Jest wiele sposobów na pozbycie się samochodu. Niechciane auta nie zawsze jednak muszą trafić na złomowisko. Niekiedy dobrym miejscem na ukrycie pojazdów są dna zbiorników wodnych. Tak było w przypadku stawu nieopodal Drozdowa (gmina Żary, woj. lubuskie), gdzie odnaleziono aż pięć aut. O sprawie poinformował serwis TVN 24.

Staw koło Drozdowa to miejsce, w którym trenuje płetwonurek Marcel Korkuś. To nie tylko dwukrotny rekordzista Guinessa w nurkowaniu wysokogórskim, ale także biegły sądowy, który pomaga służbom w poszukiwaniach zaginionych osób. Podczas jednego z marcowych treningów odkrył na dnie aż pięć porzuconych samochodów. Na głębokości pięciu metrów znajdowały się wraki dwóch Volkswagenów (Golf i Passat) i Audi (A6 lub A100) oraz po jednym Renault Clio i Poloneza. Wszystkie prócz auta z FSO spoczywały na dnie kołami do góry.

Okazało się, że w niektórych samochodach zachowały się tablice rejestracyjne m.in. z woj. dolnośląskiego i zielonogórskiego - najstarsze, jeszcze czarne, odnaleziono na francuskim maluchu. Nurek cytowany przez TVN 24 stwierdził, że według policyjnych informacji odnalezione auta nie figurowały w podstawowej bazie jako skradzione. Niewykluczone jednak, że wpisy o kradzieży mogły zostać usunięte z bazy (następuje to po 10 latach od kradzieży).

Mimo powiadomienia policji o znalezisku nurek musiał wyciągnąć samochody na własny koszt. Najtrudniej było w przypadku Poloneza, który już dość mocno osiadł w mule. Po wyciągnięciu aut na brzeg okazało się, że niektóre auta pozbawione były cech identyfikacyjnych co może utrudnić odnalezienie właścicieli lub spadkobierców. Według pierwszych policyjnych ustaleń samochody porzucono wiele lat temu.