30-dniowy strajk generalny trwa. W dniu rozpoczęcia, czyli w piątek 9 lutego, protest rolników sparaliżował drogi w całej Polsce. Później rolnicy skupili się na protestach lokalnych, ale zapowiedzieli już kolejne masowe blokady. Dziękują za poparcie i podkreślają, że to dopiero początek długiej drogi do zwycięstwa.
20 lutego 2024 r. protest rolników sparaliżuje drogi w Polsce
Rolnicy protestują z powodu niekontrolowanego napływu towarów z Ukrainy. Związkowcy twierdzą, że brak regulacji stawia pod znakiem zapytania opłacalność produkcji rolnej, przetwórczej i pozostałych branż związanych z rolnictwem. Zgodnie z komunikatem za pięć dni odbędzie się druga edycja masowych blokad.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoW związku z tym na dzień 20 lutego, w ramach 30-dniowego strajku generalnego rolników, ogłaszamy, że wszystkie działania protestacyjne będą skoncentrowane na całkowitej blokadzie wszystkich przejść granicznych Polski z Ukrainą i protestów w terenie
– czytamy. Protestujący ostrzegają, że zablokują również węzły komunikacyjne i drogi prowadzące do stacji kolejowych oraz portów morskich. Jednocześnie rolnicy apelują o społeczne poparcie akcji, argumentując, że ich działania mają zapewnić "bezpieczeństwo żywnościowe w kraju".
Masowe protesty rolników trwają nie tylko w Polsce
Protestują nie tylko polscy rolnicy. Akcje polegające na blokowaniu dróg prowadzone są w całej Europie. Protestujący sprzeciwiają się w ten sposób nie tylko napływowi żywności z Ukrainy, ale też utrudniającym im pracę i ograniczającym zarobek unijnym regulacjom w ramach tzw. Zielonego Ładu.
Pakiet zmian forsowanych przez UE ma na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. i wpływa nie tylko na branżę motoryzacyjną (wycofanie samochodów spalinowych itd.), ale też inne dziedziny naszego życia. Od rolników wymaga ograniczenia stosowania pestycydów i nawozów, a także wprowadza politykę "od pola do stołu" mającą zapewnić zdrowszą żywność. To jednak znacznie podnosi koszty produkcji rolnej, dlatego Europa tonie teraz w protestach.