• W marcu 2022 r. Felicity Ace, statek transportujący tysiące ekskluzywnych aut spłonął i ostatecznie poszedł na dno Oceanu Atlantyckiego
  • Straty po tym wypadku są ogromne. Utopiły się nowe samochody warte blisko 335 mln dol., ale ucierpiało też środowisko
  • Wcześniej dochodziło do równie spektakularnych wypadków z udziałem samochodowców. Jeden z nich w 2019 r. przewrócił się u wybrzeży USA. Powodem było złe rozmieszczenie na pokładzie blisko 4 tys. aut koreańskich marek
  • Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Onetu

W lutym tego roku w mediach pojawiła się informacja, która zmroziła krew w żyłach każdego fana motoryzacji. Specjalna jednostka Felicity Ace, statek transportujący tysiące ekskluzywnych aut, zapaliła się na wodach Oceanu Atlantyckiego.

Okazało się, że na pokładzie samochodowca znajdują się 189 Bentleye, ponad tysiąc Porsche i mnie więcej tyle samo Audi. Ostatecznie trawiącego statek ognia nie udało się ugasić, a 1 marca jednostka, a wraz z nią tysiące prestiżowych aut, poszła na dno.

To jednak nie pierwszy raz, gdy gigantyczne statki transportujące samochody toną albo biorą udział w spektakularnych kolizjach na wodzie. W marcu na dno poszło samochody warte blisko 335 mln dol. Wcześniejsze katastrofy przyniosły równie gigantyczne straty.

Wywrócił się, bo był źle załadowany

Był 12 marca 2019 r., gdy u wybrzeży Francji na dno poszedł samochodowiec "Grande America".

Razem z nim utopiło się 2 tys. nowych Audi oraz 37 Porsche. Samochody miały być dowiezione do klientów w Brazylii. Statek "Grande America" został zbudowany w 1997 r. Miał 214 m długości i 32 m szerokości.

Jesienią 2019 r., kilka miesięcy po tym, jak "Grande America" poszedł na dno, do podobnego zatonięcia doszło w USA. "Golden Ray", bo o nim mowa, wypłynął ze Stanów Zjednoczonych załadowany ponad 4 tys. aut koreańskich marek.

"Golden Ray" przed wypłynięciem w rejs w 2019 r. Foto: MartinLueke / Shutterstock
"Golden Ray" przed wypłynięciem w rejs w 2019 r.

Marynarze nadzorujący transport wiedzieli, że tak ogromne statki mają w zwyczaju przechylanie się przy zakrętach, nie przewidzieli jednak, że 8 września 2019 r. jednostka po prostu się wywróci. "Złoty promień" od portu w Brunszwiku w stanie Georgia płynął tylko 23 minuty.

Przewrócony statek "Golden Ray". 2019 r. Foto: Michael Scott Milner / Shutterstock
Przewrócony statek "Golden Ray". 2019 r.

Z przewróconego statku udało się uratować załogę, ale na dno poszły nowe samochody wyprodukowane dla klientów z Bliskiego Wschodu. Zdaniem śledczych do przechyłu doszło w wyniku złego rozmieszczenia załadunku.

Samochodowiec "Golden Ray" przewrócił się w 2019 r. Foto: Victoria1988 / Shutterstock
Samochodowiec "Golden Ray" przewrócił się w 2019 r.

Statek leżał na dnie aż do 2021 r., gdy ostatecznie udało się go wydobyć na ląd. Amerykańska straż przybrzeżna stwierdziła, że ​​była to największa operacja usuwania wraków w historii Stanów Zjednoczonych.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Samochodów nie da się uratować

Z kolei w 2002 r. doszło do kuriozalnej sytuacji na Kanale La Manche.

W 2002 r. pusty niemiecki statek towarowy uderzył w samochodowiec "Tricolor". Na pokładzie tego drugiego znajdowało się 300 BMW, 500 Saabów i blisko 2 tys. Volvo. Nie wiadomo do końca, jaki był konkretny powód kolizji. John Rawlings, kierownik ds. obsługi produktów Volvo w Wielkiej Brytanii, tłumaczył w "The Guardian", że "samochodu, który znajdował się w słonej wodzie, nie da się już przywrócić do stanu używalności".

(bs)