"Zaproszeni są wszyscy ministrowie gospodarki albo przemysłu krajów UE" - powiedział rzecznik KE odpowiadający za sprawy przemysłu Ton van Lierop.

General Motors ma w Europie zakłady w Niemczech, Polsce, Wielkiej Brytanii, Belgii, Portugalii, Szwecji i Hiszpanii.

KE zaznacza, że celem nieformalnego spotkania nie jest opracowanie ponadnarodowego planu wsparcia General Motors (w Europie 80% działalności koncernu przypada na Opla). Van Lierop zapowiedział, że spotkanie ma pozwolić "skoordynować środki" oraz przyczynić się do "poprawy wymiany informacji i wzrostu przejrzystości".

Chodzi nie tylko o uniknięcie rywalizacji poszczególnych krajów, które za wszelką cenę chcą ratować swoje fabryki, ale też wyjaśnienie zamierzeń amerykańskich władz firmy co do przyszłości ich europejskiej filii.

W UE General Motors zatrudnia ok. 55 tys. osób. Jak wiele innych koncernów samochodowych, boryka się obecnie z dramatycznym spadkiem sprzedaży nowych aut. KE uważa jednak, że nie dzieje się tak tylko na skutek kryzysu gospodarczego; niemiecki komisarz UE ds. przemysłu Guenter Verheugen wprost zarzucił szefostwu w Detroit błędy w zarządzaniu, które sprowadziły na firmę kłopoty.

W Belgii pojawiły się obawy o los fabryki Opla w Antwerpii; aby zapewnić jej przetrwanie, do Detroit udali się nawet przedstawiciele regionalnego flamandzkiego rządu. Według tygodnika "Der Spiegel", zamknięcie antwerpskich zakładów (a także niemieckich fabryk w Eisenach i Bochum) przewiduje plan restrukturyzacji Opla. W sumie redukcja ma objąć 20% personelu w UE.

Plan ratunkowy sporządzony przez kierownictwo Opla zakłada przynajmniej częściowe uniezależnienie się od General Motors oraz pomoc publiczną wysokości 3,3 miliarda euro. Środki te miałyby być zwrócone w 2014 lub 2015 roku. Rząd niemiecki stoi na stanowisku, że środki z ewentualnej pomocy publicznej dla Opla nie powinny trafić do General Motors.

Kłopoty nie ominęły gliwickiej fabryki Opla. W poniedziałek dyrekcja zapowiedziała zwolnienia dalszych 250 pracowników. Od jesieni zatrudnienie zmniejszyło się tam o podobną liczbę osób. Już wcześniej zatrudniająca w końcu grudnia ok. 2850 pracowników fabryka przeszła z systemu trzyzmianowego na dwuzmianowy w związku ze zmniejszeniem liczby zamówień i ograniczeniem produkcji.

W końcu lutego o wsparcie dla odczuwającej skutki kryzysu w motoryzacji gliwickiej fabryki oraz zaangażowanie polskiego rządu w prace związane z naprawą sytuacji General Motors w Europie zaapelowali do władz związkowcy z zakładu w Gliwicach. Ich zdaniem, choć oficjalnie nie ma mowy o tym, by przyszłość gliwickiego zakładu była zagrożona, redukcja zamówień i zatrudnienia dają wiele powodów do niepokoju.

Związkowcy chcieliby m.in. gwarancji rządowych, dzięki którym niezagrożone byłoby przygotowanie i wdrożenie do produkcji w fabryce nowego modelu Opla. Zgodnie z planem, produkcja w Gliwicach astry czwartej generacji ma zacząć się pod koniec tego roku. Wartość potrzebnych gwarancji finansowych dla fabryki związkowcy oceniają na ok. 500 mln euro.