Moda na małe auta niszowe trwa w najlepsze i kolejni producenci myślą o przyciągnięciu do siebie klientów tego lukratywnego rynku. BMW w dobrym stylu odświeżyło Mini, Volkswagen – Garbusa, Fiat to samo zrobił z modelem 500. W nieco innym, lecz również właściwym kierunku poszły: Audi z A1, Alfa Romeo z MiTo i Citroën z linią DS.

Ten ostatni myśli zresztą poważnie o ponownym wprowadzeniu na rynek słynnej „kaczki”, czyli 2CV. Stratedzy Renault nie mogą pozostać wobec tego obojętni, dlatego też coraz bardziej realny staje się pomysł stworzenia modelu, który wprost odwoływałby się do jednego z najpopularniejszych maluchów w Europie lat 70. i 80. XX w. – Renault 5. Dwie generacje tego samochodu trafiły na świecie do ponad 5,5 mln klientów. Jest to świetna podstawa do tego, by zainteresowanie następcą okazało się odpowiednio duże, co powinno przełożyć się na opłacalność projektu.

Renault oficjalnie nie podjęło jeszcze żadnych decyzji w kwestii ewentualnego wdrożenia modelu do produkcji, ale lawina spekulacji już ruszyła. Po pierwsze, nowe R5 byłoby doskonałym uzupełnieniem oferty marki, wypełniającym lukę między Twingo i Clio. Po drugie, jako auto niszowe mogłoby być pozycjonowane w segmencie premium i stanowić ciekawą alternatywę dla modeli wspomnianych na wstępie. I wreszcie po trzecie, pozytywnie wpłynęłoby na wizerunek francuskiej marki. Czego zatem można oczekiwać od nowego wcielenia „5-ki”?

Prawdopodobne jest to, że samochód powstanie na platformie B, stworzonej przez alians Renault-Nissan, która znajdzie zastosowanie także w czwartej generacji Clio (debiut planowany jesienią na salonie we Frankfurcie). Pod względem stylistycznym model ten będzie jednoznacznie rozpoznawalny jako Renault 5, dzięki wyraźnemu nawiązaniu do proporcji i kształtów poprzednika, z charakterystycznymi prostokątnymi reflektorami, pionowymi światłami tylnymi i prostą klapą bagażnika.

W porównaniu do pierwowzoru znacznemu wzbogaceniu ulegnie wyposażenie, zwłaszcza z zakresu bezpieczeństwa, pojawi się też szeroka lista opcji pozwalających na pełną indywidualizację modelu. W gamie napędów poza wersjami tradycyjnymi nie powinno również zabraknąć odmian z silnikami elektrycznymi.

PODSUMOWANIE - Spektakularne powroty na rynek nowych wersji popularnych niegdyś modeli okazały się doskonałym pomysłem i przyniosły wymierne sukcesy marketingowe. Taki sam potencjał drzemie w Renault 5. Czy zostanie wykorzystany, zależy od decyzji zarządu francuskiego koncernu.