Dla Norwegów będzie to wielkie wydarzenie. Potomkowie Wikingów słyną z gościnności i sympatii do przyjezdnych (o czym wielkokrotnie miałem okazję przekonać się osobiście), ale tym razem niestety nikt nie może liczyć na pobłażanie. Norweska policja drogowa przeprowadzi wzmożone kontrole prędkości w czasie raju. Przwiduje się częste kontrole radarowe, które będą wymierzone w uczestników rajdu na odcinkach dojazdowych - zarówno samych zawodników, jak i kibiców.

Norwegia posiada jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów w Europie dotyczących przekraczania prędkości. Mandaty dochodzą nawet do kilku tysięcy euro, a za przekroczenie szybkości o trzydzieści kilometrów powyżej dozwolonej granicy grozi utrata prawa jazdy i więzienie.

Inspektor Magne Brobakken z komendy w Hedmark powiedział, że startujący w rajdzie będą traktowani jak każdy inny kierowca na otwartej drodze.

- Przepisy muszą być szanowane i radziłbym uczestnikom rajdu jeździć spokojnie na drogach dojazdowych, a energię wyładować podczas wyścigów na trasach zamkniętych - powiedział.

Warto przypomnieć, że podczas Rajdu Wielkieju Brytanii w Walii w 2002 roku policja zatrzymała aż siedemnastu uczestników rajdu. Wszyscy mieli sprawy sądowe, a czterem zabrano prawa jazdy.

- W Norwegii również nie będzie pobłażania, nawet jeżeli kierowcą jest mistrz świata - podkreślił Brobekk.

Miejscowa drogówka wezwała do pracy w dniach rajdu wszystkich policjantów z okolicy. Przeprowadzane będą lotne kontrole radarowe. Sprawdzone zostały wszystkie kamery ustawione wzdłuż dróg.

Organizatorzy spodziewają się przyjazdu 150 000, a nawet 200 000 kibiców, gdyż jest to pierwsza oficjalna eliminacja rajdowych Mistrzostw Świata rozgrywana w Norwegii, a Petter Solberg, zdobywca tytułu z 2003 roku, jest narodowym idolem.

- Miałem w swojej karierze dwa marzenia - zostać mistrzem świata i wprowadzić rajdy do Norwegii - powiedział Solberg. Oba się spełniły, lecz jeszcze chciałbym wygrać przed własną publicznością.

Petterowi ostatnio jakoś się nie wiedzie. Ubiegły sezon miał w sumie nieudany, W tym roku w Monte Carlo był szósty, Rajdu Szwecji nie ukończył po wypadnięciu z trasy i stracie czternastu minut.

- Już drugiego dnia Rajdu Szwecji zacząłem wyczuwać dziwny zapach - mówił młodszy z braci Solbergów. Okazało się, że silnik się po prostu kończył. Gdybym się nie wycofał, nie mógłbym go wymienić...

Petter poprosił w telewizji wszystkich kibiców, aby przynieśli jak najwięcej flag Norwegii, krowich dzwonków i trąbek.

- Przyjdźcie z całymi rodzinami, bo będzie mi potrzebny doping i niebo norweskich flag - mówił kierowca. Bawcie się przy grillach i dopingujcie mnie i mojego brata Henninga, bo będzie to wspaniała, niezapomniana impreza, lecz ... ostrożnie z alkoholem!

Tradycyjnie już podczas masowych zimowych imprez sportowych tysiące Norwegów rozbijają obozy i namioty wzdłuż tras i pod skoczniami, grillują i popijają narodowy napój kasjk czyli kawę ze spirytusem.

Dlatego też policja będzie poza kontrolami radarowymi również przeprowadzać kontrole trzeźwości.

Jak ważnym wydarzeniem dla kraju jest rajd świadczy fakt, że rząd Norwegii dofinansował imprezę sumą 23 milionów norweskich koron (około 11,5 miliona złotych), zdając sobie sprawę z oprawy mediów i obrazów telewizyjnych idących na cały świat.

Norweski minister kultury Trond Giske powiedział, że "te pieniądze zwrócą się nam z nawiązką jako doskonała reklama kraju".

Niestety polski rząd nie wyraził najmniejszego zainteresowania tym, aby Rajd Polski był eliminacja mistrzostw. Może dlatego dwieście tysięcy kibiców nie przyjedzie w tym roku na Warmię i Mazury. My wolimy mieć raczej spokój, niż kłopty związane z turystami, reklamą i zwrotami kosztów z nawiązką... Wtedy w spokoju możemy sobie ponarzekać!

Źródło: PAP, Aftonbladet