Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin dojechał do mety 12,6 sekundy po aktualnym liderze rajdu, którym został Nasser Al-Attiyah. Tym samym zawodnicy Orlen team i Automobilklubu uplasowali się na siódmej pozycji w klasyfikacji generalnej.

- Chciałoby się więcej – powiedział Krzysztof Hołowczyc. Prolog był jedynym odcinkiem, na których dopuszczone było zapoznanie. Jechaliśmy takim śmiesznym, małym motorkiem i były to na pewno fajne momenty, żeby zobaczyć trasę. Z pewnością to pomogło. Cała czołówka miała takie małe motorowerki, reszta szła na piechotę i robiła opis. Odcinek był więc powszechnie znany i zarazem trudny technicznie. Były na nim głębokie rowy i spadki tak, żełatwo można było wypaść z drogi. Jechaliśmy maksymalnie szybko, aczkolwiek z pewną granicą bezpieczeństwa, której nie należy przekraczać na rajdzie.

Nasi zawodnicy wystartowali w fabrycznie nowym Nissanie Navara, skonstruowanym według najwyższej dostępnej specyfikacji. Nowe wcielenie Nissana "Hołka "zostało opracowane w fabryce w RPA. Rajdówka posiada szereg ulepszeń w porównaniu do swojej wcześniejszej wersji, którą zawodnicy rywalizowali w Tunezji. Samochód zyskał między innymi nowy komputer sterujący silnikiem (ECU) firmy Pectel, system bezprzewodowego sterowania przepustnicą (fly by wire), nowe większe tarcze hamulcowe (325mm) i 6-cio tłoczkowe zaciski firmy AP Racing. Ponadto terenowa Navara ma zmodyfikowany kształt przednich i tylnych błotników umożliwiających pokonywanie bardziej stromych przeszkód.

- To nasze najnowsze osiągnięcie. Przy konstruowaniu tego samochodu wykorzystaliśmy kilkuletnie doświadczenie OVERDRIVE w rajdach Cross-Country i Baja. Jestem przekonany, że ten samochód będzie bardziej konkurencyjny niż poprzedni model. Mam nadzieję, że tu, na Rajdzie Transiberico, auto potwierdzi pokładane w nim nadzieje i my z "Hołkiem "będziemy w stanie rywalizować z najlepszymi, a może nawet "dobrać" się do załóg fabrycznych. W zeszłym roku startowałem w tym rajdzie z nieodżałowanym Colinem McRae i byliśmy drudzy. Krzysztof ma wielki potencjał w sobie i wierzę, że możliwa jest nawet powtórka tamtego wyniku, jeśli będziemy mieli trochę więcej szczęścia niż w Tunezji. – powiedział Jean-Marc Fortin.

- Trochę jeszcze brakuje nam setupu tego samochodu, mówiąc takim zaklętym językiem, a krótko – chodzi o ustawienie auta. Mieliśmy niewłaściwie zestrojone zawieszenie oraz lekko za wysoko tył. No, ale to zupełnie nowy samochód. Troszeczkę zawaliliśmy robotę na odcinkach testowych, gdyż mieliśmy inną specyfikę trasy niż na tym odcinku specjalnym czy w ogóle na odcinkach portugalskich. Myślę, że stopniowo będziemy się dogadywać z samochodem i powalczymy żeby wywieść stąd jak najwięcej punktów. – dodał Hołek.

Wszystko wskazuje na to, że prawdziwa rajdowa rywalizacja zacznie się dopiero jutro na trasie pomiędzy Idanha a Penamacor. Zawodnicy będą mieli do pokonania dwa odcinki specjalne (SS2 i SS3) każdy o długości 210 km. Kręte, bardzo wymagające trasy Portugalii zmuszą załogi do maksymalnie technicznej jazdy.

Prawdopodobnie również czasówki na poszczególnych odcinkach będą bardziej rozstrzelone i może dojść do przemieszania się czołówki. Trasę poprzedza dojazdówka o długości 310 km. Na koniec dnia kierowcy zjadą do biwaku oddalonego o 40 km od mety odcinka SS3 w miejscowości Castelo Branco. Tam będą mogli skorzystać z całonocnego serwisu.

Trzymamy kciuki za kierowcę Orlen Teamu i Automobilklubu Polski!