niego niemieccy producenci zdążą z wprowadzeniem koniecznych zmian, tak by ograniczyć emisję CO2 do poziomu 120 g/km do 2015 roku. Z całą pewnością nie będzie mieć z tym większego problemu sam koncern Volkswagen. Wśród dostępnych modeli wszystkich marek wchodzących w skład grupy VW ok. 100 wersji już teraz spełnia wymóg 120 g CO2.

Wydaje się, że proponowane przez Niemcy i Francję rozwiązania mają bardzo duże szanse na wejście w życie. W końcu mamy do czynienia z dwoma chyba najbardziej wpływowymi krajami w Europie. Ponadto zaproponowana nowa wersja przepisów nie odbiega aż tak zbytnio od propozycji KE, dzięki czemu może liczyć na poparcie samej Brukseli.

I tylko organizacje ekologiczne zgłosiły swój głośny sprzeciw, uważając że nowe propozycje promują przemysł motoryzacyjny kosztem środowiska. Wydaje się jednak, że w tej walce pozostały osamotnione bez większych szans na skuteczne działanie.