- Nowy system CANARD jest montowany na kolejnych skrzyżowaniach w całej Polsce. Póki co systemów jest 40, ale na pewno będą powstawać kolejne
- Kierowcy mają dwie sekundy na reakcję. Kto nie zdąży, dostaje 500 zł mandatu i aż 15 punktów karnych
- Spore kontrowersje wzbudza system zamontowany na jednym ze skrzyżowań w Warszawie
System Red Light obejmuje kolejne skrzyżowania w całej Polsce. Kilka tygodni temu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem drogowy (CANARD) ogłosiło, że zaczął działać w Krakowie na skrzyżowaniu ulic Brożka, Tischnera, Wadowickiej i Zakopiańskiej. Kamery rejestrują każdego kierowcę, który wjedzie na skrzyżowanie na czerwonym świetle od 29 stycznia 2024 r.
- Przeczytaj także: Poloneza czy Malucha zna każdy. Sprawdź, co pamiętasz o innych autach z Bloku Wschodniego
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Kamery kontrolujące przejazd na czerwonym świetle
Takie systemy działają już w innych miastach. W Warszawie jest on bardzo kontrowersyjny, ponieważ teoretycznie na jednym skrzyżowaniu może "naliczyć" aż trzy mandaty, ponieważ znajduje się na trzech sygnalizatorach. Przez mieszkańców system nazywany jest maszynką do zarabiania pieniędzy.
Inny system został zamontowany w Szczecinie, gdzie również nie cieszy się dobrą opinią wśród kierowców. Całe niezadowolenie podsyca jeszcze fakt, że kamery zastąpiły sekundniki. Teraz sekundników nie ma, za to są kamery, wystawiające mandaty kierowcom.
W Łodzi z kolei Red Light działa na trzech skrzyżowaniach i w ciągu miesiąca zarejestrował 2000 wykroczeń. Kierowcy są niezadowoleni, za to piesi już tak. Według nich ogranicza to przypadki przejeżdżania na czerwonym świetle, które są nagminne w montowanych miejscach. Tak właśnie CANARD usprawiedliwia ich montaż — należy zwiększyć bezpieczeństwo na niebezpiecznych skrzyżowaniach.
- Przeczytaj także: Zatrzymali do kontroli zwykłą Toyotę RAV4 na A2. Pogranicznicy szybko zwrócili na to uwagę
Nic nie ostrzega przed żółtymi kamerami
Jak działa system Red Light? Gdy w trakcie nadawania czerwonego światła dostrzeże pojazd, który przekroczył wirtualną linię detekcji, automatycznie rejestruje wykroczenie i wysyła nagranie do bazy.
Niestety, o tym, że system jest na danym skrzyżowaniu, dowiemy się jedynie po kamerach, wiszących na maszcie lub z aplikacji w telefonie. Na pewno jednak nie z tablic informacyjnych, gdyż takich nigdzie nie ma i być nie musi.
Jeśli kierowca przejedzie przez skrzyżowanie na czerwonym, dostanie mandat na podstawie nagrania. Za taki przejazd to 500 zł i 15 punktów karnych.