- Rozładowany akumulator na mrozie może zamarznąć – dosłownie. To prowadzi do jego nieodwracalnej usterki
- Każde głębokie rozładowanie akumulatora jest dla niego groźne. Gdy napięcie spadnie poniżej określonej granicy, dochodzi do usterki
- Rozładowany akumulator najlepiej ładować powoli. Awaryjne uruchamianie samochodu za pomocą kabli rozruchowych albo powerbanka rozruchowego nie służy akumulatorowi
- Przypadkowe rozładowanie – doładuj akumulator jak najszybciej
- Nie dopuszczaj do głębokiego rozładowania
- Długi postój: gdy wrócisz do auta, może nie odpalić
- Zużyty akumulator: możesz go wskrzeszać, ale...
- Zabezpiecz akumulator przed uszkodzeniem z powodu nieużywania
- A jeśli ładować akumulator, to jak i czym? Zwłaszcza w zimnie to wcale nie takie proste
- Reasumując...
Rozładowany akumulator może uratować podłączenie go do dobrej ładowarki. Doładowanie akumulatora w wielu wypadkach ratuje go przed nieodwracalną usterką albo wydłuża jego żywotność. Czy to znaczy, że bez względu na okoliczności warto regularnie go doładowywać? Nie – to zależy to od okoliczności.
Przypadkowe rozładowanie – doładuj akumulator jak najszybciej
Jeśli zostawiłeś samochód na światłach (to może być nawet niewielka lampka oświetlająca wnętrze samochodu) albo w inny sposób rozładowałeś akumulator, naładuj go. Jeśli doszło do głębokiego rozładowania, zrób to jak najszybciej.
Ważne: akumulator głęboko rozładowany najlepiej ładować powoli za pomocą dobrej ładowarki i najlepiej w specjalnym trybie "naprawczym" – czyli powoli. Gdy uruchamiamy samochód awaryjnie, akumulator będzie ładowany z maksymalną mocą, jaką ma alternator samochodu. Konsekwencją jest trwały spadek pojemności akumulatora.
Nie dopuszczaj do głębokiego rozładowania
Skąd wiadomo, że akumulator jest głęboko rozładowany? Czytelnym objawem jest to, że "samochód nie działa", natomiast precyzyjną odpowiedź daje pomiar napięcia wykonany nawet najprostszym multimetrem. Przyjmuje się, że rozładowanie akumulatora 12-woltowego poniżej 10,5 V nie jest bezpieczne i grozi po pierwsze, zasiarczeniem i obniżeniem jego pojemności, a po drugie, nieodwracalnym uszkodzeniem. Uszkodzenie jest prawdopodobne zwłaszcza na mrozie, gdyż elektrolit akumulatora w miarę rozładowania jest coraz bardziej podatny na zamarznięcie. Gdy zamarznie, dla akumulatora oznacza to koniec.
Długi postój: gdy wrócisz do auta, może nie odpalić
Dłuższy postój auta szkodzi akumulatorowi, gdyż wiąże się z jego stopniowym rozładowaniem. W samochodzie, nawet nie używanym, są urządzenia, które pożerają prąd. Jeśli akumulator rozruchowy ma niewielką pojemność, czasem już kilkudniowy postój prowadzi do istotnego obniżenia napięcia. A jeśli postój trwa dwa-trzy tygodnie? Zdarza się, że po takim postoju samochód nie da się uruchomić.
Jeśli po kilkudniowym postoju wybieramy się w dalszą trasę, a samochód odpala bez problemu, nie ma potrzeby doładowania akumulatora. Jeśli postój przedłuża się, warto to zrobić.
Zużyty akumulator: możesz go wskrzeszać, ale...
Trzecim powodem korzystania z ładowarki może być zużycie akumulatora, które sprawia, że bez takiej pomocy nie gwarantuje on uruchomienia silnika. Korzystając z dobrej ładowarki, udaje się czasem przetrwać zimę i odsunąć moment kupna nowego akumulatora o kilka miesięcy czy nawet o rok, ale zwykle nie da się przywrócić mu dobrej kondycji. Funkcja odsiarczania czy też "naprawy" akumulatora, w którą wyposażone są niektóre ładowarki, przydaje się, jeśli doszło do przypadkowego głębokiego rozładowania akumulatora, który przed rozładowaniem był w bardzo dobrym stanie. Jeśli akumulator jest zużyty, nie ma na to lekarstwa i żadna funkcja "naprawy", w jaką wyposażona jest ładowarka, nie pomoże.
Zabezpiecz akumulator przed uszkodzeniem z powodu nieużywania
Każde rozładowanie akumulatora, nawet jeśli potem zostanie on w ostatniej chwili doładowany i uratowany przed uszkodzeniem, jest dla niego niezdrowe. Gdy spodziewamy się, że nie będziemy przez dłuższy czas używać samochodu, a parkujemy w garażu, warto podłączyć go do prądu.
Niektóre elektronicznie sterowane ładowarki do akumulatorów samochodowych mają funkcję konserwacji, która polega na tym, że po naładowaniu akumulatora do pełna ładowarka wyłącza się, aby nie doszło do przeładowania, ale cały czas czuwa. Gdy dojdzie do spadku napięcia (np. w wyniku częściowego rozładowania akumulatora), ładowarka uruchamia się automatycznie, doładowuje akumulator i znów się wyłącza. W takim cyklu może pracować choćby i wiele miesięcy, dzięki czemu samochód jest stale gotowy do jazdy, a akumulator bezpieczny.
A jeśli ładować akumulator, to jak i czym? Zwłaszcza w zimnie to wcale nie takie proste
Ładowanie akumulatora jest na pozór banalnym zadaniem. Nie trzeba odłączać go od instalacji samochodu, wystarczy podłączyć ładowarkę i zostawić. Oczywiście, najbardziej bezpieczne są dobre ładowarki mikroprocesorowe, przy czym jeśli ładujemy akumulator np. w nieogrzewanym garażu, nie każda ładowarka sobie poradzi... z zimnem. Rzecz w tym, że im niższa temperatura akumulatora (począwszy od 20 stopni Celsjusza "na plusie"), tym wyższe powinno być napięcie ładowania. Już kilkustopniowy mróz sprawia, że ładowanie akumulatora zwykłą ładowarką jest zwyczajnie nieskuteczne – może trwać i tydzień, a akumulator się nie naładuje.
Dlatego, jeśli ktoś ma nieogrzewany garaż i ma potrzebę doładowania akumulatora zimą, powinien korzystać z ładowarki wyposażonej w funkcję dostosowania napięcia do temperatury otoczenia. Taka ładowarka w zimnie podwyższa napięcie ładowania, a w cieple obniża je, aby nie "zagotować" elektrolitu w akumulatorze.
Reasumując...
Nie ma sensu częste doładowywanie akumulatora, który jest sprawny, zamontowany w sprawnym samochodzie i regularnie używany. Gdy jednak doprowadzimy do rozładowania akumulatora albo korzystamy z samochodu nieregularnie, warto sięgnąć po dobrą ładowarkę. Tak zadbany akumulator posłuży nam dłużej.