• Ostatnie lata to ogromny rozwój techniki samochodowej - współczesne auta nie przypominają nawet tych sprzed 5 lat!
  • Pomijając auta miejskie, zasięg najczęściej nie jest już problemem - często to nawet 400 i więcej km
  • Około 70 proc. polskiego prądu pochodzi ze spalania węgla. Oznacza to oczywiście wysoki tzw. ślad węglowy

Czy przed modą na samochody elektryczne można uciec? Zapewne już niebawem, przynajmniej w pewnym zakresie, zastąpią one auta z napędem spalinowym. Dla klientów indywidualnych liczą się koszty zakupu (z tym na razie nie jest różowo, praktycznie nie istnieje rynek wtórny) oraz wydatki na prąd. Istotne są na pewno działania ustawowe: tworzenie stref czystego transportu, ulgi i zachęty dla użytkowników takich pojazdów (jak jazda buspasami, darmowe parkowanie itp.).

Samochody elektryczne - drogi zakup, ale potem jeździmy „za grosze”

Ładowanie Foto: Auto Świat
Ładowanie

W tym micie jest trochę prawdy i trochę nieścisłości. Samochody elektryczne to ciągle drogi zakup. Oferta używanych egzemplarzy jest bardzo skromna, na dodatek modele sprzed kilku lat szybko przestają być konkurencyjne. Nowych aut ciągle przybywa, ale za mniej niż 100 000 zł kupicie tylko maluchy. Świetnie dopracowany Nissan Leaf, Kia e-Soul czy Volkswagen ID.3 to wydatek 130 000 - 170 000 zł. W miarę rozsądnie wyposażone Renault Kangoo - do domu i biznesu - trudno kupić poniżej 150 000 zł. Nikt nie powie (nawet miłośnicy „prądu”), że to okazja. Ale szersza oferta i powszechna sprzedaż na pewno obniżą ceny - jeszcze niedawno e-up! był wyceniany na 115 000 zł, obecnie kosztuje 96 000 zł, a niebawem pojawi się tańsze Citigo-e.